już tu byłam. krótko. odeszłam i myyślałam, że jakoś dam sobie radę. trochę się przygłodzę, w końcu schudnąć to nie taki problem, nie? mimo, że tyle prób (nieudanych) już za mną...:(
nie było mnie a kilogramów wcale nie ubyło. mam zresztą wrażenie, że im dalej w las tym gorzej.
ale postanowiłam tu wrócić. zobaczyłam posty i zdjęcia tych, którym się udało. i pomyślałam- skoro one mogą!
więc się postaram. tym razem nie ucieknę jak ostatni tchórz. :oops:
walczę, bo mam o co. i dla kogo.
Zakładki