Hejkum!

Jednak zostałam dziś w domu i trochę się to na mnie zemściło bo zaczęłam 'pasibrzuszyć'.. tzn. nie do końca ładnie jeść :P

Zjadłam dzisiaj co prawda 960 kcal ale było trochę słodyczy. Rano czokapiki z mlekiem (0.5% , potem 5 ciasteczek (herbatników) domowych, 2 razy malutkie herbatniki bebe, kalafior z bułką tartą i kolacyjka w postaci 1.5 kromki chlebka ze śliwką, białego serka, 2 plasterków szynki, szczypiorku, papryki i cebuli..... jestem najedzona...... i mam cichą nadzieję jutro choćby znowu te moje uparte 62.2 zobaczyć na wadze ;P

Ćwiczeń nie było, cały dzień mordowałam nieszczęsną fizykę... i czeka mnie to aż do poniedziałku.

Znikam...
*pstryk*

Mi.