Hej Metinka
Jak tam? Dzisiaj już ładnie dietkujesz, mam nadzieję...
Miłego dznia.
Hej Metinka
Jak tam? Dzisiaj już ładnie dietkujesz, mam nadzieję...
Miłego dznia.
Hej Metinka
Trzymam mocnoooo kciuki za Ciebie... oby sie udalo!
Razem na pewno damy rade
Buziaczki:*
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-------------------------
Zajrzyj:
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=69090
Znowu spieprzyłam nie wiem co jest .
Dziś to w ogóle jakiś tragiczny dzień- zaliczyłam taką glebę, że myślałam, że się nie podniosę. W szkole też było średnio fajnie.
Wiem, że to nie są żadne wytłumaczenia.
Dajcie mi kopniaka, ale takiego, żebym się mogła podnieść, takiego mobilizującego.
Ech...do trzech razy sztuka.
Jestem na siebie zła. Bardzo zła . Znając moje skłonności do tycia, jak jutro wejdę na wagę zobaczę coś koło 79 kg.
Dziś rano było 77,8 kg .
W trzy dni wszystko zaprzepaściłam...
A co u Was?
Mam nadzieję, że lepiej niż u mnie...
Metinko...odradzam Ci wazyc sie codziennie...nie rob tego...zaczełas tydzien temu dietke...spadło duzo..bo az 2,5 kg to mogła byc tez woda...zaczełas od 79 jest teraz ok 78 ...czyli nic jescze straconego..nie załamuj sie ..bo Twoja dietka nie bedzie trwała tydzien czy dwa..potrwa pare miesiecy i tak bedzie zdrowiej...zmien nawyki zywieniowe...ale nie od razu...tez tak zawsze mialam ze jak schudłam pare kilogramow to z radosci napchałam sie słodyczy..i waga wracała bardzo szybko ..
Ale Ty sie nie daj..miałas tyle energi i i zapału...nie zmarnuj tego...jadłas niecałe 1000kcal dziennie organizm doznał szoku...i teraz musi to nadrobic ...ale Ty mu na to nie pozwol..moze zacznij jesc 1200 kcal dziennie a stopniowo zmniejszysz do 1000..tak zebys nie była głodna...i najlepiej jedz co 3 godziny bys nie czuła sie głodna...no i po 20 nic juz nie jedz...to pomaga...i musisz uzbroic sie w cierpliwosc...Dasz rade uda sie...ale nie mozesz sie poddac...przeciez chcesz byc szczupła...ja tego bardzo chce...i Tobie tego tez zycze..
Juz ładnie szło...to tylko upadek jak sama mi pisałas ...wstawaj...!!!
Bedzie dobrze...
Metinka chyba każdy ma chwilę słabości, ale dzięki temu można sie jeszcze bardziej zmobilizować do walki o smukłą figurę Przypomnij sobie jak bardzo chciałaś schudnąć i jak bardzo ucieszyła Cię utrata wagi Napewno jutro znowu zaczniesz pięknie dietkować 3mam kciuki!
POWODZENIA!!!
Metinko, nie tlyko Tobie sie to zdarza. Ja tyle razy już upadałam,że jakby to podliczyć, to by w Polsce kartek niestarczyło :P. Ale brnę w to dalej, bo wiem ,zę warto. Ty tez od jutra ładnie dietkuj, a wszystko będzie ok. Wązne, zeby umiec sie podnieść . Pozdrawiam i życze siły woli...:*
Metinka - nie waż się codziennie! tak jak napisała Ośmiorniczka to mogła być woda. a teraz jak ciut za duzo zjadłas to waga mogła podskoczyc, ale własnie gdybys sie nie zwazyla to latwiej byloby Ci wrocic do normalnego jedzenia. i wtedy za tydzien przy wazeniu zobaczylabys tą samą wagę lub nawet o 1kg mniej. ja po 2 dniach obżarstwa wole nawet na wage nie wchodzic... zresztą lada chwila okres mi sie zacznie, wiec to juz w ogole sensu nie ma. i przez to miałam chyba napady jedzenia, mam też co chwilę napady gorąca i ciągle stan podgorączkowy. kocham "te dni" po prostu
ja się dzisiaj oczyszczam, a od jutra zaczynam od nowa. próbuję się znowu przestawić na "dam radę!". i Ty też próbuj!
Witaj!
Głowa do góry
Odchudzanie to nie 2 tygodnie wielkiego wysiłku i oszałamiający skutek - to raczej zmiana sposobu życia - w jakiejś mierze na miesiące, a w jakiejś także na resztę życia (jak się już schudło, to nie chce się znowu utyć, no nie?). Więc nie ma co się ścigać ani z wagą, ani ze sobą.
Bądź wytrwała!
WSZYSTKIM ŻYCZĘ PEŁNYCH MIŁOŚCI I WESOŁYCH WALENTYNEK!!!
Dziś Walentynki, więc poległam po raz kolejny.
Wczoraj, jak się zapierałam, że zacznę od dziś, to zapomniałam, że dziś ten dzień .
Już powoli się zbieram w sobie i myślę, że na dniach powrócę do dietki. Chcę dobijać do tysiaczka i od czasu do czasu w ramach limitu pozwalać sobie na słodkośći. Wtedy myślę, że wytrzymam...
Cóż...podobno człowiek uczy się na błędach...
Osmiorniczko, zastanowię się nad tym codziennym ważeniem, ale chyba już się na to nastawiłam i nikt nie odwiedzie mnie od tego pomysłu.
Te zrzucone kilogramy to jak najbardziej była woda, ale też na wadze było mniej, a sama wiesz jak to działa .
Masz rację, jeśli chodzi o to, że to nie ma być krótkotrwała dieta cud tylko zmiana nawyków żywieniowych. Obiecuję, że zastosuję się do Twoich rad.
Bardzo, bardzo chcę być szczupła i będę! I Ty też będziesz i wszystkie będziemy.
To jest tylko upadek, niedługo się podniosę i osiągnę cel.
Cheryl16, dzięki za dobre słowo. Niedługo zacznę dietkować dalej i już nie będzie upadków...przynajmniej nie tak bolesnych .
Za Ciebie też mocno trzymam kciuki.
cordelia, też powoli przestawiam się na "dam radę" i DAM RADĘ!
Cieszę się, że Ty się powoli zbierasz po upadku. Ja też zaczynam.
Damy radę, cordelia- co to dla nas?! Najważniejsze to nie poddawać się całkowicie i wierzyć .
anczoks, witaj, miło Cię znowu widzieć.
Doskonale zdaję sobie sprawę, że odchudzanie to nie dwa tygodnie wysiłku i oszałamiący skutek tylko zmiana sposóbu życia. Teraz wiem, to aż za dobrze. Tak jak napisałam człowiek uczy się na błędach i mam nadzieję, że mi się uda.
kinius33, również życzę Ci pełnych miłości Walentynek!!!, no i wesołych oczywiście też
Dziękuję Wam dziewczyny, że jesteście ze mną też wtedy kiedy nie idzie za dobrze!
Naprawdę dzięki
Zakładki