Witam laleczki
Wrocilam po imprezowym weekendzie. Ojejejee.. ale sie dzialo. Imprezy jak najbardziej udane ale moje menu zeszlo na psy. Poczatek weekendu byl jeszcze mniej wiecej udany ale finisz? Szkoda gadac.
Wczoraj na stodniowce zaatakowaly mnie ze wszystkich stron ciastka, czekoladki, cukiereczki, krakersy, pluszki i chipsy.. oj długo by wymianiac. Straczy chyba jesli napisze ze wszystkiego probowalam. A fee! Wstyd mi okropnie i niemilosiernie bo to poczatek diety a ja juz zaliczam dół.
Obiecuje poprawe. Postanowilam przez najblizsze 2 tygonie nie robic zadych odstepstw i jesc tylko do 1200 kcal a najlepiej konczyc jedzonko na 1000. Mam nadzieje z pojdzie OK.
Aaa.. nawet nie napisalam ile waze itp. No wiec chcialabym zrzucic ok 3 kilo i dojsc do mojej idealnej wagi 50 kg. Ciekawe ile czasu mi to zajmie.
P.S
Ziutka kochanie, nie przejmuj sie i żal sie. Od tego jestesmy aby pomagac w chwilach smutku i słabosci. Zaraz zerkne (jesli pozwolisz) na twoj poscik i zobacze co tez sprawilo ze sie tak przejełas. Powiem tylko jedno... głowka do góry myszko! Bedzie lepiej.. sle całuski
Pozdrawiam.. czatgirl