-
Dokładnie wiem jak sie czujesz. Przeżywam dokładnie to samo. A jeśli ktos nawet przez przypadek zasugeruje, ze jestem gruba od razu chce mi sie płakać. Głodówka? Próbowałam... ale nie da sie. Poprostu nie daje rady, zaczyna boleć głowa itp. wiec odradzam. najlepiej powoli, a skutecznie - 1200-1300 kcal. bez efektu jojo! Trzymam kciuki ;***
__________
"...tak bardzo chce!..."
I etap:
75kg - 70 kg
Obecnie: ? |waga zapsuta|
Nienawidzę Cię za to, że pojawiłeś się w moim życiu i wywróciłeś wszystko do góry nogami...
Nienawidzę Cię za to, że patrzyłeś się w moją stronę, ale nie na mnie...
Nienawidzę Cię za to, że uśmiechałeś się do mnie, ale myślałeś o niej...
Nienawidzę Cię za to, że jesteś tak pewny siebie, a mnie wciąż dręczy głupia nieśmiałość...
Nienawidzę Cię za to, że żyjesz sobie w beztrosce, podczas gdy ja umieram...
Nienawidzę Cię za to, że wciąż, nieustannie muszę Cię kochać...
...tą znienawidzoną miłością...
-
Basiulko - z chęciąbędę Cię odwiedzać. Wierzę, że jak mądrze się będziesz odchudzać to schudniesz na dłuuuugie lata. Ja też zresztąchcę, chociaż wiadomo, że chciałoby sie jak najszybciej - któż o tym nie marzy? Ale lepiej powoli i skutecznie. Buziaki i udanego wieczorku! :*
-
Chicquita-równeiz prubowalam tego drastycznego sposobu.. I nigdy wiecej tego nie zrobie.. nie dosc ze tak jak mówisz.. boli głowa.. to na dodaek robilam sie senna i mialam nawet anemie... nikomu tego,,sposobu" nie proponuje Co do tych wszystkich diet.. wydaje mi sie ze wystarczy ograniczyc lub calkowicie zlikwidowac slodycze.. zmienic biale peiczywo an czarne ,mniej tluszczów i przdewszystkim wiecej ruchu.. i chyba szytko ebdze wporzadku. Bo przecież to są głowne,żelazne zasady prawidlowej,,diety" Jednak niestety .. bywa tak iz nie wszystko idzie po mojej myśli i czasem zlamie jedną z reguł.. zaraz jednak to naprawiam jakimś wysiłkiem fizycznym.. Zazwyczaj sprzataniem:P Niestety mimo wszystko ,zdarzają mi sie przykre sytuacje .. (Szczególnie chodzi mi tutaj o szkołe) gdzie pragne zakmnać sie w pokoju i szlochać.. lecz wiem i tak ze to nic nie zmieni... Trzeba miec motywacje przedewszystkim a dla mnie nie ejst nią otoczenie(chociaż po przemyśleniach..,utwierdzam sie w przekonaniu iż tak naprawde robie to dla społeczenstwa aby w koncu sie odemnie brzydko mówiac..,,odpiepszyli".Jednak przedewszystkim ważna jest samoakceptacja siebie.. której niestety mi brakuje..
Wiem jedno.. gdy schudnę nie bede tylko podobac sie otoczeniu leecz.. bede o wiee szczesliwsza jak obeccnie/.. tylko jak to zrobic?
ninka-faktycznie.. wiele osob pragnie schudnać ,lecz powiem ci prawde ze zazdroszcze tym którzy muszą przytyć watpie czy kiedykolwiek mieli z tego wzgledu jakies kompleksy..
w dzisiejszym swiecie to tylko ,,puszyste' osoby sa uzywane za gorsze...
-
Oj Kochana, chudziutkie osoby mają również kompleksy, wcale nie mniejsze od naszych. Nam się wydaje, że lepiej być za chudym, a im chyba na odwrót. Założenia diety masz bardzo dobre, a co do łamania zasad - ja sobie pozwalam od czasu do czasu np. na batonika czekoladowego, albo coś innego, byleby było w limicie. Jem prawie wszystko, bo wiem, że po diecie też chcę jeść wszystko. No poza białym pieczywem, bo działa na mnie tragicznie i tyję po nim ok. 3-4kg.
Najważniejsze w odchudzaniu to akceptować siebie, znaleźć w sobie jakieś dobre strony, pozytywne cechy. Nie myśleć, że pokocham siebie jak schudnę, tylko kocham siebie już teraz. Albo przynajmniej akceptuję - dopiero wtedy inni nas mogą akceptować. Jak ktośsiebie nie lubi, to to widać na pierwszy rzut oka. Natomiast jeśli ktoś się dobrze ze sobą czuje to od razu wydaje się atrakcyjniejszy. I uwierz mi, że znam osoby ważące pnad 70, 80kg, które są zawsze wesołe, uśmiechnięte i nie cierpią z powodu wagi. Tak jakby ten optymizm się udzielał i przyciągał innych.
Popatrz sobie na zdjęcia naprawdę grubych osób, bo Ty chyba nawet nie masz nadwagi według BMI. A ładne ukształtowanie sylwetki to naprawdę kwestia czasu i ćwiczeń i będzie baaaardzo dobrze, zobaczysz. Narazie komentarzami innych się nie przejmuj. Jeżeli oni zobaczą, że Cie to nie obchodzi, to w końcu przestaną dogadywać. Później im pokażesz piękną sylwetkę i dopiero im oczka wyjdą na wierzch.
Ale się rozpisałam. Kończę, bo chyba przynudzam już. :P Buziaki!
-
ojej:P Dziekuje Ci bardzo za ten pocieszajacy tekst I wcale mnie nie zanudziałas.. Bardzo sie ciesze ze go napisalas.. Masz racje.. Najwazniejsza jest samoakceptacja.. tylko.. nie kazdy umie w siebie uwierzyc jak np...(ja)..
Tylko dieta mnie ratuje.. Pozatym mam takze inne kompelksy których sie wstydze.. i mysle ze gdy schudne.. to chociaz jeden mi ubedzie.. aja poczuje sie bardziej atrakcyjna..
Co do osob tzn.. ,,przy kosci"-sama ich bardzo podziwiamn Ja np.. tak ne potrafie.. a szkoda .. mam nawet jedna kolezankke w klasie która jest grubsza odemnie a jednak chodzi w obcisłych bluzkach.. w rótkich spodenkach na wf.. i nie obchodzi jej opinia ,,innych" ja niestety zle bym sie z tym czuła.. KAzdy jest indywidualista.. wiec musze zaradzic swoim problema i schudnac jednak bardzo czesto jest tak ze albo mi sie niec chce wstac z łozka ,zeby troche pociwczyc.. albo zjem sobie bialy chceb.. bo na neigo mam ochote.. co dpo slodyczy to w ogóle porazka.. widze ciasta to je jem..
Prawda jest taka ze nie powinnam mieć ich w domu.. ale przeciez sama w domu nie mieszkam.. Od dzisiaj naprawde musze sie wziasc za siebie .. Ide pocwiczyc
-
Basiulko - mi też jest ciężko siebie akceptować. Najgorzej było przy wadze 75kg, nie mogłam patrzeć w lustro, unikałam zdjęć i imprez, najlepiej, żeby sie nie pokazywać. Ale wraz z odchudzaniem widzę, że mam bardziej płaski brzuszek, chudsze uda itd. Każdy ma duuużo kompleksów, nie ma osoby, która naturalnie byłaby zadowolona z każdego kawałka ciała. Ale popatrz w lustro i powiedz sobie, co Ci się podoba, a co nie i chciałabyś zmienić i jakie ćwiczenia na to zastosujesz. Kup sobie jakiś ładny wyszczuplający ciuszek (bluzka z dekoltem w serek, ciemne proste spodnie) i zobaczysz, że ładnie wyglądasz. U mnie najgorszy w diecie jest biały chleb (i bułki), który kocham. Ale po odstawieniu samego chleba chudnę ok. 3kg, więc nauczyłam się już go nie jeść. Te 3kg jednak motywują. A co do słodyczy - może spróbuj łykać chrom? Podobno zmniejsza apetyt na słodycze i naprawdę działa, jak słyszałam od wielu osób. Buziaki i udanych ćwiczeń!!!
-
Także... wiesz! Trzeba być upartym i dażyć do celu - powinno sie udac, ale musisz naprawde bardzo bardzo chcieć. Ja wiem, ze możesz myslec sobie 'tych kg jest za dużo do zrzucenia i chyba nie dam rady... wiec zaczne odchudzac sie na nowo od jutra' po czym zaczniesz zajadać czekolade. To jest najwiekszy błąd i najgorszy!! Nawet jesli zdarzy Ci sie wpadka nie zatrzymuj diety. Wpadki bywają. i nie mozesz po zjedzeniu kawałka czekolady zabrać sie za kurczaka z myślą ' i tak z dietą nie wyszło po tej czekoladzie'... ! musisz walczyć! No i oczywiscie zycze wpadek jak najmniej i jak najwiecej pozytywnego myslenia! pomysl sobie: uda mi sie! uda mi sie! uda mi sie!
__________
"...tak bardzo chce!..."
I etap:
75kg - 70 kg
Obecnie: ? |waga zapsuta|
Nienawidzę Cię za to, że pojawiłeś się w moim życiu i wywróciłeś wszystko do góry nogami...
Nienawidzę Cię za to, że patrzyłeś się w moją stronę, ale nie na mnie...
Nienawidzę Cię za to, że uśmiechałeś się do mnie, ale myślałeś o niej...
Nienawidzę Cię za to, że jesteś tak pewny siebie, a mnie wciąż dręczy głupia nieśmiałość...
Nienawidzę Cię za to, że żyjesz sobie w beztrosce, podczas gdy ja umieram...
Nienawidzę Cię za to, że wciąż, nieustannie muszę Cię kochać...
...tą znienawidzoną miłością...
-
Wielkie dzieki dziewczyny!!! Naprawde niewiem co bym bez was zrobila Ale powiem wporst-dzisiaj mialam slaby dzien.. Mimo iż jadłam mało kaloryczne produkty.. zjadałam ich .. za duzo.. ciagle popełniam ten sam bład i zamiast od stolu odchodzic z lekkim niedosytem ..odchodze z pełnym brzuchem który pozniej mnie boli.. Wydaje mi sie ze wplyw miala na to moja mama.. a wlasciwie rodzice.. którzy od dziecka karmili mnie mówiac,,za tatusia, za maumusie.. wiecej... jak nie zjesz to ..(..) a teraz cierpie.. NAjgorsze jest to ze siostra jest szczupła.. mama niczego sobie w koncu starsza osoba lecz wydaje mi sie ze i tak ejhst chudsza odemie w pasie.. One zawsze mialy taka .. jakby to powiedziec.. -własciwa sylwetke kobiety.. szersze biodra.. szczupły brzuszek.. aa ja od zawsze bylam szeroka w pasie CZytalam gdzieś.. ze ,,szerokosc" niewiele mozna zmienic.. a wlascie na tym najbardziej mi zalezy
Od dzisiaj powiedzialam sobie-nie jem słodyczy i jem mniej kaloryczne posiłki.. jednak nie dotrzymałm obietnicy.. ciastek zjadłam sporo ,jem mniej kaloryczne poslki ale za to wielkie Nie potrafie sobie z tym poradzic.. Moze dlatego ze w rodzinie zawsze jadlismy ,,sycie"
-
basiu dobrze wiem ze trudno jest przestawic sie z obfitych posilkow i kalorycznych na skromniejsze i mniej tuczace ale niestety takie sa zasady diety odchudzajacej
musisz sobie z tym poradzic
nakladaj na talerz od razu cala porcje i wstawaj od stolu gdy tylko skonczysz jesc zeby nie brac dokladek
wierze w ciebie misia :* nie poddawaj sie
-
No migotko dokladek to ja nigdy nie bralam....
Pierwsza porcje chyba mialam obfita..
Ostatnio to zdnej reguly nie przestrzegam.. znow stracilam kontrole..
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki