-
Pani Joasia mówi dość:-)
Witam serdecznie
Od dluższego czasu czytam Wasze posty i doszlam do wniosku, ze kurde czas najwyższy zebrać się do kupy i pozbyć się dupy
Po krotce moja historia.
Pani Joasia ma 28 lat i 164 cm wzrostu. W sumie zawsze była pączkiem. Zawsze w sensie patrząc kilka lat wstecz - jakieś cztery. Zdarzały się momenty kiedy jakoś wyglądałam ale to kwestie chwilowe. Największą wagę osiągnęłam na studiach, zwłaszcza na czwartym roku, kiedy przy nocnym robieniu projektów opychałam się rzeczami, o których nawet nie powinnam pomyśleć. Skończyłam studia, kupiłam kolosalną marynarkę i jeszcze większą spódnicę i obroniłam pracę. Później przez osiem miesięcy siedziałam w domu szukając pracy. I wtedy właśnie (po pięciu miesiącach) pierwszy raz w życiu wzięłam się do roboty ważąc już 72 kilo. Odwiedziałam panią dietetyczkę, która zaleciła mi dietkę i kazała jeść ziółka. Efekt niesamowity
Trzy miesiące później ważyłam 59 kg i czułam się niesamowicie . Przede mną było jeszcze tylko jakieś 5 - 7 kilo. Wtedy zaczęłam pracować i wszystko szlag trafił. Praca na dwie zmiany, nieregularne posiłki, jedzenie późńym wieczorem itd. Trzy kg do góry. Później znowu, w miarę możliwości starałam się trzymać zasad diety i wtedy kilo w dół. Potem znowu kryzys i w górę i tak w kółko. Z wielkiego pączka zrobił się zwykły pączek
To był rok 2004.
Teraz ważę ok. 61 kg (60,700 dziś rano jak wstałam). Marzenie to 52-53 kilogramy. Tyle, że brak mobilizacji
I dodatkowo zero pomysłów jak to zrobić: schudnąć i być w miarę jędrna, zwłaszcza, że niestety w moim przypadku nie ma wogóle mowy o jakimkolwiek ruchu. To jest najgorsze. Jestem po kolejnej fatalnej w skutkach operacji kolana i nie ma opcji, żebym mogła robić cokolwiek co obciąża nogę. Gdyby udało mi się pozbyć sadełka moja chora nóżka mniej by się ze mną męczyła przy okazji.
Jem mało, zwykle mało. Czasem myślę, że za mało ale więcej nie jestem w stanie. Następny kęs powoduję, że nie mogę się ruszać a mój brzuch wygląda jakbym połknęła piłkę plażową
Masakra heh
Mamy połowę marca, do lata jeszcze trochę czasu. Dziewczyny wspomóżcie
Zmotywujcie
Będę wdzięczna za pomoc, miłe słówko i pomysły jak się ruszać, zeby nie obciążając kolanek pozbyć się galaretowatej oponki z brzucha i jego okolic. Chciałabym w lecie założyć coś małego i nie musieć uważać jak siadam, żeby mi wałki nie wychodziły. W dodatku we wrześniu moja przyjaciółka wychodzi za mąż. Chciałabym kupić sobie jakąś małą śliczną sukieneczke i wyglądać w niej niesamowicie. Albo chociaż polubić moje ciało i się z niego cieszyć. W okolicach maja albo czerwca mam zamiar (bo będę już raczej mogła) zaprzyjaźnić się z rowerkiem stacjonarnym ale to dopiero za ok. dwa miesiące. Co robić teraz??
Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz witam.[/b]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki