Witam witam...
Właśnie wróciłam z imienin. Jestem z siebie dumna bo mimo obfitości kalorycznych smakołyków na stole nie przekroczyłam limitu. No chyba, że się mylę Zjadłam jedną łyżkę bigosu, który był jedyną nietłustą potrawą. Jedna łyżka sałatki jarzynowej. Owszem, z majonezem ale małą łyżka mi przecież nie zaszkodzi. No i jeszcze dwa kawałki śledzia i kieliszek białego wina. Nie jest źle. Z atmosferą imprezy trochę gorzej niż z jedzeniem bo znów pokłóciłam się z moim wiecznie nietrzeźwym chrzestnym. Ale nieważne - trzeba o tym szybko zapomnieć...
Pozdrawiam Was serdecznie dziewczęta