witam :)
to było tak... 3miesiace temu cos mi odbiło i rzuciłam sobie hasło"odchudzam sie".okk... moja pierwsza dieta, a co za tym idzie, wiele błedów (np jedzenie po 600kcal, kolacje o 20.00 itd itd)... no ale schudłam 10kg. teraz na swieta miałam załamanie, przytyłam juz 3 kg ale jakos tak... nawet sie tym nie przejełam. dopiero wczoraj miałam jakis chory atak i jadłam tak duzo ze az płakałam a jadłam dalej... chyba chciałam sie zajesc az umre,jakbym chciała sie zemscic na sobie i ta tej diecie... ;( nie wiem naprawde co to było... ale to było straszne: zero kontroli, ból i strach. musze zaczac jeszcze raz, tym razem do konca i normalnie wyjsc z diety.wiem jednak ze naprawno potrzebuje wsparcia, kogos kto bedzie sie meczył z tym tak jak ja i w razie czego da mi kopa w tyłek i bedzie mi kazac dokonczyc to jak trzeba.
jak juz pisałam chce zaczac od 1 stycznia, dieta 1000kcal plus jakies słabe cwiczonka, moze nawet tylko spacer bo nawet czasu nie mam ani sił (matura).czy jest ktoś chetny?...zapraszam.