Witam,
postanowilam zalozyc ten poscik bo troche mnie przeraza wizja swiat. No dobrze BARDZO mnie przeraza.
Pomijajac to z czym sie swita kojarza u mnie beda to wieksze zmiany.
Na Swieta mam urlop i jade do rodzicow. (Teraz mieszkam jakies 300km od nich). Widzimy sie zadko, wiec wiadomo co to bedize jak przyjade... stol uginac sie bedzie i przez niego beda przewalac sie potrawy i slodkosci i pikantne i co kto chce. Pewnie beda spędy rodzinne i nieustające przyjęcia... Dodatkowo zaraz po świętach koncze 29lat (12.04) no i bede wtedy w domku wiec na pewno mamuska wyskoczy z ciastem i impreza
W domku nie mam ani kompa ani neta ani wagi
Nie wiem jak dam rade bez dzienniczka kalorii, jak nie bede pisac co zjadlam a madra maszyna bedzie liczyc ile to juz dzis kalorii za mna... No i bez mojego blogasa na ktorym pisze o wszystkich podtknieciach i bez forum...
To bedzie tydzien proby
I NIE WIEM JAK GO PRZETRZYMAC
POMOZCIE
Znam moja mame i wiem ze odmowe jedzenia potraktuje jak ujme, ze cos nie smakuje itp, ona nie rozumie po co sie odchudzac a jesli juz to mi marudzi - rob brzuszki. Wg jej diety powinnam najesc sie do nieprzytomnosci i isc robic brzuszki . Nie rozumie ze jedno sie z drugim wyklucza.
Ostatnio jak bylam w domu i na imprezie u siostry weszlam na wage zobaczylam powyzej 80kg .... (to bylo boze narodzenie) POMOCY
NIE CHCE ZNOW PRZYTYC A BOJE SIE ZE TAK SIE TO SKONCZY
Moze macie jakies rady? Co robic zeby stawic temu czolo? Juz sobie wymyslilam ze bede duzo pic wody ale nie wiem na ile to pomoze.
Zakładki