Kluseczko moi rodzice też nie zgadzali się na psa nigdy, a ja tak marzyłam sobie o Tym boksiu kochanym ta rasa jakoś zawsze była bliska mojemu sercu, dopiero jak wyprowadziłam się od rodziców i zamieszkałam z moim narzeczonym to na pierwszą gwiazdkę w nowym domku dostałam od mojego Misia moją pięknoście taką maleńką, oj jakie to szczęście moje jest, teraz się do niej śmieje i gadam, że jest moimi marzeniami i nocami przepłakanymi, mamy obydwoje na jej punkcie pierd...ca, śpi z nami w łóżku wszędzie z nami jeździ.
Kiedyś jak mieszkałam jeszcze z rodzicami to moja ciocia kupiła za jakieś śmieszne pieniądze jamniczka od biednej Pani i dała go mi bo wiedziała, że marze o psie, była u nas tydzień, nasiusiała na podłogę jak wróciłam ze szkoły (chodziłam wtedy jeszcze do liceum) to już jej nie było, mój ojczym gdzieś ją wyprowadził, tak naprawdę nie dopuszczam do siebie tej myśli ale boję się, że zrobił jej coś złego, bo kiedyś przez przypadek coś usłyszałam.

A co do odchudzanka i Twojego wyjazdu Kluseczko to póki co przez najbliższe 2-3 tyg. masz nas i będziemy się wspierały a jak wrócisz przecież będziemy na Ciebie czekać z utęsknieniem. Będę trzymała za Ciebie kciuki!