-
ja też zazdroszczę Ci samozaparcia, bo ja poza tym, że ćwiczę uczciwie :) chociaż nie tyle co ty :oops: to mogłabym jeszcze mnie jeść :oops:
na pocieszenie powiem Ci, że ja po dwóch tygodniach zgubiłam mniej więcej 1 kg, ale zeszło mi prawie 2% tluszczu, a to chyba ważniejsze niż kilogramy :) chciałam przez to powiedzieć, ze jak pojedziesz do domu i się zważysz, a waga będzie wyzsza niz zakładałaś to nie oznacza, że nie schudlaś :D namieszłam trochę, ale mam nadzieję, że zajarzylaś o co chodzi :wink:
pozdrawiam serdecznie, życzę dalszej wytrwałaości i wszystkiego naj na urodzinki :D :D
-
zgodnie z zapowiedzią, wczoraj nagrzeszyłam, i to sporo :oops: ale nie mam jakichś specjalnych wyrzutów sumienia :)
trzy piwa, mała tortilla i całkiem spora butelka szampana (dzielona na 5 osób)
dziś grzeszenia ciąg dalszy, jako że mam trochę nauki, byłam zmuszona kupić colę, która działa na mnie najlepiej po imprezowym szaleństwie :)
mam ochotę poćwiczyć, ale muszę się pouczyć, a najbardziej przeraża mnie to, że często jest tak, że mam ochotę poćwiczyć, nie mam ochoty się uczyć, chociaż mam wszystko idealnie rozplanowane w czasie...niedobrze, zwłaszcza, że sesja się zbliża... :roll:
śniadanie: trzy szklanki coli i ok. 7 tekturek Wasy :)
trochę fasolki bretońskiej z połową bułki
woda mineralna niegazowana
90 minut jazdy na rowerku
miseczka płatków fitness z mlekiem
nie chce mi się uczyć!!!
a dziś kończę ostatnie naście w życiu :)
obiecuję sobie, że na przyszłe urodziny będę miała już swoją wagę, w sensie, że nie będę do niej chudła, tylko będę ją utrzymywać :D
och och jak bardzo chciałabym zobaczyć szóstkę z przodu na święta :) raczej nierealne, ale co, pomarzyć nie można?! :D
a swoją drogą niezła jestem, parę postów temu pisałam, że zadowoliłyby mnie 3 - 4 kg, a teraz z grubej rury walę, że 7 kg :) ale cóż, apetyt rośnie w miarę jedzenia :)
-
śniadanie: dwie tekturki z serkiem Hochland, gorzka herbata
podwieczorek: bułka z jajkiem, herbata z cytryną
przedobiad :) : spaghetti (ale takie uczelniane, za dużo sosu to tam nie ma :)), Nestea
obiad: zgaduj zgadula...fasolka po bretońsku :), bułka
dwie szklanki coli tej nieszczęsnej...jak już kupiłam, to do końca tygodnia wypiję - no przecież nie wyleję, za dużo mnie kosztowała :)
a dziś 2 h na rowerku => 60 km na liczniku :)
zastanawiam się jeszcze nad ośmiominutówkami, ale lenia złapałam :)
coś mi się zdaje, że mam jędrniejszy tyłek :twisted: ogólnie podoba mi się mój tyłek, bo nie mam tzw. płaskodupia :) tylko ciut za szeroki jest, ale to dlatego, bo ogólnie mam szerokie biodra, uda itd. więc jeszcze nad tym popracuję :)
stan na dziś: jedna piątka w indeksie i jedna poprawka za tydzień :) ech, przez mój głupi błąd, ale mam nadzieję, że za tydzień nie da mi jakichś koszmarnych zadań...i mam nadzieję, że nie będę miała zaliczenia z ekonomii przed świętami, bo to by była dopiero porażka...dopiero co korki sobie załatwiam :)
ach ach, byłabym zapomniała :)
pierwszy tydzień diety uważam za oficjalnie zamknięty, i jestem z niego bardzo zadowolona :)
drugi tydzień uważam za oficjalnie otwarty, i mam nadzieję, że dalej będzie mi tak pięknie szło* :)
*oprócz tej piekielnej coli :twisted:
-
2,5 h na rowerze
jest mi cholernie źle... :cry:
-
Postanowiłam do Ciebie zaglądac bo mamy bardzo zbliżony cel :)
czytając twoje posty zauważyłam, że ćwiczysz- może i mnie zarazisz entuzjazmem bo oprócz 100 brzuszków i biegania przez 8 godzin w pracy nic nie robie :)
Trzymaj sie cieplutko i dużo samozaparcia ;)
-
dziękuję za odwiedzinki
zarazić entuzjazmem...hmmm...
wyobraź sobie zazdrosne spojrzenia koleżanek, które z zawiści być może nie będą aż tak chwalić na ile zasłużysz, a z drugiej strony będą Cię w duchu podziwiać za silną wolę i wytrwałość :)
albo że wchodzisz do sklepu i co byś nie przymierzyła, będziesz wyglądać pięknie :)
i w końcu pokazanie mężowi, że jak chcesz to potrafisz :)
-
śniadanie: bułka z serkiem Hochland, gorzka herbata
podwieczorek: Danio z rodzynkami
obiad: spaghetti po bolońsku, sałatka włoska, Nestea
kolacja: miseczka płatków fitness (a nawet dwie :oops: )
ależ czuję się ociężała po tych płatkach :?
plus 45 minut pływania na basenie
75 minut jazdy na rowerze
chciałabym zobaczyć 6 na wadze (ale oczywiście z przodu :)), nie ważyłam się od trzech tygodni, a tutaj nawet nie mam gdzie :(
-
hej hej hej :) postanowilam tu napisac bo podobnie jak Ty chce schudnac podobna ilość kg :) obecnie waze 68,5 kg prz 165 cm wzrostu:( chcialabym tak wazyc z 54:)troszke na razie sie gubie w tym wszystkim zaczelam moje odchudzanie 26 listopada czyli 3 dni temu :) staram sie malo jesc chociaz chyba musze troszke inaczej moj jadlospis układac :0 moze mi pomozecie?? licze na to...poza tym cwicze 8 min abs na razie na brzuszek bo reszty nie moge nigdzie sciagnac:( moze wiecie gdzie??? trzymajcie za mnie kciuki a ja trzymam za was :) uda nam sie !!!!!!!!
-
hej juli25, dobrze trafiłaś, forum naprawdę pomaga ;)
filmiki są na youtubie, wszystkie, bo też z nich korzystam :)
muszę lecieć, później wpadnę, zapraszam wieczorem, to pogadamy, co i jak :)
-
no hej :0 ja wlasnie wrocilam z pracy i sobie usiadlam przed komputerkiem :) wieczorem mnie nie bedzie no moze ok 23 bo jade do mojego faceta...
otoz dziewczyny podam wam co dzis jadlam powiedzcie mi czy to dobrze czy zle i ile to moze miec kcal bo ja jeszcze tak nie do konca :)
sniadanie: kawa z mlekiem. 2 kroki chlebka wasa 7 ziaren z serkiem kanapkowym hochland ogorkiem zielonym i pomidorkiem
2 sniadanie: herbata bez cukru jogurt danone naturalny z ziarnami zboz
pozniej 1 banan
obiad 1 maly kotlecik schabowy(niestety nie bylo nic innego...wiem ze to niedobrez ale coz...) z kawalkami zielonego ogorka
no i 20 orzeszkow pistacjowych tak na deser....
kolacji chyba nie bede jesc z wiadomych powodow....bede spalac kalorie z moim misiem hihihi :)
ocencie moj dzionek :)