nie nie będę świętą. nie będzie pilatesu.
sama nie wiem co się dzieje wokół mnie. rzeczywsitość zaskakuje i przerasta. dobrze, że w ieczorem będzie to wino.
jak Ci się nie udało, to rób wszystko, tylko sie nie łam. Zobaczysz, ze jednak zostaniesz ta święta... A jak nie pilates, to moze chociaz spacer pozdrawiam
dzięki za miłe słowa
lepiej się człowiekowi na sercu robi gdy czyta coś takiego.
postaram się.
obiecuję też solennie nie szaleć kalorycznie dziś wieczorem (tzn. winko ale bez żarcia )
a wszystko przez tych facetów. dzwoni taki i rozwala człowieka na amen. dobrze, że oprócz ochoty na ćwiczenia apetyt też mi odebrało, bo zazwyczaj jak się zdenerwuję to jem..
I jak tam od rana Ci idzie mam nadzieje ze humor dopisuje po wczoraj a kac niemeczy :P
Ja zachwile mykam do pracy eh takie zycie miłego dnia wpadne tu jeszcze pewnie koło 16 to mam nadzieje ze do tego czasu cos napiszesz :P
09.09.08
udo: 52
tyłek: 91
brzuchol: 79 talia: 67
http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=683
tak było!!!
po prostu fantastycznie kaca nie mam, bo winka nie było za dużo a i imprezka jednak wyskoczyła, więć się wytańczyłam, że hej
uwielbiam to
dziś może też się uda coś wykombinować i gdzieś wyskoczyć, stare kości rozruszać.
pozdrawiam cię sassetko gorąco i mam nadzieję, że nie wrócisz z pracy zbyt wykończona. pomyśl, że jutro niedziela i relaks.
no i miłej soboty życzę a teraz lecę zrobić w domu coś sensownego
sobotni wieczór również mile zaskoczył i pozwolił zaszaleć- nie tylko tanecznie
alkohol był, ale mam nadzieję, że moje wygibasy przyczyniły się do spalenia kalorii z niego pochodzących poza tym udało mi sie powstrzymać mój apetyt, który zwykle znacznie się zwiększa, gdy jestem w stanie po spożyciu
nie jest więc źle, choć będę musiała na jakiś czas zrezygnować z ćwiczeń, bo remoncik mi się szykuje i trudno, żebym latała przed majstrami w moim "stroju galowym" doćwiczeń i kręciła tyłkiem. żeby ze mnie była jakaś laska to rozumiem, ale wyglądam wtedy jak spocony baleronik
bywa, życie
Hejka sorry ze niewpadłam wczesniej ale jakas taka zaganiana jestem :P No własnie to w imprach najgorsze jest ze sie podjada a ja mam jeszcze o tyle przewalone ze nie jem na imprezach( przewaznie0 bo tu mnie ktos zagada tu cos tam i tak w kółko tylko rano jak wstane normalnych ludzi suszy a ja jestem głodna
A tak poza tym to sie ciesze ze sie impra udała ja mam jeszce jedna jutro co znajomi powracali z zagranicy ale to juz taka pozadna popijawa :P
09.09.08
udo: 52
tyłek: 91
brzuchol: 79 talia: 67
http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=683
sessetka ja na twoim miejscu bym się cieszyła w sobotę mam wesele i obawiam się że na nim nie będę zagadywana chyba że przez moje sumienie A widząc te pychotki to nie masz ochoty podejść i ich wziąść????
aam ja to się wstydzę ćwiczyć przed teściem i teściową a ty mi mówisz w życiu nie odważyłabym się jak ty to nazwałaś kręcić tyłkiem przed robotnikami...no chyba że wszyscy byliby ślepi i głusi
właśnie. w tym problem. wstydzę się isć ćwiczyć gdzieś do klubu, a w domu mogę tylko wtedy gdy nie ma nikogo, bo rodzinka patrzy na mnie jak na jakiegoś dziwoląga. i pytają się po co to robię i że tez mi się chce...
eh, łatwo powiedzieć takiej np. mojej mamie, która ma talię osy i wogóle nigdy żadnych problemów z wagą nie miała.
u mnie wczoraj porażka- wieczorne wyjście do klubu i znajomi, którzy nie chcieli nawet słyszeć, ze nie chce z nimi wypic piwa.. Wskoczyło troche kalorii.. ale za to nic od obiadu nie jadłam.
O jakichkolwiek limitach na razie moge zapomniec.. mój chłopak nie chce nawet słyszec o jakiejkolwiek diecie i jedyna moja szansa w zwiekszonej ilosci ruchu i ograniczaniu kazdego dodatkowego jedzonka. Mam nadzieje, ze to jakos "ruszy".
jak wróce znad morza, to powrzucam jakies fotki.. pewnie jakis topik założe, zeby u nikogo innego nie mieszac. Buziaki
Zakładki