-
Witam
Witam wszystkich.
Mieszkam w Poznaniu. Przez ostatni rok schudłam 20 kg. Świetnie prawda?
Niestety przez wakacje przytyłam 4 kg.
Dzisiaj trafiłam na tą stronę, na to Forum i mam nadzieję, że znajdę tu grono ludzi, którzy podzielą się ze mną doświadczeniem w walce ze zbędnymi kilogramami i wspomogą w drodze do celu.
-
Witaj Daffi. Na wsparcie możesz tutaj liczyć. ) Od tego jesteśmy. A może napiszesz coś więcej? Jak się odchudzałaś, ile ważyłaś, ile ważysz teraz, ile masz wzrostu i takie tam? Na pewno coś Ci doradzimy. Przesyłam buziaki!
-
Mam 160 cm wzrostu.
Jeszcze rok temu ważyłam 95 kilo - teraz mam 79 kg. Moim celem jest magiczna 60. Choć gdybym ważyła 65 też byłabym szczęśliwa.
Przed ciążą ważyłam 45 kg. Przytyłam dopiero po porodzie 30 kg w ciągu 7 miesięcy. Później waga szła już powoli w górę. Miałam okresy kiedy ciężko walczyłam z kilogramami i udawało mi się na krótko schudnąć.
Od roku pracuję na 1,5 etatu. Więcej jestem na nogach, mniej przed telewizorem, mniej czasu i okazji na łasuchowanie i bez celowego odchudzania się szybko waga mi spadła o 20 kilo. Wakacje jednak to mniej pracy, leżaczek na ogródku, kanapa, grill i przez te dwa letnie miesiące znów 4 kilo więcej.
Wczoraj postanowiłam już celowo, że nie mogę zaprzepaścić tego co już udało mi się zrzucić, ba, że należy walczyć dalej. Tak trafiłam na tą stronę i to Forum. To takie fajne mieć wsparcie i pomoc innych , którzy wiedzą jak trudno zrzucić choć parę kilo. Mój mąż i córka to typowe chudzielce.
-
Ładnie już schudłaś i faktycznie szkoda zaprzepaścić taki sukces. Ładna dieta ok. 1300-1500 plus dużo ćwiczeń na pewno sprawiłoby, że kilogramy polecą dalej. A Ty masz jakiś konkretny plan?
-
Nie. Dotąd tak samo z siebie - większa ilość pracy i mniejsza jedzenia - sprawiły, że schudłam. Raczej o tym nie myślałam.
-
Zoabaczyłam, że prawie wszystkie macie wytyczone etapy w drodze do celu. Pomyślałam, że to bardzo mądre i świetnie działa mobilizująco.
Postawiłam przed sobą cel - do 30 września ważyć 75 kilogramów.
-
Dzień drugi świadomego zbijania wagi.
Wczoraj zjadłam troszkę ponad 1300 Kcal.
Chciałabym zmniejszyć ilość jedzenia i utrzymać w granicach 1200 .
-
witam! przyznam się szczerze, zę troszkę mi się głupio zrobiło po przeczytaniu Twojego postu. Ja też mam 160 cm wzrostu, ważę 58 kg (przez ostatni miesiąc przytyłam ponad 3 --> efekt uboczny wakacji piwa i słodyczy) i rozpaczam ze jeszcze nigdy w życiu eni byłam taka GRUBA. no właśnie - ROZPACZAM, a nic z tym nei robie. Ale teraz widzę zę są kobiiety które mają powazniejszy problem ode mnie (przepraszam jeśli to jakoś dziwnie zabrzmiało), a mimo to są pełne zapału i energii do walki ze zbędnymi kilogramkami. Mój ideał to 50 kg. Od października zaczynam studia i wiem, ze nei bedzie łatwo, bo wybrałam sobie jeden z trudniejszych kierunków, a co sie z tym wiąże - bardziej stresujących. a na stres zawsze reagowałam... obżeraniem się i to najchętniej czekoladą. ale jakby na to nie patrzeć -nigdy nei lubiłam iść na łątwiznę wiec mozę i tym razem jakoś się ogarnę, zmobilizuję, zbiore wszystkie resztki mojej pozytywnej energii i razem z Wami dojde do celu Co prawda w poniedziałek wyjeżdżam na 10 dni i nei wiem czy będę miała dostęp do neta zeby na forum zaglądać, ale mam nadzieje ze i bez tego nei ulegne pokusie piwa i słodyczy pozdrawiam cieplutko :*
-
Dafii - 4kg w trzy tygodnie to dość dużo. Wiem, że niby na początku waga leci szybko, ale lepiej nie zakładać sobie więcej niz 1kg/tydzień, a w ogóle optymalne tempo to 0,25-0,5kg/tydzień. Polecam Ci choć troszkećwiczeń do tej diety i 1300 będzie akurat.
Gustawo - ja na poczatku studiów przytyłam 10kg, także polecam naprawdę porządne pilnowanie się... 58kg przy 160 to według mnie nie jest wcal zła waga.
-
Gustawo życzę Ci powodzenia na studiach. Ja pomimo tego, że mam 39 lat też jestem upieczoną dopiero co studentką. Zaczynam studia pomostowe na kierunku pielęgniarskim na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu.
ninka86 - z doświadczenia ze swoim organizmem wiem, że te 4 kilo powinno pójść w miarę łatwo ( mam tendencję do zatrzymywania wody w organizmie i pierwsze tygodnie się odwadniam więc waga spada dość szybko w dół) ale później jest już gorzej.
Ja bardzo lubię wszystko to czego jeść nie powinam i dlatego trudno dłużej pozostać mi na diecie. Uwielbiam ziemniaczki - jak to poznańska pyra - w każdej postaci , szczególnie tej tłuczącej , jako frytki, placki ziemniaczane, smażone kartofelki. Bardzo lubię panierowane kotlety, lubię mleczną czekoladę, pizzę, spagetti, pierogi... ech.
W każdym razie jestem drugi dzień bez słodyczy, choć corka dostała bombonierę i się nią obok objada. Wczoraj i dziś zjadłam ok. 1300 kcal. Wczoraj wieczorkiem zrobiłam długi spacer na przemian z biegiem i dziś też się wybieram.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki