o rany tak malo kcal ale ja wczoraj tez nie zaszalalam i mam nadzieje,ze sie to na mnie nie odbije pozniej milego dnia
o rany tak malo kcal ale ja wczoraj tez nie zaszalalam i mam nadzieje,ze sie to na mnie nie odbije pozniej milego dnia
Doskonale Cię rozumiem, ja mam cały czas takie napady jedzenia dla smaku i nie potrafię ich powstrzymac niestety
A co do kalorii to faktycznie duuuzo za mało, twoj organizm będzie sobie robił zapasy po takich niespodziankach więc musisz uważać na limit.
Miłego dnia
MOJA WALKA Z TŁUSZCZYKIEM - REEDYCJA - Grupy Wsparcia Dieta.pl <- tutaj sobie Dukanuje
Było już 70,6 ale JOJO to moje drugie imię ;/
nie dziwie Ci sie, po takim czasie kazdego nachodzilyby takie smaczki na rozne jedzonko. Wlasnie przez nie nie nadaje sie do takich diet, bo wiem,ze zawalilabym juz pierwszego dnia rzucajac sie na twarog chudy,serek wiejski albo kefir Ale pomysl,ze juz tyle wytrzymalas i niewiele zostalo Ci do konca No i sadze,ze nie rzucisz sie pozniej na jedzenie, gdy tylko pomyslisz ile juz schudlas,ile kasy wydalas i ile musialas sie nameczyc a bedziesz miala juz z gorki,bo wystarczy ,ze bedziesz liczyc kalorie,ale wreszcie zjesz to na co masz ochote, tyle ze w tym limicie. A Ty od razu przechodzisz na tysiaka czy najpierwna troche mniej i co kilka dni bedziesz zwiekszac? bo teraz bylo tak malo kalorii,ze dla organizmu i te tysiąc bedzie duzo, wiec zeby przypadkiem nie nadrobic jakiegos kilograma... chociaz nie mam pojecia jak to moze byc, bo z drugiej strony teraz Twoja dieta nie trwala az tak dlugo,zeby potem na tysiaku organizm zaczal wariowac. Jednak moze lepiej dmuchac na zimne A tacie wybacz to zepsucie zupy, bo chcial biedak dobrze moj to by tylko sie nagadal, ze znowu wydziwiam i powyzywal od jakis zdechlaków. Ile on mi lat juz gada jakies *******y i komentarze na temat nie jedzenia mięsa...
Nie nie na pewno nie od razu na tysiaka jakoś na początku pisałam, jak zamierzam to rozwiązać:
pierwsze 2 tygodnie: ścisła Cambridge - 3 zupki (432kcal)
3 tydzień: 2 zupki + jeden mały normalny posiłek (550 kcal)
4 tydzień: 1 zupka+ dwa posiłki (650kcal)
5 tydzień: zwykłe pyszne żarełko (750kcal)
6 tydzień: 850kcal
7 tydzień: 950kcal
8 tydzień i do końca diety: 1000kcal
Mam nadzieję, że przy tak ostrożnym i stopniowym zwiększaniu limitu kalorii nie będzie jojo
Ojeju, jeju, ile tego skrupulatnego liczenia... Ale jak na moje OKO, to plan wydaje mi się przemyślany i konkretny, zatem pozostaje tylko realizacja... U mnie takie, coś by nie przeszło, bo i tak mams sie krzywi, jak czegoś nie chcę jeść i zaczyna mi wymyślać, że przesadzam, i że i tak przytyje (Mobilizujace, prawda? Ale FIGA Z MAKIEM! Się nie dam!) więc jeśli zaczęłabym NIE jeść obiadków, to by była dopiero wojna... Uuu 3 wojna światowa chyba Dlatego też cieszę się, że już "za momencik", będę sobie SAMA gotować! O! hihi
Pozdrawiam:*
ps. A dlaczego nowy wątek? Hmm chciałam zatrzeć ślady po sobie...
To prawda liczenia sporo, ale skoro jestem w stanie wytrzymać 2 tygodnie bez jedzenia (bo tego świństwa jedzeniem nazwać nie można).. To tak dokładne liczenie kalorii przez 1,5 miesiąca nie jest dla mnie wyzwaniem...
Właściwie to teraz mam wrażenie, że chyba nic w diecie nie bedzie juz dla mnie wyzwaniem..
Co to maminych obiadków.. Z tym u mnie jest problem nie dla tego, że mama mi "wciska" raczej dlatego, że bosko gotuje.. A ja muszę wtedy popijać obleśną "jarzynową"
No właśnie i z tym też jest problem hehe mams smacznie gotuje, tak samo jak mój M.! - jak już się za coś weźmie, to zawsze coś pysznego wyczaruje, dlatego będę musiała Go pilnować, by za dużo nie gotował...
aftereight co to za zupki i na czym to ogólnie polega i jak to można znieść, bo ja np. dzisiaj poległam na zwykłym białym chlebie i zjadłam aż 3 kromki białego chleba na kolację i nie wiem jak można jeść tylko zupki ??
no to rzeczywiście planik masz porządny i po czyms takim to na pewno nie bedzie jojo, a moze lepej wlasnie tak lagodnie przejsc do tysiaca, choc pewnie latwo nie bedzie. Ale kto mowil,ze bedzie latwo no a po tych torturach to i tak bedzie to dla Ciebie pestka
MlodyAniolek - cięzko jest. Ale czy nie najlepszą nagrodą będzie spoglądanie w lustro z przyjemnością?
Btw.. Dlaczego nie masz swojego wątku?
solitude Jesli interesuje Cie dokładnie o co chodzi w tej morderczej diecie to polecam [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] .. A w skrócie.. Je się te obrzydliwe zupki które dają minimalną ilość kalorii ale mają taką wartość odżywczą, że zaspokajają dzienne zapotrzebowanie na białko, węglowodany, tłuszcze i witaminy...
Znieść jest to naprawdę ciężko Zwłaszcza kiedy nachodzą chwile słabości. Najgorsze jest to, że każdy kęs normalnego posiłku zaprzepaszcza większość tej diety, bo dostaje się do organizmu nadmiar węglowodanów.. W dodatku uczucie głodu, które jest zahamowane dzięki tym zupkom powraca i jest nie do wytrzymania (wiem z teorii, bo jak na razie przez te 9dni udało mi się nie zgrzeszyć ani razu)..
W kazdym razie jak już pisałam zaczynam głupieć. Wszędzie czuję smród tych zup i mam nieopisaną ochotę poczuć w ustach SMAK czegokolwiek..
Jeszcze 5 dni, jeszcze 5 dni, jeszcze 5 dni....
i mój Kotek zabier amnie na sushi
acha... właśnie zauważyłam, że wypiłam dzisiaj 4,5litra wody niegazowanej...
Zakładki