widzisz Aga...a kiedy schudniesz do 52 i skonczysz diete to nie przytyjesz?
Wersja do druku
widzisz Aga...a kiedy schudniesz do 52 i skonczysz diete to nie przytyjesz?
masz rację to wszystko nie ma sensu :(
słuchaj Słonce ja nie powiedziałam ze to nie ma sensu
ja mysle ze po 1 powinnaś zaczać siebie akceptować dopiero wtedy jezeli bedziesz na to gotowa mozesz zaczac sie odchudzać...
bow idzisz kiedy zaczełam sie odchudzac za 1 razy miałam jakiś cel byłam zdeterminowana...
teraz doszłam do tego celu i mam same kłopoty dlatego we mnie chyba brak we mnie samozaparcia
ale nie poddam sie dlatego bede walczyć...ale od poniedziałku teraz bede zbierac siły
Inezza jak ja Cię doskonale rozumiem!! Nie umiem czasami pokaonać tej chęci jedzenia. Muszę dołożyć sobie porcję ruchu i wypocić to wszystko ;) Słuchaj jest taki sposób na brnięcie do celu, trzeba w niego zainwestować!! Np. kup sobie drogi strój do biegania i idź biegać, może to pomoże ? Będzie Ci trudniej rzucić dietę. Trzymaj się!
Zgadzam sie z moimi poprzedniczkami.Inezko nie warto,nie warto i jeszcze raz nie warto...
pewnie ze nie warto...zobacz planujecie dzidziusia...warto teraz tak meczyc organizm raz ponizej 1000 potem 2-3 ty przeciez on moze zwariować..
widzisz ja nie mam @ juz ponad poł roku moze nigdy nie bede miec dzieci bo wyglad był dla mnie tak istotny...a przeciez jestem człowiekiem a nie porcja kg...mowie Ci Słonce nie warto sie łamać bo wygladasz ślicznie zanim zaczniesz kolejny raz...zacznij najpier od akceptacji i zastanów sie czy warto zadereczac sie tym..przeciez życie jest piekne..tylko trzeba na nie spojrzez z przymrurzeniem oka ;)
trzymaj sie cieplutko :*
A co mi tam niech wszysycy przeczytaja co teraz napisze ale kierowane jest to do Ciebie Agnieszko :!: hmmm zaczelam jak te zwierzenia w gazetach ale ja napisze szczerze co mysle nie dla kasiory :lol:
Dzis chyba pierwszy raz doszlo do malego zgrzytu i przyznaje,ze to moja wina ale po czesci bo tak mi sie wszystko uzbieralo do kupy i biednej Agnieszce sie troszke oberwalo...sorki....
wiem,ze to nie portal typu "wybacz mi.."ale chcialabym Cie przeprosic.
Co do diety to ja powiem,ze albo mi sie wydaje alebo to,ze mniej jem(ale jem doslownie wszystko lacznie ze slodyczami itp)tylko ograniczylam ilosciowo to mi zaczelo sluzyc bo nie chodze glodna i nie musze siedziec z kalkulatorem i liczyc ile jeszcze moge zjesc kcal.
Agnieszko przeciez nam ciagle nie wychodzilo(powiedzmy sobie otwarcie)ale jestesmy tylko ludzmi a wiedz,ze kiedy pierwszy raz Cie zobaczylam to nie stanela przede mna wielka dziewucha tylko drobna,sliczna Agniesia i oniemialam z wrazaenia(taka jest prawda).ja uwazam,ze Ty nie masz z czego sie odchudzac bo masz naprawde sliczna figurke i nie jedna Ci zazdrosci takiej(lacznie ze mna oczywiscie)ale jesli faktycznie czujesz sie zle to sprobuj ale nie radykalnej diety tylko stopniowo i z czasem troszke schudniesz ale i tak uwazam,ze Ci to jest niepotrzebne..zwlaszcza teraz kiedy za kilka miesiecy planujecie dzidziusia.
Glowka do gory i zeby nie bylo,ze pisze tylko zeby Cie pocieszyc ale pisze szczera prawde i tylko prawde(jak w sadzie to brzmi :lol: ).Przemysl to wszystko i odpisz swojej okropnej przyjaciolce Justynce :wink: :lol:
Inezza jek ci idzie dietka?? mi nawet ok zajrzyj do mojego watku( nie chce widziec tej okropnej szóstki)
Pozdrawiam i zycze powodzenia i wytrwalosci :D
ja juz postanowiłam
rezygnuje z diety ale dzieki za dobre rady
Zahukana
to nic nie da, wydanie pieniędzy będzie tylko wyrzuceniem ich w błoto, bo mam do wszystkiegop słomiany zapał i naprawdę to nie ma sensu
no właśnie mi nigdy nie wychodziło, nie ważne czy liczę czy nie liczę tych kalorii
próbowałam też bez liczenia ale wtedy jadłam dużo i i tak nie było efektów
mam siebie zaakceptować?? chyba największy problem jest w tym że chyba się akceptuję bo gdyby bylo inaczej to starałabym się to zmienić,
Grzesiek też mnie akceptuje, czasem żartuje ale i tak mnie kocha i wiem że dla niego mogę wygladać tak jak jest
ale chcaiłabym móc chodzić w spódnicach krótkich, w spodenkach żeby nogi mi się nie telepały bo sam tłuszcz :x
i co z tego ze niby wygladam normalnie skoro mam brzydkie ciało, do tego jestem łakoma na jedzenie u mnie wszyscy ciagle żrą i jak ja mam się powstrzymywać :?: do tego jestem leniwa
szło mi fajnie i myślałam że moze tym razem jednak się uda, ale znów to samo
nie nadaje się na dietę
zresztą i tak pewnie bym zaraz przytyła więc nie ma sensu się męczyć
cholera bo to moje życie jest takie pokopane, wiem zaraz powiecie że jestem zdrowa mam fajnego męża więc jest super
niby tak ale czuję że życie stanęło w miejscu, nie mogę znaleść pracy, nie wiem jak sobie damy radę z pensji Grześka, nie zarabia aż tyle, a jak dojdzie dziecko to wogóle porażka
mieszkamy z moją siostrą, to jest jej dom a na swój nie mamy szans, żadnych :!: :!:
myślałam że chociaż zajmę się swoim wyglądem, ze to zmienię że w tym sobie poradzę, ale nie :!: okazuje się ze do tego też się nie nadaję
moze dla was są to błahe sprawy, ale dla mnie nie
mnie to wszystko dobija i przeraża :cry: w domu już wariuję, do tego co jakiś czas mam taką kłótnię że żyć się nie chce a co dopiero mieszkać tam, tylko się boję że pewnego dnia mnie stamtąd wyrzuci a ja nie będę miała gdzie pójść
czuję się beznadziejna
widzisz...kazdy chce coś zmienic w życiu i chce zaczć kontrolowac sprawy..jednak to jest niemozliwe!!! i to jest powod dla którego kobiety przechodza na diete..bo jedznie jest jedyna mozliwa rzecza która mogą kontrolować..a jezeli i tego nie mogą popadja w doły i depresje...ja Cie doskonale rozumiem ale powiedz sama co ma Twoja dieta do tego z czego sie utrzymacie...problem wcale nie tkwi w Twoim Ciele kochana...to nie ono jest przyczynom tego ze sie źle czujesz..tylko twoja dusza i zbyt niska samoocena...Twoja dusza woła o pomoc..nie karć jej za to ze zjadłas wiecej..po co sie tak meczyc!!
ja jestem taka sama jak Ty...i wiem ze tu jeszcze wrocisz..kiedy znow bedziesz chciała zapanowac nad swoim zyciem...ale obie wiemy ze dieta to nie cały swiat..
trzymaj sie Słońce!
wiem że dieta nie da mi pieniędzy na utrzymanie, ale chciałam mieć nad czymś kontrolę a nie potrafię nawet tego
chciałam mieć choć fajny wygląd a nie mam nawet tego :(
jak ja to rozumiem..... :(
wiesz co, chciałabym Ci coś mądrego poradźić, bo serce mi się kraja jak widze ile ludzi cierpi przez te głupie jedzenie :roll:Cytat:
Zamieszczone przez Inezza
może to głupia rada, ale ja na twoim miejscu jadłabym jakoś około 1700kcal i postawiła na ruch, nie jesteś gruba więc nie musisz się wcale śpieszyć :!:
trzymaj się cieplutko ;*
Cześć Inezza!!!
Pisze u ciebie po raz pierwszy nie przeczytałam całego wątku :oops: tylko ostatni post.
ale chciałabym cię pocieszyć ze wcale nie masz złej figurki, wyobraź sobie, że ja mam 158 wzrostu ważę ok. 52 kg i mam takie wymiary jak ty i jak narazie jestem zadowolona chociaż gdyby mi jeszcze parę cm spadło tu i ówdzie to bym się nie pogniewała :lol:
Więc stosuj dietkę ale nie daj sie zwariować, pomyśl że ładnie wyglądasz, na pewno nikt ci nie powiedział że jesteś grubasem, smaruj ciałko balsamami, rób makijaż nawet jak nie wychodzisz z domu, mi to pomaga :D
Inezzka,
moim zdaniem za dużo o tym całym odchudzaniu myślisz w tak zwanym miedzyczasie. Podejdź do tego spokojnie, długofalowo, nie biegaj na wagę codziennie, bo przecież nawet po super dietetycznym jedzonku waga może pójść w górę. Ja na to reaguje złością na siebie, świat, bliskich i przerywam dietkę, czyli robię rzecz najgorszą. A jak człowiek wyposzczony na diecie, to potem zjada zawsze za dużo. I ma doła, to je. Jak je to ma doła... A nuda to sprzymierzeniec jedzenia...
Nie było mnie tu kilka tygodni, zrobiłam sobie eksperyment z ta cholerną wagą. Ważę sie dwa razy w miesiącu i lepiej się z tym czuję. Nie spina się wtedy człowiek o każde 0,5 kg wzwyż.
Już Ci kiedys pisałam, że wyglądasz dobrze na tym zdjęciu z obrony chyba. Popatrz ile osób Ci to mówi. Bezinteresownie. Coś w tym chyba jest, nie wydaje Ci się?
Pozdrawiam serdecznie
D.
Cytrynka30 popieram w 100 %
Inezza
Zobaczysz, poukłada się wszystko. Ja wiem jak to jest z tą dietą, kiedy chce się kontrolować chociaż to jedno...Ale tak naprawdę przez fakt, że nie jesteś na diecie wcale nie robisz się gorsza, brzydsza itd... Ehh chcialabym Ci pomoc bo bardzo dobrze wiem, co czujesz... nie jestes sama z tym, naprawdę!
ważne, ze facet Cię akceptuje to ułatwia spojrzeć na siebie łagodniej :) jesteśmy piękne!! z tłuszczykiem też :D
Trzykolory:
Ejj, znnaczy, że jak nie mam faceta, to już mniej piękna jestem? ;)
Inezza doskonale wiem co czujesz... chcialam byc "piekna" i rozumialam przez to tylko slowo "schudnij" bo inaczej nigdy nie bedziesz piekna :roll:
tak jak ty chcialam zapanowac chociaz nad soba....myslalam ze dieta przyniesie mi nowe zycie...ze wszystko sie zmieni...ze nagle ludzie zaczna mnie lubic , szanowac i i nteresowac sie mna....ze bede zawsze usmiechnieta i radosna....ze bede sie cieszyc zyciem....ze znikna moje klopoty rodzinne.... ze ludzie przestana mnei traktowac jak intelektualna niezdare... teraz juz wiem ze wszystko co chcialam zmienic lezy w moim charakterze , "etykietki" jaką mam w srodowisku...i to czy bede gruba czy nie wcale tego nie zmieni....
moze zdobylabym pewnosc siebie by walczyc z codziennoscia bardziej niz zwykle...gdybym byla szczupla....
Inezza wiem ze mialam cie pocieszac i mowic ze bedzie ok ale wybacz mi bo nie mam sily. Codziennie mowie to samej sobie...z nadzieja ze w koncu tak bedzie.
Ale deszcz bedzie padal zawsze...czy bedziemy stac w kapocie rozmiaru XXL czy S i tak poczujemy go na wlasnej skorze. Jedynym pocieszeniem to to, ze w koncu wyparuje i pozostawi tylko uczucie swiezosci ;)
Prosze przetrwjamy razem jakos ten okres beznadzieji w naszym zyciu....Jesli czujesz ze nie dajesz rady z dieta to jej nie stosuj! Nic na sile ;)
Tylko nie znikaj z forum ;) Jestes nam tu bardzo potrzebna :)
Przynajmniej mi-jestes dla mnie wielkim wsparciem ktorego nie chce stracic :*
Ale uszanuje kazda twoja decyzje....
Witaj to pewne ze dieta nie da Ci pieniędzy. :) Ale zdrowie i lepsze samopoczucie.Wiem jak to jest nosić rozmiar 48 .Moim marzeniem jest nosić spodnie wycierusy wiem moge kupic sobie w rozmia 48 lub 50 ale co to za przyjemnośc jak za tobą się wszyscy oglądają :oops: ale probuje i probować będę całe życie :!: tylko do jakiego stanu to mni edoprowadzi :?: jak będę wyglądała za parę lat :?: ale żyje marzeniami i wiem że kiedyś dopne swego i Tobie tego życzę Pozdrawiam
czytam to o piszecie i mam różne uczucia, z jednymi poglądami się zgadzam z innymi nie
miałam tu nie pisac nic, bo w końcu na tym forum się odchudza a ja zrezygnowałam z odchudzania, postaram sie po prostu nie przytyć
piszę jednak Migotko ze względu na Twoje słowa :)
teraz jak zaczęłam tą dietę to tyle osób tu zaczęło pisać, miałam poczucie że mam jakichś znajomych, tak naprawdę to jestem dość samotną osobą i wcale nie jest mi z tym dobrze
owszem mam swojego kochanego Grzesia, ale jego nie ma cały dzień w domu, z rodziną nigdy nie miałam dobrego kontaktu, rozmawiamy jedynie o codziennych sprawach, nigdy im się nie zwierzam
znajomi z różnych szkół zawsze znikali wraz z zakończeniem szkoły, moze ze mną jest coś nie tak :cry:
i jak tu nagle pojawiło się tyle życzliwych osób to było mi cudownie, nie mogłam się doczekać każdego kolejnego postu jaki ktoś napisał, czułam ze ktoś się mną interesuje, że nie jestem wszystkim obojętna
ale łączył nas cel
wszystkie chciałyśmy schudnąć, pomimo że się nie znamy to polubiłam was
a teraz ja rzucam dietę, więc i towarzysze diety się rozpadną :( a ja znów zostanę sama
chciałam schudnąć zeby się lepiej czuć psychicznie, żeby ładnie wyglądać, bo taka jest prawda ale jeśli tłuszcz się wylewa spod ubrań to jest to mało seksowne
Migotko
nie musisz mnie pocieszać, nie wymagam tego od ciebie, bo wiem że jak się wszystko układa nie tak jak powinno to trudno kogoś pocieszać, ale dziękuję za to co piszesz :*
Doris
ja wiem że za dużo o tym myślę, ale o czym mam myśleć?? siedzę cały dzień w domu i nie mam się czym zająć, nie mam gdzie pójść, czuję się wypalona...........
Cing
to nie ma sensu, bo jak zaczynam jeść np 1500 to zaraz myslę że to strasznie dużo więc zaczynam jeść mniej(ok 1000) po czym po kilku dniach rzucam dietę i tak jest w kółko
co do ruchu, należę do ludzi leniwych, i trudno nagle zmusić się do ćwiczeń, gdyby to było takie proste to bym ćwiczyła
czuję się taka beznadziejna, tu tyle osób daje mi różne rady i wydaje się pewnie wam że marudzę, ale ja czasem naprawdę nie wytrzymuję, ryczę godzinami
nie radzę sobie ze sobą...........
to się utrzymuję już dosć długo, czasem jest lepiej a czasem jest bardzo źle, dlatego myślę że nie pasuję tutaj
jak te kilka dni szło mi fajnie to czułam się szczęśliwa, czułam że coś w życiu zależy ode mnie, że coś mogę zmienić, ale to było tylko chwilowe............. to było bez sensu
fajnie jeśli ktoś to przeczytał w całości :)
Przeczytalam wszystko co napisalas i stwierdzam,ze jak kazdy czlowiek ma lepsze i gorsze dni ale nie mozna popadac w skrajnosci :!: ja tez mam takie dni i dzis tez sie dobilam bo wrocilam z komisariatu i bardzo mi smutno i w ogole. :cry: chyba pojde sie powiesic,no moze nie bedzie tak zle ale teraz popadlam w wielka depresje :!:
Ktoś przeczytał... w całości... i Cię rozumie... Każdy z powodów Twojej rezygnacji, które wymieniłaś jest jednocześnie powodem, dla którego NIE powinnaś rezygnować z forum i forumowych znajomości.
Czytałam Twój wątek i moim zdaniem dołuje Cie bezczynność i bezradność zarazem. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest łatwe, ale trzeba sobie stworzyć własny świat, w którym to Tobie ma byc komfortowo. Z tego co piszesz, masz kochającego, akceptującego Cię męża. To bardzo wiele. Jesteś akceptowana, więc zaakceptuj siebie. Zwłaszcza,że wspominałaś o dzidziusiu... nie wyniszczaj sobie organizmu zrywami dietowymi przed planowaną ciążą.
Podaruj sobie odrobine luksusu polegającą na niezamartwianiu się o swój wygląd.
Wiele osób nie dogaduje sie z rodzinką, zwłaszcza jeśli musi (a nie chce) z nią mieszkać. Twoją rodziną jest teraz przede wszystkim mąż, a na tym polu widzę, wszystko ok :lol:
Bezczynnośc powoduje, że wyolbrzymiamy sobie problemy, albo wręcz tworzymy nowe.
Pisałam Ci kiedyś jak schudłam 22 kilo... spokój, rozsądek i umiar to klucz do wszystkiego.
Nie poddawaj się, wiele rzeczy z pewnością ułoży, niektóre będziesz musiała poukładać sobie sama.
Przepraszam, jeśli tym zdaniem poruszę zbyt osobiste rejony, ale wydaje mi sie, że ta próba zapanowania nad jedzenbiem jest próbą zapanowania nad swoim życiem...
Mam nadzieję, że Ci sie uda.
Pozdrawiam
Doris
zgadzam się całkowicie ze wszystkim co piszesz, tylko problem jest w tym że ja nie potrafię zapanować i zmienić swojego życia :(
każdy mówi zrób coś a ja nie wiem co :(
moze dla niektórych są to głupie i błahe problemy, ale te głupie i błahe problemy uniemożliwiają mi czasem zwykłe funkcjonowanie i cieszenie się życiem :(
a co do rezygnacji z forum, mi bardzo zależy na tych internetowych znajomosciach ale obawiam się że większosć osób które wspierały mnie w odchudzaniu po prostu znikną bo tu każdy chce wsparcia głównie w odchudzaniu a ja chcę wsparcia w życiu
Coś wymyślimy :D
Powtórze za Dostojewskim: życie to raj, do którego to my posiadamy klucze... a od siebie dodam, że nie łatwo jest je odszukać :wink:
:D :D
wywołałaś uśmiech na mojej twarzy, dziś jeden z niewielu
dziękuję:*
Hello, miła dziewczynko :)
Co tam słychać...??? Nic się nie odzywasz... :roll:
Przepraszam, że ja sięnie odzywam, ale sama rozumiesz... Life is brutal... :roll:
Napisz mi na maila, lub gg kilka słówek, będę wiedziała, co się dzieje...
A tak w ogóle to życzę Ci z całego serca uporania się z kilogramami i własnymi śłabościami :) :) :) i uśmiechu.. uśmiechu... uśmiechu...
mowisz że wszyscy znikną..a ja zauwazyła ze w ten 1 dzien odiwedziło Ci chyba najwicej osób z wszytskich w które sie odchudzałaś..
Inez nie opuszczaj na stałe forum my Ciebie też potrzebujemy :D
nie wiem czy rozumiem cię tak naprawdę, ale wydaje mi się,że tak.
tez nie mam znajomych, miałam całkiem sporo, ale przez moje ed całkowicie się odsunełam od ludzi i calutkie dnie siedze sama w domu i rozmawiam tylko z mama i bratem, i to tez o błachostkach, więc tak samo jak ty dzięki forum czuje,że mam jakichś znajomych, nie wiem czy warto żyć takim internetowym życiem, pewnie nie, ale co robić. i nie myśl,że się podlizuje czy chce ci poprawić humor, ale taka prawda,że od samego początku bardzo cię polubiłam i uważam za świetną dziewczynę- mimo,że wogole się nie znamy.
mi dieta też tylko daje poczucie jakiegoś sensu, uczucie,że cos mogę zmienić, inaczej, gdy się objem to tak samo jak ty rycze całym dniem i jestem nie do życia.
a wiesz,że cała moja rodzina mówi mi,że ja nie mam żadnych problemów, oni nie rozumieją co ja sobie wmawiam , a właśnie te błache i glupie problemy uniemożliwiają mi normalne życie- tak samo jak tobie....
nie wiem czy cię pociesza,że ktos ma podobnie - --- pewnie nie, bo to naprawdę marne pocieszenie.
nie wiem czy to co pisze ma jakikiś sens, chyba głupoty pisze :oops: więc milknę juz.
mam nadzieje,że jutro będziesz miała lepszy dzien ;*
Hello, dietkowego dnia życzę :D
wybierz sie na długi spacer i mniej w tyle, co ktoś sobie o Tobie na wsi pomysli... Jego problem. Fajny jest nordic walking, jak byłam w Finlandii to tam nikt nie ma oporów. Ale u nas człwoiek z kijkami ciągle budzi zdziwienie, zwłaszcza w małych miejscowościach, mimo, że media propaguja ten sport jak mogą.
A poza tym taki spacer to świetna sprawa, jak trzeba sobie pare rzeczy w głowie poukładać w szufladkach. POLECAM :lol:
cing, Inezza-laczmy sie w bolu pozornie blahych problemow :(
A ja mysle ze choc forum jest "dietowe" to wcale nie oznacza to tylko wsparcia w odchudzaniu....Ile razy ja sama żale sie na wszystko wokol to znajduja sie wtedy ludzie ktorzy przemawiaja mi do rozsadku i zapalaja plomien nadzieji.
Ty Inezzko bylas i jestes jedna z nich :*
Nie musimy sie nawzajem pocieszac bo ani ja ani ty nie mamy do tego nastroju....wazne ze mamy swiadomosc ze nie jestesmy z naszym podlym nastrojem same ....
witam was serdecznie
rano ne miałam internetu więc nic nie mogłam napisać
mam dziś podły nastrój, wczoraj mi moja siostrzenica powiedziała ze jak mnie nie ma to jej mama (czyli moja wredna siostra) mówi o mnie brzydkie rzeczy, ja sobie zdawałam z tego sprawę ale jak ona mi to powiedziała to dziś nie potrafię z moją siostrą normalnie rozmawiać, bo to jest taka fałszywa małpa, w oczy mówi wszystko ładnie pięknie a jak mnie nie ma to szkoda gadać, czase to jej nienawidzę wręcz a muszę z nią mieszkać, i jeszcze być dla niej miła bo mieszkam w jej domu :(
cieszę się że jesteście ze mną
Doris
mojej diety już nie ma, nie mam na to siły ani ochoty, tylko płakac mi się chce :(
jutro planuje pojechać do teściowej, u niej jest lepiej niż w moim domu, niestety nie możemy tam mieszkać bo nie ma miejsca :(
przykro mi Inezzko ze twoja siostra sie tak wrednie wobec ciebie zachowuje :(
ale prosze nie mow ze jej nienawidzisz-badz co badz to twoja rodzina i siostra.
Moze ona jest po prostu zla ze z nia mieszkacie :roll: Wiem ze nie macie innego wyjscia :roll:
A ze przeciez cie nie wyrzuci to okazuje w ten sposob swoja zlosc i moze nie robi tego naumyslnie. No nie wiem... ja mam dobry kontakt z siostra wiec nie wyobrazam sobie zeby sie wobec mnie podle zachowala ale nie wiem jak to jest z twoja siostra dlatego niewiele moge powiedziec....
3maj sie cieplo :*
Przytulam Cię mocnio, choć wirtualnie. Nie daj się! Na świecie bywają paskudni ludzie i niestety strasznie to rozczarowuje, jak okazuja się tacy nasi bliscy... ale i to przetrzymać trzeba!
Skoro dieta Ci teraz przeszkadza, to ją chrza\ń, zjedz lody i po prostu się ciesz ich smakiem. Będzie lepiej, to wtedy możesz si,ę zająć głodzeniem. Rozumiem Cię dobrze, bo sama w stresowych sytuacjach zupełnie nie mam głowy do tego, żeby się jeszcze dodatkowo męczyć.
Cmok!
Migotko
nie mogę jej tego powiedzieć bo boję się że mnie wyrzuci z domu, bo to jest jej dom, a ja nie mam gdzie pójść, nieraz mam wrażenie że jest zła że z nią mieszkamy ale co mam zrobić??
mnie też to boli że tak jest między nami, bardzo bym chciała mieć fajną siostrę :(
szkoda że mieszkacie po całej polsce :(
Inezza - a skad Ty jesteś?
I w ogóle reszta? Dziewczyny?
(Ja Wawa, przynajmniej ejszcxze do 21 września, potem na jakiś czas poza krajem)
a ja Jaworzno :P takie nieduze miasto niedaleko Katowic a ty Inezza wlasnie?
ja z podkarpacia, między przemyślem a rzeszowem
każda z innej części Polski :)
Ja jestem z maloposki a dokladniej z okolic tarnowa.