-
rany, biedny moj mąż
muszę się wyżalić a wasciwie poszukać zrozumienia.
Wczorej mój najkochańszy mąż (również odchudzający się) robil większe zakupy, bo nasze śliczne córeczki nie są jeszcze diecie i muszą jeść zeby urosnąć. Wśród tych dietetycznych jogurtów i chrupkiego pieczywa znalazly sie kawalek pizzy na którą bardzo okazjonalnie mają pozwolenie nasze dziewczynki ( wiem co to znaczy pozwalać sobie na nią często) Ogarnęla mnie wścieklość i calą swoją zlość i frustrację wyladowalam na mężu. A on i tak bidulek musial lazić po tym kuszącym sklepie i wąchać to co kiedyś jedliśmy. Rany jak mi ciężko a najbardziej mi ciężko w glówce a nie w brzuchu. Wam też?Może ja bylam szczęśliwsza gdy jadlam co chcialam?????
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki