hehe, Lorelai.. - chcialabym juz miec te 60 na wadze.. ;) - albo chociaz 62... :P:P eh.. ale tak to juz jest - chce sie coraz mniej :)
fajnie , ze u Ciebie wszystko dobrze :) i wielki + za cwiczenia !
zagladaj czesciej ;*
Wersja do druku
hehe, Lorelai.. - chcialabym juz miec te 60 na wadze.. ;) - albo chociaz 62... :P:P eh.. ale tak to juz jest - chce sie coraz mniej :)
fajnie , ze u Ciebie wszystko dobrze :) i wielki + za cwiczenia !
zagladaj czesciej ;*
a mi jakis nieznajomy mezczyzna na ulicy powiedzial ze "wyglada Pani przepeiknie...":) ojejku, jak ja sie wtedy poczulam- bo zawsze bylam raczej niezadowolona z tego, jak wygladam...
i tez zauwazylam zmiany po cwiczeniahc- zwlaszcza na nogach:)
pozdrawiam
cudownie jest uslyszec cos milego :)
jak dzisiaj ? ;)
Dziewczyny dziękuję Wam, że tu zajrzałyście :) nawet nie wiecie ile dla mnie zrobiłyście dzieki temu.... wczoraj sobie naładowałam talerz ciastek i zasiadłam przed komputerem. Oglądałam sobie różne stronki i jakoś weszłam i tutaj. Zobaczyłam ten swój temat i tak stwierdziłam, że sama się oszukuje i poniekąd wszystkich tutaj, bo wszyscy mamy ten sam problem - nadprogramowe kg. A ja zamiast się starać je stracić to siedze i się objadam. Odłożyłam więc ciacha i poszłam pobiegać, a potem jeszcze na basen :) wróciłam i zamiast ciastek wypiłam dwa kubki kefirku i 4 wafelki ryżowe na kolacyjke zjadłam, a potem poszłam spać :)
Ostatnio czytałam fajny artykuł, bodajże w Twoim Stylu o grupach wsparcia, które odgrywają tak ważną role w trakcie odchudzania. Bo każda z nas ma chwile zwątpienia i zawsze łatwiej wtedy gdy ktoś pomoże. A jak się pojawi jakiś problem to akurat ktoś mógł go wcześniej przechodzić i zna jakiś sposób by go rozwiązać.
Tak chcę nawiązać do tego, bo chyba potrzebuję wsparcia... dziś mija miesiąc odkąd podjełam decyzje o odchudzaniu. Ani jednego dnia nie przeszłam bez jakiegoś podjadania, dieta w ogóle mi nie wychodzi :( Przynajmniej ćwiczę i to trochę mnie pociesza w tym wszystkim. Ale zdaje sobie sprawę z tego, że gdyby dieta była efekty byłby ładniejsze. Postaram się tutaj codziennie ładnie "spowiadać" z tego co zjadłam i czy ćwiczyłam czy nie, bo zauważyłam, że siebie oszukać to jest łatwo, ale przed kimś przyznać się do porażki już tak łatwo nie jest. Dlatego proszę Was o pomoc i czasem jakieś dobre słówko, bo chce od dziś zacząć diete... w ćwiczeniach już jakąś wprawe mam więc może łatwiej mi będzie.
Mogę też wspomnieć coś o efektach mojej pseudodiety, bo jednak jakieś są :)
15 lipca było:
Waga 60kg
udo 54 cm
łydka 38 cm
pas 77 cm
boczki 88 cm
bioderka 94 cm
15 sierpnia jest:
Waga 57kg
udo 51 cm
łydka 36 cm
pas 71 cm
boczki 86 cm
bioderka 94 cm (bez zmian buuuu)
I to na samych ćwiczeniach bez diety więc chyba nie jest źle :) za 3 tygodnie chciałabym ważyć 54 kg dlatego dorzucić musze dietkę. Wiecie te 3 tygodnie to taka ważna data, bo chcę zobaczyć błysk żalu w oczach byłego :P Tym bardziej proszę o pomoc w mobilizacji.
I jak ktoś zna jakieś fajne ćwiczonka na boczki, bo mnie one wkurzają i na ich stracie najbardziej mi zależy to proszę o pomoc :)
Pozdrawiam i życzę udanego dnia w walce z tłuszczykiem Wam i sobie samej też :)
Buziaki
hm.. to dlatego Cie nie bylo.. bo sie objadalas ! Ty beboczku :) nie rob nam tego wiecej.. ;) my w Ciebie wierzymy :)
a 3 kilo - to bardzo ladnie :) i fajnie, ze biegalas :D ja to sie ciesze jak dziecko jak mam ta swiadomosc , ze ktos tez biega :P:P:P naprawde :):) to bardzo przyjemne uczucie ;)
buziaki ! :*:*
3 kilo to sporo, zwłaszcza bez rygorystycznej diety
A że przez miesiąc je zrzucałaś to dobrze, przynajmniej trwale :)
Nie martw się i bierz się ze kolejne kilogramy
I rób to dla siebie, byłemu i tak będzie łyso :)[/b]
hej, hej!! i jak tam mija dzionek?
ja tu sie deklaruje na wsparcie ale nata raz mam raz nie ma wiec czasami bede namacelnie a czasami tylko w formie telepatycznej.
a co do wynikow- no to gratuluje zwlaszcza wymiarow- 6 sm w pasie to ja bym chciala w miesiac stracic... jakie robisz cwiczenia?? (pewnie gdzies piszesz na watku ale mam ograniczony limit wiec nie mam tyle czasu zeby szukac...) a taka spowiedz motywuje i to bardzo- takze polecem
milego dnia
Dzień przeszedł chyba nawet dobrze :) na pewno nie była to jakaś super dieta, ale i tak się cieszę. Zjadłam 2 grahamki, 300 g jogurtu owocowego niestety nie light :P , 10 wafli ryżowych, 300 g warzyw na patelnie i pół woreczka kaszy jęczmiennej... plus 2 kubeczki kefirku na kolacje z kawałkiem ananasa :P do tego było 30 minut ćwiczonek w domku i godzinka biegania :) trochę żałuję, że nie robiłam brzuszków... chyba, że przed snem zrobie... zobaczymy :P
troche mi smutno teraz, bo dowiedziałam się, że mój były ma już nową dziewczynę... no ale trudno :( strasznie miałam ochotę się napchać... ale zagryzam tymi waflami ryżowymi... zawsze to lepsze niż czekolada
a ja nie wiem nawet czemu aż 6 cm w pasie spadło... bo brzuszków robie mało... chyba przez to bieganie i rower... a ćwiczonka w domu to też zazwyczaj jakieś aerobowe, ewentualnie przysiady, ale od tego chyba talia nie chudnie :P
do biegania to sie chyba nie przekonam i tyle...
mi wczoraj nie poszlo z dobrze ale dzisiaj bedzie lepiej- ide na basen i wogole:)
chlopakiem sie nie przejmuj bo nie warto- nie ma to jak stare madrosci babci;)
a zatem buziak na mily dzien:*
i pozdrawima
hm.. chcialam tutaj sporo napisac.. ale zrezygnowalam.. - najlepszy bedzie text, ktory jest wnioskiem tego co mi w glowie siedzi : faceci sa do dupy (jako faceci , bo jako kumple sa zajebisci ;) ). generalnie wszyscy - oprocz tego, z ktorym sie kiedys zwiazemy na stale . ale trzeba czasu , zeby go znalezc ;]
jak dzisiaj dietkowanie ?