Za wczorajszy wieczór należyu mi się ochrzan. Byłam u kumpeli na pizzy wegańskiej. No niby nie zjadłam jej jakoś strasznie dużo, ale jeszcze potem siedziałam i pogryzałam oirzeszki i morele... o 22.00 No po prostu można mi w łeb dać za to!
Po czymś takim wstaję rano a brzuch mi sterczy jakbym w piątym nmiesiącu była, no obrzydliwość Grrr! Macie wszelkie prawo mnie doprowadzić do pionu teraz.

Dziś: śniadanie - warzywka z jajkiem.

Za godzinkę (może trochę mniej...) będzie sałatka. Z makaronem razowym, bo musi starczyć na dłużej.

Głodna jestem już...