jestem dziekuję za powiadomienie
ładnie Ci ta waga zleciała ach ,zazdroszczę, przyznam się :P ale i tak jestem szcześliwa, bo po tym ogromnym,ponad miesięcznym zastoju znowu i mi sie ruszyła może nie leci tak szybko,jak u ciebie,ale ważne, że leci.
Kurcze,ale jak tak patrzę na Twój jadłospis to na samą myśl umieram z głodu :P wiem, że chcesz powoli zwiekszać kalorie, po tamtej męce zupkowej ale może chociaż jakoś opracuj to tak żeby jeść więcej mniej kalorycznych rzeczy? Ja bym na tym umierała proponuje np. zamiast serka activi walnąć jakiś mniej kaolyczny jogurt (albo kefir Piątnicy np.,o wtedy zobacz, zamiasttych 100iluś gram, bedziesz miała 400g kefiru za 100kcal do tego wrzuć otręby granulowane i juz masz bardzo sycące jedzonko. Nawet możesz na 2razy to sobie zjeść. Mniej , a częściej. Tak to można i na 500kcal przeżyć Polecam też więcej warzyw wrzucić, one też sycą i nie mają wielu kalorii. W ten sposób co aktualnie jadasz to naprawdę sie namęczysz i brzuszek Ci się tak skurczy , że potem pewni na tysiaku nie dasz w siebie tego wszystkiego wrzucić oczywiscie,jak dajesz radę to nic nie zmieniaj, ale ja wiem po sobie, że to strasznie meczące. Lubię zjeść często i sporo takich mniej kalorycznych rzeczy ewentualnie czasem coś bardziej kalorycznego,ale wtedy też znajduje miejsce na jakieś małe , małokaloryczne,ale częste jedzenia, bo maxymalnie co 3h muszę coś wszamać! :P i to chyba nawet dobry sposób na to żeby nie rozwalać sobie metabolizmu i ładnie odwiedzać wc