jestem
ale jestem z siebie zadowolona! dopięłam się w kolejne stare spodnie (co prawda kiedyś mogłam je zdejmować bez rozpinania guzika, ale to, że się dopięłam to już sukces )
jakbym jeszcze zmieściła się w stare dżinsy to by było suuper (kiedyś też wisiały, a teraz nie przechodzą mi przez biodra!)
ciekawa jestem ile teraz ważę
no cóż, dowiem się w czwartek (albo prawdopodobniej piątek rano)...jejku jejku jej, jak bym chciała przekroczyć magiczną granicę i wejść do szóstek teraz raczej jeszcze mi się nie uda, ale fajnie by było zobaczyć tak z 70 kilo postarałabym się wtedy o 65 kg na początek albo połowę maja i byłoby bosko, później 60 do końca czerwca i już z górki (ale mam dalekosiężne plany ) (skoro weszłam w te spodnie to na oko ważę około 72 )
taki dobry humor mam, chociaż łobuz już pojechał, ale w końcu zobaczymy się już w czwartek