Chyba się zsynchronizowałyśmy ;p No, ze mną nie trudno, skoro jednego posta pisze pół godziny :p Spoko, naleśniki to zmora. Jak ja kiedys jednego zezarłam, to mi wyszedł na 650 kcal i dietetyczny dzień szlag trafił (a to był taki duży nalesnior z nalesnikarni). Ale grunt, że cały czas próbujesz :>
I pomyśl sobie, ze mimo ze na 1700 nie schudniesz, to przynajmniej też raczej nie przytyjesz, jak to się co niektórym tutaj zdarza ;)