Ja w sumie jadłam po 4kanapki (na dzień) jasnego pieczywka, czasami jakas drożdżówka, troche więcej ziemniaków, świnka(hehe)-smażone mięcho (teraz staram się unikać). Piwo we mnie ciężko wchodzi........., na pizzę czasami sobie pozwalałam np 4 kawałki - no w sumie jadłam za dużo, niz wymagał tego organizm. na jakies stronce znalazłam, że moje dzienne zapotrzebowanie na kcal to tak ok.1800-2000kcal, ja byłabym skłonna do tych 1800kcal, wieć wchodziło w boki. Po odchudzaniu( po drugiej ciąży) - gdzie ważyłam juz 57kg w ciągu1,5roku (teraz tak sobie solidnie obliczam - tak jak skończyłam studia mgr) przywaliłam te 7 kg O mój ty!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Czy to był efekt jo-jo? Czy raczej zmiana trybu życia i pochłanianie większej ilości jadła, niż wymagało...... (dieta była racjonalna, do 1200kcal i codziennie troche ćwiczyłam)
a teraz znowu trzeba zawiązac pasa, hehe..........WIOSNA SIE ZBLIŻA..........ECH..
Zakładki