Chyba nie chcę przymykać oka. Wolę wyciągnąć konsekwencje. I jak mi przyjdzie ochota na piwko w przyszły weekend to sama sobie wleję Nie pójdę nigdzie ani w piątek, ani w sobotę.. No chyba, że na kawkę do koleżanki albo coś w tym stylu. Żadnych knajp!! Muszę sobie wbić do głowy, że alkohol jest beee.. Nie dość, że przeszkadza diecie to jeszcze masakruje finansowo i umieram później strasznie.