hehe, Lorelai.. - chcialabym juz miec te 60 na wadze.. - albo chociaz 62... :P:P eh.. ale tak to juz jest - chce sie coraz mniej
fajnie , ze u Ciebie wszystko dobrze i wielki + za cwiczenia !
zagladaj czesciej ;*
a mi jakis nieznajomy mezczyzna na ulicy powiedzial ze "wyglada Pani przepeiknie..." ojejku, jak ja sie wtedy poczulam- bo zawsze bylam raczej niezadowolona z tego, jak wygladam...
i tez zauwazylam zmiany po cwiczeniahc- zwlaszcza na nogach
pozdrawiam
Dziewczyny dziękuję Wam, że tu zajrzałyście nawet nie wiecie ile dla mnie zrobiłyście dzieki temu.... wczoraj sobie naładowałam talerz ciastek i zasiadłam przed komputerem. Oglądałam sobie różne stronki i jakoś weszłam i tutaj. Zobaczyłam ten swój temat i tak stwierdziłam, że sama się oszukuje i poniekąd wszystkich tutaj, bo wszyscy mamy ten sam problem - nadprogramowe kg. A ja zamiast się starać je stracić to siedze i się objadam. Odłożyłam więc ciacha i poszłam pobiegać, a potem jeszcze na basen wróciłam i zamiast ciastek wypiłam dwa kubki kefirku i 4 wafelki ryżowe na kolacyjke zjadłam, a potem poszłam spać
Ostatnio czytałam fajny artykuł, bodajże w Twoim Stylu o grupach wsparcia, które odgrywają tak ważną role w trakcie odchudzania. Bo każda z nas ma chwile zwątpienia i zawsze łatwiej wtedy gdy ktoś pomoże. A jak się pojawi jakiś problem to akurat ktoś mógł go wcześniej przechodzić i zna jakiś sposób by go rozwiązać.
Tak chcę nawiązać do tego, bo chyba potrzebuję wsparcia... dziś mija miesiąc odkąd podjełam decyzje o odchudzaniu. Ani jednego dnia nie przeszłam bez jakiegoś podjadania, dieta w ogóle mi nie wychodzi Przynajmniej ćwiczę i to trochę mnie pociesza w tym wszystkim. Ale zdaje sobie sprawę z tego, że gdyby dieta była efekty byłby ładniejsze. Postaram się tutaj codziennie ładnie "spowiadać" z tego co zjadłam i czy ćwiczyłam czy nie, bo zauważyłam, że siebie oszukać to jest łatwo, ale przed kimś przyznać się do porażki już tak łatwo nie jest. Dlatego proszę Was o pomoc i czasem jakieś dobre słówko, bo chce od dziś zacząć diete... w ćwiczeniach już jakąś wprawe mam więc może łatwiej mi będzie.
Mogę też wspomnieć coś o efektach mojej pseudodiety, bo jednak jakieś są
15 lipca było:
Waga 60kg
udo 54 cm
łydka 38 cm
pas 77 cm
boczki 88 cm
bioderka 94 cm
15 sierpnia jest:
Waga 57kg
udo 51 cm
łydka 36 cm
pas 71 cm
boczki 86 cm
bioderka 94 cm (bez zmian buuuu)
I to na samych ćwiczeniach bez diety więc chyba nie jest źle za 3 tygodnie chciałabym ważyć 54 kg dlatego dorzucić musze dietkę. Wiecie te 3 tygodnie to taka ważna data, bo chcę zobaczyć błysk żalu w oczach byłego :P Tym bardziej proszę o pomoc w mobilizacji.
I jak ktoś zna jakieś fajne ćwiczonka na boczki, bo mnie one wkurzają i na ich stracie najbardziej mi zależy to proszę o pomoc
Pozdrawiam i życzę udanego dnia w walce z tłuszczykiem Wam i sobie samej też
Buziaki
hm.. to dlatego Cie nie bylo.. bo sie objadalas ! Ty beboczku nie rob nam tego wiecej.. my w Ciebie wierzymy
a 3 kilo - to bardzo ladnie i fajnie, ze biegalas ja to sie ciesze jak dziecko jak mam ta swiadomosc , ze ktos tez biega :P:P:P naprawde to bardzo przyjemne uczucie
buziaki ! :*:*
hej, hej!! i jak tam mija dzionek?
ja tu sie deklaruje na wsparcie ale nata raz mam raz nie ma wiec czasami bede namacelnie a czasami tylko w formie telepatycznej.
a co do wynikow- no to gratuluje zwlaszcza wymiarow- 6 sm w pasie to ja bym chciala w miesiac stracic... jakie robisz cwiczenia?? (pewnie gdzies piszesz na watku ale mam ograniczony limit wiec nie mam tyle czasu zeby szukac...) a taka spowiedz motywuje i to bardzo- takze polecem
milego dnia
Dzień przeszedł chyba nawet dobrze na pewno nie była to jakaś super dieta, ale i tak się cieszę. Zjadłam 2 grahamki, 300 g jogurtu owocowego niestety nie light :P , 10 wafli ryżowych, 300 g warzyw na patelnie i pół woreczka kaszy jęczmiennej... plus 2 kubeczki kefirku na kolacje z kawałkiem ananasa :P do tego było 30 minut ćwiczonek w domku i godzinka biegania trochę żałuję, że nie robiłam brzuszków... chyba, że przed snem zrobie... zobaczymy :P
troche mi smutno teraz, bo dowiedziałam się, że mój były ma już nową dziewczynę... no ale trudno strasznie miałam ochotę się napchać... ale zagryzam tymi waflami ryżowymi... zawsze to lepsze niż czekolada
a ja nie wiem nawet czemu aż 6 cm w pasie spadło... bo brzuszków robie mało... chyba przez to bieganie i rower... a ćwiczonka w domu to też zazwyczaj jakieś aerobowe, ewentualnie przysiady, ale od tego chyba talia nie chudnie :P
do biegania to sie chyba nie przekonam i tyle...
mi wczoraj nie poszlo z dobrze ale dzisiaj bedzie lepiej- ide na basen i wogole
chlopakiem sie nie przejmuj bo nie warto- nie ma to jak stare madrosci babci
a zatem buziak na mily dzien:*
i pozdrawima
hm.. chcialam tutaj sporo napisac.. ale zrezygnowalam.. - najlepszy bedzie text, ktory jest wnioskiem tego co mi w glowie siedzi : faceci sa do dupy (jako faceci , bo jako kumple sa zajebisci ). generalnie wszyscy - oprocz tego, z ktorym sie kiedys zwiazemy na stale . ale trzeba czasu , zeby go znalezc ;]
jak dzisiaj dietkowanie ?
Zakładki