Co tu dużo mówić... nie radzę sobieDwa dni jest pięknie a później, tak jak wczoraj, idę na pizze
Mam jakiś kretyński i ogromny problem z motywacją, siłą woli czy czymkolwiek innym, co wcześniej trzymało mnie jakoś. Za trzy tygodnie wesele przyjaciółki, więc byłoby dobrze jakoś najpóźniej za półtora tygodnia zacząć się rozglądać za jakąś kreacją a tu taka wielka lipa. Już nie wiem jak mam sobie samej przemówić do rozumu. Tickerek znowu kłamie ale nie zmieniam go bo sądzę, że za jakiś tydzień powinien być prawdziwy. Dziś idę do dwóch babć, więc też pewnie będzie krucho. Masakra!!!!! W sobotę jadę na grillika ale w planie jest kurczaczek w marynacie beztłuszczowej. Pomóżcie dziewczynki. Powiedzcie mi jakie macie sposoby na "wracanie do pionu".
Zakładki