Znów dzisiaj zjadłam obiad i znów mam wyrzuty sumienia
Czemu zawsze jak zjem cos innego niż kromkę razowca z serem light albo wedliną z indyka to się tak czuję?

Pochłonęłam 3 nieduże kapelusiki kani (ale smażone na oliwie niewiele tej oliwy bylo, ale zawsze ) jedną małą roladkę, dwie łyżki stołowe ryżu i trochę sałatki z pomidorka, ogórka i sałaty...

Na deserokolację (3 godziny później) zjadłam 120ml jogurtu naturalnego z musli tropikalnym..

Myślicie, że zmieściłam się w 550kcal?
Kurde, dziś już na pewno nic nie zjem