chyba mogłoby być bez komentarza.
oj,ta miłość,jak ona działa...nie było mnie,bo pogodziłam sie z jedzeniem,ale Bartek dzis wyjechał i będe mogła powrócić i znów podjąc moje zmagania...Tak,chce być dla niego piękna,choc nie pozwolił mi chudnąc ani kilograma.Przytaknęłam,ale w głowie miałam już co zjem nastepnego dnia)))Przykro mi troche,ze tytuł posta nie jest aktualny,miało być tak ładnie..okrąglutki miesiąc...no cóż nie dało sie((Ale ferie i tak najpiekniejsze jakie miałam...Ciągłe szaleństwo...Tylko teraz smutno,bo Moje Słońce jest już w drodze do Krakowa,potem do Żar,a najbliższe spotkanie na wakacjach.Do tej pory chciałabym zmienic sie troche i tak zrobieZaczynam od poniedziałku)))Pozdrawiam cieplutko i kochana Cinni Minnis napisz jak Ci idzie,z tego co zauważyłam mamy taki sam wzrost,takie same wagi no i tyle samo latek.I napisz cos wiecej o sobie