Witam Was moje drogie jest mi strasznie, ale to strasznie źle...tyje w zastraszającycm tempie!jeszcze nie tak dawno mialam 10 kg mniej!jak to zrobilam lepiej nie pytajcie.Dużo słodkości, mało ruchu, mniej kontaktów towarzyskich i się porobiło...teraz musze zwalić te 10!ale nie wiem zupełnie od czego zacząć, ważę 84 kg mam 169 wzrostu...odpada bieganie bo tego poprostu nie lubię.Mam rowerek stacjonarny w domku i steper acha no i skakankę.Od wrzesnia basen(wcześniej nie mogę bo jest zamknięty)mam starszne napady jedzenia, może jakieś ziołowe tabletki na zmniejszenie apetytu.Poradzcie mi bo nie wiem już co mam zrobić.Tyle razy podchodziłam do diety i żadna nie wypaliła.Do tego wszystkiego dochodzi siedząca praca do 16.00, czasami uwierzcie mi boli mnie kręgosłup od tego siedzenia.Tylek mi wysadziło, że głowie się, że by przykryć jakąś bluzeczką, normalnie szok!a byłam taka szupla kiedyś...