-
czy ja tez moge liczyc na wsparcie? rowne 10 musze zrzucic!
witam po dlugiej przerwie.
od lutego tego roku z wagi 65 najpierw zeszlam do 55 (to bylo we wrzesniu), po czym pieknie i blyskawicznie 5 wrocilo. znowu nie mieszcze sie w ciuch z dobrych czasow i jest mi z tym zle. od teraz zaczynam na powaznie zrzucac moje 10 kilo (do 50 docelowo) . mam 164cm wzrostu, wiec bedzie ok. tylko sama nie dam rady. moze ktos chce razem ze mna tyle zrzucic? bardzo prosze o wszelkie wsparcie bo juz mam dosyc tego tluszczyku...
-
Hej mid chętnie zrzuciłabym troszkę tłuszczyku razem z Tobą Mam go troszkę więcej bo 13 kg (mam 168 cm wzrostu), ale mam nadzieję, że wspólnie damy radę Ostatnio byłam na forum we wrześniu i strasznie zawaliłam sprawę Ogólnie rzecz biorą, zawalam sprawę od ponad roku. Kiedyś udało mi się zejść z wagi 69 kilo na 57,ale taką wagą nacieszyłam się tylko przez lipiec i sierpień 2005, a teraz lepiej nie mówić (i tak widac na tickerku poniżej )... Od kilku miesięcy dopada mnie wieczne yoyo, chudnę po dwa kilo w tydzień i błyskawicznie to nadrabiam. Ale od poniedziałku wzięłam się za siebie - jestem na diecie 1200 kcal i zapisałam się na siłownię (już byłam dwa razy). Chcę zrzucić jak najwięcej do Sylwestra I postarać się, aby zrzucone nigdy już nie wróciło Będę trzymała kciuki za nas obie Pozdrawiam i miłej nocki życzę
A z ciuchami tez u mnie ostatnio ciężko Prawdę mówiąc, to jedna z moich głównych motywacji - zmieścić się w ubranka sprzed roku, bo teraz wyglądam w nich jak baleronik
-
Witaj mid
Chętnie przyłączę się do Ciebie w dietkowaniu Podobnie jak Ty mam 164cm wzrostu. Dążę to wagi 55kg chociaż nie będę ukrywać, że szczytem moich marzeń również byłoby 50kg Znam samą siebie i wiem, że to nierealne... Jestem na diecie 1000 kalorii i już widzę efekty Jak widać na trackerku schudłam już 1,5kg a to dopiero tydzień dietki.
Jak masz ochotę to zajrzyj też na mój wątek, zapraszam
Pozdrawiam i trzymam kciuki
-
och witajcie, jak sie ciesze, ze nie jestem sama !!!
MychaNaDiecie - ja tez szczerze musze przyznac, ze 55 to juz jest super, ale teraz mam duzo czasu na dietkowanie i to moja ogromna okazja zeby wreszcie zejsc do 50 - i chociaz raz w zyciu czuc sie wspaniale z tego powodu. wazylam juz 53 i bylo prawie idealnie. poza tym jestem gruszka i moje nogi bardzo dlugo nie pozbywaja sie tluszczyku, wiec zeby jakos wygladaly musze wazyc te wymarzone 50. super ze Tobie tak dobrze idzie. ja na razie oscyluje miedzy 1200 - kopenhaska (wczorajszy dzien) a 1500 - dzisiaj. jutro biore sie na powaznie za 1000 kcal. i mam zamiar wytrwac az do 50kg
Nappy - 3 kilo roznicy to niewiele, mysle ze Tobie nawet szybciej pojdzie ode mnie - mi idzie tym szybciej im wiecej mam do zrzucenia. ah to yoyo!!! wiem cos o tym. ale u mnie to na moje wlasbne zyczenie - po prostu jadlam za duzo. czasem mam takie dni ze caly czas jem. nawet glodna nie jestem a ciagle cos zuje. najgorsze, ze nie chce mi sie cwiczyc - mialam dluga przerwe i okropnie ciezko mi sie zmobilizowac i wrocic do cwiczen.
pozdrawiam i do boju dziewczyny - nie mozemy po tej zimie przeciez wygladac jak paczusie czekam na silne slowa motywacji - bo troche z tym u mnie kiepsciutko
-
hej pamiętasz mnie jeszcze ??
Szkoda że tak zmarnowałaś tyle pracy, ale ja to samo zrobiłam. Schudłam, może nie tyle ile chciałam,ale to wszystko poszło w diabły. Jojo nikomu nie da spokoju.
Ale się pozbierałam do kupy i już jest super. Na pewno schudnę.
Ty też
-
-
no hej Kitola!!! pewnie ze pamietam!!! i znowu mi sie dostalo zmarnowalam tyle pracy i znowu masz racje w tym ze na mnie krzyczysz tak jak wczesniej
a teraz wzielam sie za siebie, ale... dzieja sie dziwne rzeczy
w sobote rano: 58,3 kg. w sobote 1000kcal. w niedziele wypad w gory i okolo 2500kcal. dzis rano waga 60kg. po tych gorach chodzilam ze 2 h, caly dzien dosc aktywnie spedzilam, ale miesni 1,5 kg to mi na pewno nie przybylo!!! co jest grane???
w takich momentach to mi sie wszystkiego odechciewa
jutro jeszcze wyjazd do krakowa na obiad z wujkiem ze szwecji - wazna sprawa do omowienia. wiec z kaloriami bedzie roznie. dzisiaj juz byl 1000. ale motywacja do dalszego odchudzania w takie dni jak dzis to musze przyznac ze jest u mnie zerowa.
pomozcie bo zwariuje!! plizzzz
-
no i z kazdym dniem waga pokazuje coraz wiecej. a wczoraj jadlam tylko bulke i 8 pierogow i caly dzien chodzilam po krakowie
nikt nie pomoze?
juz nie wiem co robic....
-
daj sobie trochę czasu, trwaj w postanowieniach a waga napewno zacznie lecieć na łeb na szyję.
A może jesteś przed @ albo w trakcie @, wtedy zawsze takie wahania!
POZDRAWIAM
-
jestem w polowie cylku dokladnie. to nie woda. woda nie tworzy takich oponek wokol pasa
mam totalnie dosc. cigle mi sie chce plakac juz przestalam wierzyc w cokolwiek. moja desperacja jet tak gleboka, ze co chwile co innego wymyslam. np. teraz postanowilam juz zupelnie nic nie jesc. po prostu trace wiare w to, ze zaczne chudnac i to chudniecie nie skonczy sie nastepnego dnia. mam siebie dosyc. nie moge sie zabrac za cwiczenia. za nic w ogole sie nie moge zabrac. taki dol mnie dopadl ze masakra!
ale dzieki ze ktokolwiek sie odezwal, przynajmniej nie czuje sie sama na swiecie...
pozdrawiam z dolkowa
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki