nie no! wiesz gunia ja się nie czepiam... chodzi mi tylko o to czy po tym codziennym jedzeniu parówek, nie rzucisz się na inne żarło, przy najbliższej nadarzającej się okazji, np. na jakiejś imprezce urodzinowej czy coś...
jeżeli chodzi o słabość do piwa to rozumiem, choć teraz na post postanowiłam sobie, że żadnych alkoholi, no i narazie jakoś się trzymam...
pozdrawiam serdecznie!