Witojcie, witojcie!!
Ze tak po góralsku zacznę;P
Dziś mało zjadałam -nie było czasu, bo rano pojechałyśmy z mamą do szpitalka Tatkę odwiedzić, bo miał operacyję na woreczek żółciowy...rety, jak jego boli...aż mi się łezka w oczku kręci...
Więc nastrój mój oscyluje gdzieś między stwierdzeniem:"absolutnie do dupy"
A jeszcze jutro mam jechać do tego Lublina - zupełnie mi to nie odpowiada, bo wolałabym być teraz tutaj na miejscu z Tatkiem moim kochanym...
A tu jakiś durny egzamin x2 się przypłatał.
Co do przygotowań - to idą ok, bo zostały mi jeszcze ze 4 artykuły do przeczytania. Kurcze, ale tematyka jest straszna - aborcia, dzieciobójstwo i inne takie...dla mnie to coś przerażającego...
Co do praktyk, Anne, to jestem zadowolona, bo rzeczywiście mogę się czegoś nauczyć, choć nasze studia sa naprawdę praktyczne i pisze ogólnie wiele diagnoz, przeprowadzam badania, więc ufff
Całuję Was mocno i staram sie powoli wracać do dietki na 102, ale kiepściutko wychodzi
Ale spoko, trzeba trochę ten czas sobie przezyć, a potem sięładnie wróci...
Buziaki!!
Zakładki