staram się nie przekraczać 1500 kcal dzinnie od wczoraj i bedę ważyła sie co sobotke dlatego zalożyłam sobie trickerek!!! mam nadzieje, że mój potworek dojdzie do końca tej drogi i wytrwa to wszystko
staram się nie przekraczać 1500 kcal dzinnie od wczoraj i bedę ważyła sie co sobotke dlatego zalożyłam sobie trickerek!!! mam nadzieje, że mój potworek dojdzie do końca tej drogi i wytrwa to wszystko
hej dziewczynki można się przyłączyć?
ja też walczę z kiloskami od daaaawna, aerobic, hula-hop dla relaksu, trochę joga (ale to na razie faza wstępna )
dietka? hmm.. właśnie zjadłam dwa tosty ale bilans na dziś zamyka się w 1200-1300 kcal max. Nie jest najlepiej, ale źle tez nie jest. Tylko martwię się, bo wczoraj na aerobicu babka dała nam taki wycisk, że poszło mi coś w łydkę dziś nie mogę chodzić i na siłę chciałam poćwiczyć, przy czym chyba sobie zaszkodziłam bo chodze jak paralityk
awrasia ja w tym roku miałam dwuczęściowy kostium i czułam się w nim fatalnie bo wiecie co? ja mam taką paskudną gąbkę na brzuchu, jakby gigantyczny cellulit, przy czym nie rodziłam jeszcze ale pojawiło się to paskudztwo po tym jak kilka lat temu schudłam około 15 kg, a następnie przytyłam. Nie zadbałam o skórę, która sflaczała i zrobiła się obrzydliwa
Wiesz.. mnie się wydaje, że XS to taka skrajność, po co nam rozmiar 32,34,36? przeciez nie chodzi o anoreksję tylko o dobre samopoczucie i kobiecość, no nie?
Wydaje mi się, że 38/40 jest super. Jeśli wyeliminujemy paskudne boczki, obwisłe fałdki na brzuchu i okrągłe udka - będzie spoko. Oczywiście każdy ma inne założenia i do czego innego dąży,ale nie zgubmy się gdzieś w tej manii odchudzania.
yasmin masz rację - każda kobieta, która akceptuje siebie jest postrzegana jako interesująca, piękna przez pozostałych. naprawdę. Druga sprawa uwierzyć w to, bo inaczej się moralizuje, a inaczej stosuje w życiu codziennym.
kiniucha popieram
ja teżchciabym w końcu kupić sobie kostium kąpielowy 38/40 a nie 42/44 i wchodzic w jakieś ładne bikini a nie w wielkie stroje jednoczęsciowe
A propos kostiumow.... wyobrazcie sobie , ze kupilam takowy ( 42 rozmiar) i kiedy wyszlam na plaze uslyszalam od kolezanki: OOOOOOOOOOO ALE CI SIE UTYLO... Nie zycze nikomu tego co poczulam.. Jednak zawdzieczam jej to ,ze od razu zaczelam sie odchudzac ...W wakacje wazylam prawie 65, a dzis 58,4
Bardzo pomaga mi rower stacjonarny..1 h dziennie.
Milego dnia
ago witaj ja też mam na swoim koncie już 15 kilo w dół i pamiętam, że o ile byłam wtedy szczęśliwa, to nie osiągnęłam rozmiaru 40 i chciałam więcej, ale jakoś się rozmyło... dziś nieopatrznie zajrzałam pod zgięcie kolana... ahhh co tam dużo mówić. Oglądam sobie kolorowe pisemka (raz na jakiś czas) i wizualizuję... mówią, że pomaga buhahahaa żadne skrajności nie sa dobre. Wczoraj byłam u znajomej chudej jak patyk, która twierdzi, że jest gruba. "Modlę" się, żebym nie wpadła w tą pułapkę wiecznego niezadowolenia z wagi i ślepoty na realia (to czasem objaw choroby, albo jej pierwsze symptomy, wieszakom mówię stanowcze nie! ale kto wie jak się człowiek zmieni, tyle się znamy ile nas sprawdzono - przepraszam za ten slogan ale tak mi się skojarzyło). Na diecie jestem kilka dni i muszę przyznać, ze lepiej czuje się psychicznie, silniejsza! Wytrwam! Wytrwam! Teraz mi się uda.
Co do regularnych pór posiłków, to niestety mi się na razie nie udaje. Dietka 1000 kcal na razie odpowiada, wczoraj pierwszy raz poczułam głód. Nienawidzę tego uczucia. Nie chcę się katować, więc go zagłuszam. Herbatka najczęściej skutkuje. Obiecałam sobie, że nic mnie już nie będzie unieszczęśliwiać na diecie, to nie jest kara, tylko radość. Mogę się zmienić, bo tego chcę! (do szału na diecie doprowadzały mnie komentarze mojej mamy w stylu: "gdybyś naprawdę chciała schudnąć, to by Ci się to udało" ehhh).
Podswiadomosc - eśli chodzi o koleżanki, ja się dpiero po 2 latach dowiedziałam, ze jak schudłam wtedy to 15 kilo to naprawdę nieźle wyglądałam... zaś od mojej babci, zaraz po schudnięciu "dobrze, że schudłaś bo wyglądałaś... byłaś... no jak potwór! brrr teraz znów tak wyglądam ehhh. Nie chodzi tylko o dietę. Moim celem jest przede wszystkim samoakceptacja, zadbanie o siebie jak pisała yasmina, chcę być dla siebie dobra, bo na nikogo w tym względzie nie mogę liczyć.
Zatem żadnego katowania, optymizm, konsekwencja i duż dużo wiary! Trzymajcie kciuki!
aha no i stepperek 60 minut dziennie, coraz szybsze tępo i coraz więcej spalonych kalorii w tym samym czasie, muszę jeszcze zadbać o brzuch i triceps... potworne zwisające ramiona hahahaa najlepiej widać na nich siłę ciążenia
stepper super! trochę się naczytałam na jakimś forum fitnessu, mianowicie:
tłuszcz zaczynasz spalac po 20 minutach użytkowania...
zmniejsza się cellulit (nie wiem czy sie zasugerowałam czy co ale może to mieć swoje uzasadnienie - zaczęłam stepper wczesniej niż dietę)
zależnie od tego czy ćwiczysz wyprostowana, czy pochylona lekko do przodu wyrabiają się inne mięśnie
ja się czuję rewelacyjnie, długie lata ponad 5 negowałam stepper na rzecz bieżni, siatkówki, kosza, aerobiku (aqua aerobik rewelacja). Wszystko zalezy od tego czy lubisz ćwiczenia aerobowe, czy nie. Ja wolę niż na przykład siłownię. Jest jeszcze kwestia, ze to zwyczajnie nudne jest. Dlatego albo tv, albo muzyka, czytać sie za bardzo nie da. Dla mnie niezbędne jest coś czym można zająć umysł, by ciągle nie wpatrywać się w stoper czy licznik kalorii. Jak dasz sobie wycisk, to pamięta, że żeby nie mieć zakwasów dobrze jest mięśnie rozciągnąć. Ja zazwyczaj kładę się na plecach i przyciągam kolana do klatki piersiowej - pomaga. W zalezności od tempa spalasz różne kalorie. Ja póki co na początku jakieś 7 - 8 minut mam tempo około 65, potem zwiększam i osycyluje koło 75. Ostatnio przez 60 minut spaliłam 770 kalorii. W steperze w zależności od modelu mozesz też regulować obciążenie, a widziałam takie w których kąt stepperowania (ale to nowsza generacja) i to też zmienia ilość spalanych kalorii...
Nie wiem czy mozna coś jeszcze dodać, ale w necie znajdziesz sporo informacji
pozdrawiam serdecznie
awrasio odpowiem na twoje pytanie; To niestety naturalne, niewyuczone i deko mnie wkurza
WESOŁYCH ŚWIAT
Wesołych Świąt Jasminsofijo
a jak idą przygotowania? ja dopiero dziś będę robić Świąteczne zakupy, u nas w tym roku tylko 2 dania... barszcz z uszkami i pstrąg/karp (ja i tak zawsze jem tylko barszcz) bo zostaliśmy z ojcem na Święta sami. Choinki jeszcze nie ma, ale wytniemy jdną z ogródka. Nie lubię sztucznych, mimo, że nie trzeba po nich sprzątać. A tak atmosfery świątecznej prawie ani śladu... a szkoda
pozdrawiam serdecznie
awrasia bez względu na fakt, czy masz dwie potrawy wigilijne, czy 12, czy jest żywa choinka czy sztuczna, czy jest Was dwoje, czy 15 osób, to wszystko tak naprawdę nie ma znaczenia.. najważniejsze co czujesz w serduchu, jeśli masz ciepełko w sobie, wykrzesaj odrobinę entuzjazmu i uśmiechaj się w ten jedyny czas w całym długim roku :***
moje święta również będa inne, gdyż 4 m-ce temu zmarła mi babcia (fantastyczna osoba), dziadek wyjechał do Niemiec do córki, jest nas więc mniej. Mama jest po operacji, wciąż źle się czuje, i choć nie ma tej atmosfery co zawsze - włączam kolędy, palę światełka na choince (w tym roku po raz pierwszy sztuczna - mówię, że inaczej niż zwykle ), wdycham zapach ciast, uśmiecham się
Tobie też życzę Ci miłości, radości, i spełnienia wszystkich tych marzeń, które gdzieś tam głęboko czaja się w Twoim serduchu
Niech te święta Bożego Narodzenia
przyniosą nam wiele radości,
Niech uśmiech zagości w domach,
Niech ogarnie nas ciepło wigilijnej świecy,
a jej blask zamieni się w żywe iskierki w oczach,
Niech samotność odejdzie w niepamięć,
Niech zima otula nas białym puchem,
jak ciepły koc przy kominku,
Niech bieluteńkie gwiazdeczki
skrzypią wesoło pod naszymi butami
na wieczornym spacerze.
Niech dobry Bóg namaluje
szczęście na naszych twarzach,
Niech miłość dotyka nas delikatnie,
lecz bez ustanku,
Niech marzenia płyną wysoko w górę
i spełniają się...
Zakładki