-
Kasiu gratuluje pierwszego spadku!
Pieknie, oby tak dalej!
Fajnie jesz, zawzielas sie! A o do swiczonek to powolutku i dojdziesz do formy, jestem z Toba
Buzka wielka!
-
o Ksia jak burza idziesz tylko brac przyklad z Ciebie a na wieczorek wpraszam sie na jakas pyszna herbatke i mam nadzieje,ze mozna
-
Kochane moje!
Dzisiaj chyba nie jest najlepiej. Ale pod względem pokus - SUPER i jestem z siebie dumna, bo właśnie te pokusy wiecznie prowadzą mnie do zguby.
NA ŚNIADANKO :
2 suche wasy
jajecznica z 1 jajka
kawka zbożowa
OBIADEK :
2 ziemniaczki i pyza
1 szaszłyczek (malutki)
mizeria z kefirku i zielonego ogórka
KOLACJA :
2 tosty z polędwicą, cebulką i serem
Przez cały dzień 1,5 wody.
I wszystko byłoby super gdyby nie to że byłam od samego rana u szwagierki i nie miałam nic do zjedzenia między tymi posiłkami, a miało ich być w ciągu dnia 5, poprostu tak jakoś zapomniałam i KLAPA. Za to sukcesem zakończona herbatka do której szwagierka postawiła ciacho (a tak pysznie wygladało) i po obiedzie lody, za którymi przepadam, ale NIE. Stanowczo. Przecież zmieniam nawyki - nie mogę wiecznie wracać do starych błędów.
tiska - serdecznie zapraszam na herbatkę,
asq25 - dziękuje za poradę - już wiem, bardzo mi pomogłaś,
milady - ćwiczonka nadrobie obiecuje, namawiam mojego męża żeby ze mną ćwiczył: zobaczymy czy będzie mu się chciało, bo mi napewno.
Jestem na etapie tworzenia jakiegoś układu ćwiczeń i jak tylko ból kręgosłupa mi minie to zaczynam. A wogóle to jest już trochę lepiej.
A powiedzcie mi czytałam na forum,że dzieczyny robią jakieś ćwiczenia 6 Weidera - czy ktoś wie co to takiego i o co tam chodzi - macie jakiś link????
-
Kasiu, nie przeczytałam całego twojego wątku, ale tylko poczatek i czuję się jakbym czytała swój pierwszy pamietnik z listopada 2006. Moja córcia wtedy miała pół roku i ja miałam dokładnie takie postanowienia. Więc zapewniam cię, ze się da! Zaczynałam z wagą 82-83kg, szło mi świetnie, po jakimś czasie odpuściłam, dlatego wynik teraz taki jaki jest.
Ja miałam ten plus, że zaczynając dietę już nie karmiłam. Ale motywacja była taka sama - chce dla córki dobrze wyglądać i dobrze czuć się w swoim ciele, chcę być sprawna by z nią móc szaleć.
Powiem ci, ze jeszcze daleka droga przede mną - na urodziny Emilki chcę mieć 65kg, mam nadzieję że się uda. Ale wiem też, że dużo już za mną i to mnie podnosi na duchu. Gdy zaszłam w ciążę ważyłam 78kg - więc to mój sukces, ze jest mniej niż przed ciążą. Za to przed porodem ważyłam 102kg i niewiele mi ubyło. Po powrocie do domu miałam na liczniku 93. Trochę zeszło samo, ale potem to już była moja walka.
Wiec zapewniam - da się. Będę za ciebie trzymać kciuki.
-
Heja
bylas na moim watku to teraz ja przylaze na Twoj, przeczytalam pierwszy post, bo pozniej masz juz duzo stronek to jakos tak... ominelam je i teraz Ci opowiem co ja mysle :P
Ja to sie jeszcze nie znam na dzieciach, mam 22 lata i nie mam swojego malenstwa, chociaz bardzo bym chciala... troche juz sie tym zaczelam interesowac i wiem ze jest pelno jakis takich cwiczen dla mlodych mam z malutkimi dziecmi cwiczysz sobie razem z malenstwem dla Ciebie to strata kalorii a dla małej cos nowego i ciekawego , wiec obustronna korzysc , Ty tracisz kalorie a ona sie rozwija poza tym jak ciagle latasz do malej to pewnie tez tracisz mnostwo kalorii , podobnie z innymi zadaniami typu podnoszenie, przewijanie itp. Wiosna idzie wiec wiecej czasu bedziesz spedzac na powietrzu na spacerkach, to tez jest wieksze spalanie kalorii bo bedziesz przeciez z wozkiem.. to nie bedzie taki zwykly spacer
Ja chetnie zawsze Cie zmotywuje do dietkowania i wogole na pewno Ci sie uda!! nie poddawaj sie!
-
Kasiu fajny jadlospis az jestem glodna
Nawet nie wiem jak wygladasz, ale juz Cie widze latem w fajnych,kusych ciuszkach bo laska bedziesz z takim samozaparciem...
Mialam napisac :' Boze, ja tez chce!', ale przeciez moge! Przeciez moge... bo chce, bo tego pragne i nic mnie nie powstrzymuje! Wiec o co do cholery mi chodzi?!
Kop mnie w tylek ile wlezie bo ja musze zalozyc ta moja wysniona biala sukienke w lecie
-
Wiedziałam, że zawsze można liczyć na dobre sowo z waszej strony. Jesteście 100% inne niz moje dotychczasowe koleżanki, które wiecznie tylko dogadywały mi przybranych kilogramów i zazdrościły schudnięcia nawt głupiego pół kg. Kocham was wszystkie i napradę jak odchodzę od kompa, to już myśle kiedy znowu do was wpadne i poczytram o naszych wspólnych osiągnięciach lub upadkach z których razem się podnosimy.
Dzisiaj niedziela a jedzonko narazie takie
Śniadanko:
2 wasy z białym półtłustym serkiem i cebulką
II Śniadanko:
Mały jogurt jogobeli z wiśniami
Obiadek:
5 małych pierogów z kapustą i grzybami ze smażona cebulką + 2 wasy
Deser:
pół średniego banana
z podwieczorku rezygnuje na rzecz wcześniej zjedzonego banana
a Kolacja:
chyba będzie warzywkowo - marchewka - może dwie do przegryzienia.
Chyba już jestem przejedzona tą porcją zjedzonego obiadu. Nie wiem jak wy ale ja kiedyś potrafiłam zjeść z 11 takich pierogów i jeszcze podchodziłam do patelni po kilku minutach od obiadu żeby jednech/dwa podjeść. Teraz jestem z siebie dumna, a od jutra znowu więcej ćwiczeń. Dziś dałam radę tylko leżąc na boku po 50 razy podnieść tłuściutką nóżkę.Zawsze coś.
-
Athshe ales ty schudla rany boskie! ze 102kg na 69kg matko...to jest 43kg. ja najwiecej w swoim zyciu wazylam 65kg, a najmiej 45kg.
-
Aleś mi narobila z tą wodą :P zimno mi przez nia i co chwile do wc latam, i jak tu sie uczyc? :P
Boje sie tylko ze ta woda mi sie zatrzyma i bede wygladala nak hipopotam (czyli jak przed okresem)
-
Witak Kasienko,dziekuje za wsparcie i bede wspierala Ciebie rowniez.
Pozdrawiam goraco.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki