Hej postanowiłam odwiedzić i cały watek przeczytałam to i pisze
Kiedys tez panicznie nie chcialam jesc przed szkołą, bo mi było niedobrze. Ale od LO czyli już 2 lata, musialam zaczac jesc w domu, bo jak wstaje przed 6, a pierwsza ponad 5minutowa przerwa jest o 9.35 to juz mi było zle, to zaczelam jesc rano platki. A teraz nie umiem wyjsc z domu bez sniadania
A do szkoly jak zabieralam swego czasu jogurt, wase albo marchewke to byłam wysmiewana, po czym pol klasy sie zlatuje "daj, daj troche" =D
Też miałam kieeeedys takiego schiza przed jedzeniem "publicznym" ale jak sie czasem poprzygladalam jak niektorzy czasem jedzą, to stwierdziłam mam to gdzies, inni smieszniej niz ja wygladaja ;D I teraz w skzole tez bez jakiegokolwiek jedzenia nie potrafie, bo na lekcji jak mi zaburczy w brzuchu to jeden smiech na sali ;D Najfajniej jest jak np kumpela zje 2 kromki na przerwe, a ja pół i nie zdaze wiecej heheh takie tempo mam.
No nic, rozpisałam sie znowu bez pozowlenia hyh...
Pozdrowka :*
Zakładki