Spokojnie, bez paniki Wiem, wiem łatwo mówić... Ale taka to już nasza przypadłość, garb jaki ze sobą musimy nosić, jak kula u nogi, która uniemożliwia wykonanie kolejnego kroku do przodu, wahania nie tylko nastroju, ale i wagi... Nazywa się "bycie kobietą" Proszę zamknąć oczka, i głęboko poddychać... Cierpliwości Niestety nie ma tak hop - siup... Hmm myślę, że z tym mierzenem się, to trzeba chyba dać sobie i naszemu ciałku troszkę więcej czasu niż tydzień... Wiem, wiem, ja też nie mogę wytrzymać i mierzę i ważę się zawsze wcześniej nad czym ubolewam Ale dając sobie więcej czasu, efekty będą wyraźniejsze... Może to złe słowo, no ale wiecie o co kaman A tak pozatym, to ja mam zawsze problem z właściwym trafieniem w miejsce hehe, bo np. jak mierze się w talii, to spoko, bo jest tam wcięcie i wszystko wiadomo gdzie mierzyć, ale jak mierze już biodra, czy cokolwiek inne, to robie to z 5 razy pod rząd i za każdym razem potrafi wyjść inny wynik, bo widocznie różnicę robi, nawet 1 cm lub 2 cm wyżej, czy niżej mierzone... No nie wiem, ja tak mam hihi Ale ja to wogóle jakaś inna jestem...