-
kochana Czekoladko! Weź się w garść! Nie ma co nad snickersem rozpaczać - jeden to nie przestępstwo... Bardziej martwiące są te bułki... Niby grahamka, ale jednak. Podobnie jak slodycze - produkty mączne dostarczają organizmowi mnóstwo węglowodanów, które są źródłem energii... A jak organizm ma do spalenia bułkę, czy snickersa - zapotrzebowanie energetyczne do spalenia tego jest zaspokojone przez wlasnie te weglowodany. Gdyby trawil bialko - np - bazowałby na zapasiku tłuszczu zawartym w organizmie.
Zawsze na noc staraj sie jeść prod. o wysokiej zawartości białka (jakiś serek wiejski np), to Twój organizm będzie miał co robić w nocy ;)
-
właź na rower i spal tego snicersa.
jeszcze Ci sie nic nie posypało...
pamietaj, ze jesli nawet cos tam zjesz wiecej, to jutro jest nowy dzien, kiedy mozna ladnie jesc a najwazniejsze to i tak spalic przebrzydłe kalorie, ktore wskoczyly do brzuszka:D
a ja dzisiaj stanowczo za duzo wegli;/
-
hej :)
dzięki dziewuszki za pocieszenie :)
kaleidoscope, jem te bułki, bo nie mam tu za bardzo wyboru, a z dostępem do kuchni też cienko :) bułki jem na śniadanie i czasami do obiadu (jak, np. mam parówki), bo kolacji nie jem zazwyczaj, a jeśli już to płatki :)
julcyk, tak marudzę, że mi się posypało, ze względu na to, że ładnie mi szło i nawet nie myślałam o słodyczach, a dla mnie to duże osiągnięcie (mój nick nie wziął się z sufitu, kiedyś wylądowałam w szpitalu przez słodycze... :oops: )
rowerek sobie wczoraj i przed wczoraj odpuściłam, bo strasznie bolą mnie łydki - na początku bolały mnie uda, miałam problemy z wchodzeniem na schody :lol: , a teraz bolą mnie łydki (a mam kozaki na obcasach i trochę ciężko mi się chodzi). Dziś też chyba nici z rowerka, ale za to za chwilę lecę na basen :)
a już jutro do domu :D
-
co znaczy, ze wylądowalaś w szpitalu, jesli moge spytac?
miłego dnia!
-
Gdzie teraz Czekoladko jestes?
-
julcyk, bodajże w drugiej czy trzeciej klasie podstawówki jakoś w okresie wakacyjnym odżywiałam się samymi lodami (i nikt mnie nie potrafił przetłumaczyć, że powinnam zjeść coś normalnego), a chyba po dwóch tygodniach takiego odżywiania trafiłam do szpitala i karmili mnie kroplówką...poza tym mam trochę zniszczony żołądek i np. nie bardzo mogę jeść kakao (np. czekoladę), bo mój organizm jakoś to nie do końca trawi (nie wiem dokładnie na czym to polega, ale wiem, że jak czasami zjem to nic mi nie jest, a czasami umieram przez następne 2 dni - tak miałam po płatkach śniadaniowych Chocapic - nigdy więcej!!!)
kaleidoscope, teraz jestem w Poznaniu, bo tu studiuję, a ostatni raz w domu byłam na Wszystkich Świętych i strasznie tęsknię już (no, byłam jeszcze 17 listopada, bo miałam egzamin na prawko, ale nie widziałam się ani ze znajomymi, ani z facetem, więc się nie liczy ;))
jestem już po basenie, 1,5 h dziś :)
również życzę Wam miłego dnia :)
-
pewnie sie pytałam, ale nie pamietam. co studiujesz?
i zdałaś to prawko?
ja byłam osttanio sie zapisać i dostałam termin na 14 lutego. wspaniały termin:D hahaha. mój tata ma urodziny, wiec jak mi sie uda w koncu zdać to zrobie mu [sobie tez!] ogromny prezent.... to bedzie moje 3 podejscie do praktycznego. jak zdam teorie, bo ostatnio wlasnie na teorii sie wylozylam;/ o jeden durny błąd za dużo... blee.
-
zdałam prawko w końcu :) za czwartym razem (chociaż jak pierwszy raz oblałam teorię, to się nie liczy - mój "ukochany" instruktor nie poinformował mnie o zmianie niektórych pytań egzaminacyjnych i dodaniu kilku nowych, a ja tymczasem uczyłam sie jeszcze starych testów)
studiuję mój wymarzony kierunek (tzn. drugi z wymarzonych, pierwszym była architektura, ale z moją fizyką to raczej nigdzie bym sie nie dostała ;)), turystykę i rekreację - niby tak lajtowo brzmi, a ostatnio nie zaliczyłam koła z topografii ;) ale już ok, zaliczone
mam zamiar jechać na wymianę na III roku do Hiszpanii ;)
julcyk nie martw się, zdasz to prawko :) ja miałam już totalne załamanie nerwowe, jak wjeżdżałam do miasta, gdzie miał się egzamin odbywać (no bo czy ktoś normalny widział kwadratowe rondo?!), ale w końcu się udało :)
a dieta leży...i kwiczy...
PS. ja nie wiem, jak ja się spakuję, mam tyle rzeczy do zabrania do domu ;)
-
dzień dobry :)
do Hiszpanii - a dokąd?
-
piszę do Was już z domku :)
nie wiem dokąd do Hiszpanii, bo to jeszcze odległe plany, ale mam nadzieję, że uda sie je zrealizować :)
dziś znów słodycze, ale co mi tam...do świąt się już chyba nie pozbieram, więc raczej pełną parą ruszę po świętach, albo i po Nowym Roku - co wcale nie znaczy, że całkiem zarzucam dietę, po prostu trochę poluzuję - w Poznaniu nie jem takich pyszności bo i cienko u mnie z kuchnią, i szkoda mi pieniędzy :)
mama powiedziała mi, że wizualnie bardzo schudłam - moje spodnie, w które się nie dopinałam, wiszą mi na tyłku ;)
ale jutro chwila prawdy wagowa :)
pozdrawiam :)