nadeszła wiekopomna chwila czyli krótko mówiąc, pierwsza zmiana tickerka, co prawda niewielka, ale i tak jestem z niej dumna - nie zaczęłam ćwiczyć jeszcze, ograniczyłam tylko słodycze i ogólnie jedzenie i już coś widać
a od poniedziałku ruszam pełną parą
hmm...może udałoby by się do sylwestra ważyć 70 kg? jak się nie uda, to się nie obrażę, ale byłoby fajnie
z moim facetem umówiłam się, że ja zaczynam ćwiczyć na schudnięcie, a on na masę ciekawe co z tego wyjdzie
jestem pełna optymizmu, wszystko mi się na razie udaje, projekty, wejściówki...może nawet poradzę sobie z ekonomią? kto wie, kto wie a gdyby jeszcze do tego znaleźć mieszkanie, to już w ogóle byłoby pięknie
jutro kolejny egzamin na prawko ciekawe na czym tym razem obleję...


następne ważenie na święta, kiedy to przyjadę do domu - dobrze, że w Poznaniu nie mam wagi, bo wpadałabym w paranoję