-
helo dziewczyny;DD
mozecie mnie dxzisiaj zbić... wczoraj mialam straszliwego dołka, ze.... zrobilam duzo grzeszkow... co minute jadlam jakies kanapki... (dobrze ze w domu slodyczy nie bylo). ale zmobilizowalam sie ogladajac program ekstremalne metamorfozy na Zone Club (lubie ten program) i kurde wracam z powrotem ale chce bardziej docisnac pasa jesli chodzi o trening, zeby byly wieksze skutki, ale dzisiaj zauwazylam ze mam bardziej umiesnione uda, juz nie takie tluste jak kiedys...
Byc moze od jutra zaczne biegi?? zobaczymy:DD w takim razie wczoraj nie cwiczylam i dzisiaj chyba tez nie bede cwiczyc bo sie zle czuje ale dietkowanie "od nowa". Uwazam ze powinnam zapomniec o wczorajszym dniu i nie jesc tak dalej tylko kontynuowac diete...
Wczesniej jak jakis grzeszek popelnilam to od razu cala dieta sie zawalala bo juz kazdy nastepny dzien taki byl...
a wiecie co najdziwniejsze?? Moje Kochanie ciagle mi mówi, że nie musze sie przytulac i ze sie boi ze nie bedzie mial co u mnie dotykac (zwlaszcza jak piersi znikną), i wczoraj jak zobaczyl jaka porcje kanapek zjadam to az sie oburzył;DD i bylo "Co Ty wyprawiasz? mialas sie odchudzac? wszystko psujesz. odloz to!" hehehe
:))) a mowia ze kobiety sa zmienne....:))
-
hihi mój ma to samo... Przez cały dzień patrzy mi na ręce i jak coś to upomina mówiąc "ja Ci chce pomóc, żebyś później nie żałowała że zjadłaś to zamiast tego i żebyś się dobrze czuła jak pojedziemy nad wodę" a przychodzi wieczór, godzina 22 J. jest głody idzie do kuchni robi przepyszne kanapki i podstawia mi pod nos mówiąc że zrobił specjalnie dla mnie.. Później na deser soczek i jakieś małe ciasteczko... I nie rozumie że jest godzina 22 czyli jakieś 3 godziny po moim OSTATNIM posiłku :D
Miłej niedzieli życzę :)
-
Tluscioszek:
Zaraz przełożyły Cię przez kolano, i zaczniemy lać po tyłku:) hehe Żartuje oczywiście:) Bo czy świat się skończył? Zawalił się? Nie:) I wcale nie mów, że "zaczynam od nowa", bo "nadal jestes na diecie", a taki jeden psikus może zdarzyć się każdemu... Więc proszę nie marudzić, i wziąć tyłek w trogi i do boju!:)
Aniula7 & Tluscioszek: Hmm, a jeśli chodzi o moją MDP hehe to skolei ja uwielbiam coś upichcić w akademiku na obiadek, i niestety z reguły było to coś smażonego, bo tak najszybciej, i bardzo to Mu smakuje, mi również, no bo komu nie smakowałyby kawałeczki piersi z kurczaka obsmażone z przyprawami, cebulką, odrobiną pieczarek, jakimś sosikiem, a do tego ryż :?: Mi bynajmniej tak:) I M. zawsze tylko narzeka, że taaak dużooo... I, że On musi jeść:) Bo zawsze, to się jakoś tak uzbiera, że czegoś za dużo się wrzuci i wychodzą ogromne porcje, po których pękaliśmy i zazwyczaj udawaliśmy się na poobiednią drzemkę... "Pół godzinki dla słoninki" :D hehe ale teraz już będzie inaczej, bo nie będę miała problemu z przygotowaniem czegoś zdrowego, i zarazem pysznego i lekkiego, a i wiem, że M. nie będzie mi robił oporów by to jeść, bo On lubi takie jedzonko, z tym, że musi tam być coś z mięska, bo to wybitny mięsożerca jest...:) Ale wiem, też , że nie będę miałą problemów z tym by chciał być ze mną na diecie, a raczej "na zdrowym stylu życia", bo On sam mi teraz mówi, że w wakacje trochę stracił na wadze (choć wcale nie musiał! I jestem ciekawa, jak te chuchro moje wygląda...) i czuje się lepiej i lżej... Mówi, że je sobie ok. 3 posiłki dziennie, nie podjada, bo je wtedy gdy "jest głodny"... Ja tam Go do nieczego nie namawiałam w wakacje, a tu prosze jakie nowiny:) W sumie się nie dziwie, jak całe dnie, po 12 godzin siedział w klinice, a tam nie miał czasu zjeść porządnie, ewentualnie jakaś kanapka, a po powrocie, to On na wieczór też nie chce się opychać... Dlatego wiem, że od października będę miała wsparcie:) Tylko, żeby mnie nie kusiło pichcić jakichś niezdrowych rzeczy... Fakt, trzeba będzie przestawić godziny jedzenia, bo będę musiała funkcjonować na nogach do około godz. 1, 2 czy nawet 3, no i na Wydziale będzie się trochę siedzieć w ciągu dnia... Aj, zobaczy się:)
A ja sie znowu rozpisałam... Przepraszam :oops:
-
hehe;))
Snoi: To masz farta co do TDP ze lubi zdrowo jesc:DD moj lubi nie zdrowo pojesc a najbardziej lubi żeberka;DD dzisiaj idziemy na obiad do jego mamy:)) ale moja przyszla tesciowa jest tak dobra ze dla mnie zrobi piers z kurczaka (niestety smazony) ale zawsze lepiej jest:DD
Aniula: Znam to skądś:D moj najwiecej je wieczorkiem... chyba ze jest strasznie goraco to nic:))
Snoi i Aniula: to prawda jestem wciaz na diecie;DD dzisiaj jak narazie zdrowo sie trzymam i tak raczej zostanie;DD zaraz zjem jogurcik potem obiadek a na kolacje znów jogurcik:))
buziale:*
-
No i tak trzymać Łobuzie jeden:)
Mi też nie uda się zawsze uniknąć smakołyków na domowym obiadku, bo musiałabym toczyć wojnę z moją mamą, a z Nią cięęężko wygrać hehe:)
PeeS. A co studiujesz jak można wiedzieć?:) Bo chyba kiedyś pisałaś (chyba, że źle zrozumiałam...), że coś pokrewnego do medycyny?:)
Buziole i smacznego obiadku u teściowej hihi:D
-
kochana ja studiuje Stosunki Międzynarodowe - Business International:)) I jestem rowniez stypendystką ministerialna;DD oraz laureatką Primus Inter PAres:DD zaskoczylo mnie jak napisalas o medycynie weterynaryjnej, bo ja startowalam na ten kierunek ale przed sama maturą stracilam psa.... i doszlam do wniosku ze moja psychika nie nadaje sie na ten kierunek... kocham zwierzęta i na tym zostanie:)))
-
Hmm, no to dobrze kochana, że zrezygnowałaś, bo w takim razie nie będę wspominać, czym zajmowaliśmy się przez pierwsze półtorej roku, co preparowaliśmy (martwe...), i czyje części ciała trzymaliśmy w... lodówkach, szczelnie pozamykane... Na czymś musieliśmy się uczyć na akademickich korytarzach, gdy zajęcia na prosektorium nie wystarczały... :roll: A zapach formaliny gryzł po oczach i po nosie...
Ale być, może skolei, wbrew Twoim obawom, podziałałoby to w drugą stronę... Kto wie...:)
Ja również wielbie zwierzęta, a szczególnie, jednego, przekochanego stworka, przedstawiciela najmądrzejszego gatunku na świecie... I drżę, gdy zauwarzam, że coś nie w sosie On jest... Niestety, nie żyją one aż tak długo jakbyśmy sobie tego życzyli, ale co wieczór modlę się o zdrowie dla Niego, tzn. by nadal był zdrowy, tryskał energią i humorkiem, jak najdłużej...:) A dostałam Go od MDP, jakieś 1,5 roku temu i był taki malusi, mieścił się na dłoni, a teraz kawał samca z Niego:) I wbrew powszechnej opinii na temat tego gatunku, co jak dla mnie i dla wielu znajomych mi osób, jest przejawem totalnej niewiedzy na temat cech tego gatunku, ich behawioru i nawet nie próbuję rozmawiać i przekonywać takich ludzi, bo moja mama jak Go pierwszy raz zobaczyła, to również było: "ja Go nie dotknę...", a teraz? Trochę Jej poopowiadałam o tym gatunku, poobserwowała, przywiązała się, bo i On jest niezwykle wiernym towarzyszem i tak sobie skubaniec zaskarbił nasze uczucia, że wszyscy w domu by Mu tu gwiazdkę z Nieba dali, gdyby mogli... Jest oczkiem w głowie, mojej mamy i opiekuje się Nim jak dzieckiem, jak ja jestem w Olsztynie:) I nie tylko ja, ale i moja mama miala łzy w oczach, gdy zwichnął sobie np. łapkę... Bo "szkoda" Jej, Go było, tak się zakochała:) hehe no i właśnie On zaraz się rozbudzi i pójdę sobie z Nim przed tv, "pogadamy sobie", potarmoszę Go troszkę i tak będzie mi buszował całą noc, by nad ranem znów zasnąć:D
Noo... hehe to tak a propos zwierzaków:)
PS. POSTARAM SIĘ BY NASTEPNE MOJE POSTY BYŁY CO NAJWIĘCEJ 3'ZDANIOWE...:)
-
a jakiego masz???? ja mam Szanucera miniaturkę, ja kocham pieski;DD są cudowne;DD ja go pieszcze, rozmawiam z Nim i w ogole:DD nawet ze mna spi pod kolderka:)) czasami nawet on jest lepiej ulozony na lozku a ja musze cudowac zeby go nie obudzic:)))
Snoi zmartwil mnie Twoj poscik na Twoim temacie ze taka zdolowana jestes... Na pecho chudniesz widac to po Twoich podanych rozmiarach:))) Razem damy radę:)) ehh ale kobietki takie są doluja sie a na drugi dzien maja tak wspanialy dzien jakby wygraly totolotka;DD
buziakle:*
-
1) Kochana, to nie piesek, choć równie "ofutrzony" :wink:
2) Dzięki za otuche, postaram się wdrożyć to w dzisiejsze moje myślenie... :wink:
3) Czas płynie wybitnie, za wolno... Ach, ile ja bym dała, by był już październik... No dobra, chociaz wrzesień, żeby już był... :(
A oto i moje 3 zdania:D hihi
-
mnie sie nie spieszy do pazdziernika, ciesze sie ze dluzy sie, bo narazie nie mam ochoty zaczac pisac pracy licencjackiej;DD nie czuje sie jeszcze wypoczęta:))
i Dziewczynyteraz koszmar... w suwaczek wpisalam z powrotem 68:/// bo caly czas ta sama waga... bede jednak liczyc bardzo dokladnier kalorie bo inaczej u mnie sie nie da:))
teraz zjem grahamke z maselkiem i 2 plasterkami szynki;))
na 2 sniadanie jogurcik maly (cos jak Activia)
na obiad. niewiem;DD
na kolacje jogurt activia:))
wieczorem trening:)