-
iMoi na diecie :D
Witam Was!
Przepraszam że zaczynam tak smutno i dołująco, ale mam dziś totalnego doła, jest mi strasznie źle, i muszę się wyżalić
oczywiście chodzi o odchudzanie, diety, moją sylwetkę. Mam 19 lat, 180 cm wzrostu, nie wiem ile waże bo nie mam wagi :P, ale noszę rozmiar 40-42. Wiem, wiem, że przy moim wzroście to nie jest tragedia, ale kiedyś byłam o wiele szczuplejsza, i zupełnie nie mogę się odnaleźć w tej swojej "nowej figurze"... Czuję się strasznie nieatrakcyjna, to wpływa źle na moje samopoczucie, a dalej - na naukę,życie towarzyskie etc... Może głupie i banalne, ale mnie męczy
Co gorsza, od kiedy przytyłam (a to będą już ze dwa lata!:O), ciąglę próbuję schudnąć, zaczynam dietę, ćwiczę, ale zaraz rezygnuję, brakuje mi motywacji ("no bo ja przecież nie wyglądam aż tak źle, a to ciasto tak smacznie wygląda" ), i wracam do poprzedniej wagi albo i tyję. I w kółko. Już nawet nie wiem ile razy "zaczynałam" odchudzanie. Nie wiem dlaczego nigdy mi się nie udało . może dlatego że byłam w tym zawsze sama, nie mogłam liczyć na niczyje wsparcie? Przyjaciele i rodzina tylko śmiali się z mojego "problemu". A mnie coraz bardziej dołuje, może nawet nie samo to jak wyglądam, a to, że nie potrafię tego zmienić. Że mówię sobie: od teraz się odchudzam, a za jakiś czas "zapominam" o tym. Nie chcę już tak . Szczerze mówiąc weszłąm na tę stronę, licząc na to, że z pomocą życzliwych osób łatwiej będzie utrzymać mobilizację, przyjemniej będzie liczyć kalorie:P, i nawet na fitness będę chodzić z radością, że później się Wam pochwalę . Pomożecie?
Tym, które dobrnęły do końca mojego wywodu - dziękuję :*
I.
-
witaj imoi!
Wiem co czujesz, też miewam takie doły i też odbija sie to strasznie na moim życiu. Dobrze, że postanowiłaś tutaj wpaść! Wiesz, sama też często rzucałam dietę w cholerę po kilku dniach/tygodniach, a tutaj wytrzymałam juz ponad miesiąc i czuję że wytrzymam znacznie dłużej (tylko ciężko będzie te święta przeżyć ). Będę Ci pomagać najlepiej jak potrafię! Pozdrawiam
-
Linkinka_Beciu (nie wiem czy dobrze odmieniłam ), dziękuję ogromnie za odzew.
Fajnie wiedzieć że nie tylko ja mam takie problemy, i że innym forum pomogło
co do świąt, też mam obawy, bo dopiero zaczynam dietę, a tu już takie pokusy . Pocieszam się, że moje świętowanie obejmie właściwie tylko niedzielę. Mam nadzieję że rodzina mnie nie wyklnie jesli nie będę chciała skosztować kremówek i innych specjałów a ograniczę się do jajek na twardo :P
-
Witaj a jesli mogę zapytać to na jakiej diecie jestes?
trzymaj się, z nami napewno Ci się uda, już Cię wszystkie dziewczyny przypilnują
wesołych świąt!!
-
-
witam!
jestem na diecie od jakichś 2 tygodni - tzn: na śniadanie przeważnie musli z jogurtem naturalnym, 2 śniadanie - jabłko albo banan albo mały jogurcik, obiad - jakaś zupka. jeśli nie zupka tylko miesko to chude i z warzywami. podwieczorek i kolacja - różnie, przeważnie jakaś kanapka z pieczywa chrupkiego, albo jogurt/serek homo, albo coś takeigo.... od ponad miesiaca nei jem żednych - ŻADNYCH słodyczy, ciast... jak mnei najdzie mega ochota na coś słodkiego to wcinam rodzynki albo łyżeczkę miodu. nie jem ziemniaków, ryżu, kaszy, chleba (białego wcale, razowy -rzadko), nei jem po 20-21szej (chodze spać ok 1 w nocy), chodze na aerobik 3x w tygodniu, codziennie staram sie robić jakieś brzuszki albo inne ćwiczenia w domu... co jeszcze? oczywiście nie jem fastfoodów, żadnych tłustych potraw, wybieram produkty light (różnica w kaloriach niewielka jeśli sprawdzić na opakowaniu, ale zawsze dobre i kilka kalorii mniej).
dzisiaj po dwóch tygodniach takiej kuracji moja waga pokazała znów o kilogram wiecej niż ostatnio. tak tak - to nie jest błąd ani literówka, nie mniej tylko WIECEJ
już nie wiem co mam robić. mam takeigo doła ze nawet mnie nie obchodzi co sobie pomyślicie czytając to. ani czy w ogóle ktoś to przeczyta.
*******e takie odchudzanie mam już tego dosyć!! a co będzie jak zacznę jeść chleb albo ziemniaki? albo cokolwiek co dla wszystkich normalnych ludzi jest czymś naturalnym i oczywistym? zamiast kilogram w 2 tygodnia przytyje 10 kg w 2 tygodnie???????
nie wiem co jest nie tak. nie wiem gdzie popełniam błąd. ok - mam siedzący tryb życia. bardzo siedzący. przez te cholerne studia - nei mam czasu na nic poza wkuwaniem. a wkuwa sie z reguły siędząs na d*** przy biurku. ale przecież oprócz mnie tysiace dziewczyn studiuje na tym samym kierunku i jakoś mogą mieć figure modelki. wkurza mnie jak "rozpaczają" ze znów schudły kilogram czy półtora chociaż obżerają się słodyczami i nic nei robią!
nawet hormony już sobie badałam bo stwierdziłam ze to nie jest przecież normalne zeby tak ciągle tyć i tyć nawet jak sie mało je. ale hormony mam w granicach normy.
więc już naprawde nei wiem co jest nei tak. wiem tylko zę strasznie chce mi sie ryczeć i kiedyś pewnie w takim dołku otworzyłabym czekolade i to by pomogło ale teraz nawet tego już eni moge zrobić. bo wiem że przytyje jeszcze bardziej. a jeszcze bardziej - to już będzie masakra....
a tu jeszcze święta..... wszyscy będą się obżerać mazurkami, babkami i wszystkimi pysznościami - a ja co?????????? będę siedzieć przy stole i wybierać między złym i i ejszcze gorszym - tzn czy katować się dalej i patrzec jak wszyscy wpieprzają różne smakołyki i delektują się nimi i ciągle powtarzać "dziękuję, jestem najedzona" czy olać wszystko i zrobić sobie "normalne" święta a we wtorek nei wejść w zadne spodnie
nawet w te które kupiłam w tamtym tygodniu - profilaktycznie, o rozmiar większe. bo nie stać mnei na to zebym co miesiac nowe kupowała więc te na wszelki wypadek wzięłam luźniejsze zebym w nich pochodziła trochę dłużej.
przepraszam za wulgaryzmy. czasem już po prostu nie potrafie się powstrzymać.
-
ach, dziewczyny, dziękuję
jestem na diecie MŻ :P. Ale będę liczyć kalorie, myślę że ograniczę się do 1200, przy moim wzroście to i tak mało. I co najważniejsze, muszę zadbać o regularność posiłków, bo często się zdarzało, że albo jadłam bardzo dużo rano, a popołudniu (w ramach rekompensaty, żeby ilość zjedzonego przez cąły dzień jedzenia nie była za duża) już nic... Albo odwrotnie. A to baaaaaardzo źle, muszę nad tym popracować .
Jeśli chodzi o ćwiczenia, to ruszam się "sporo". ALe za mało niestety jeszcze, heh. Od przyszłego tygodnia zapisuję się do klubu fitness, takiego megahiper :P, więc będę mieć motywację żeby chodzić na zajęcia. Poza tym dużo kręcę hulahop, bo mogę to robić czytając, a jako studentka (i to pilna) potrzebuję na to dużo czasu... Dziś już kręciłam prawie godzinę, a że po świętach czekają mnie dwa kolokwia, to pewnie jeszcze pokręcę
Kurczę, jadę już jutro wieczorem do rodziców (mieszkam sama), mam nadzieję że nie będą podsuwac mi świątecznych pyszności .
Pozdrawiam dziewczyny! Wesołych Świąt!
-
GUSTAWA, jak pisałam to jeszcze nie było Twojego postu
nie wiem co Ci poradzić, bo sama jestem kiepska (jak widać) w te klocki, ale na pewno nie możesz się poddawać!!! Może to tylko pierwszy okres?? KAżdy organizm reaguje inaczej na zmianę sposobu odżywiania! Trzymaj dietę, przetrwaj święta, ruszaj się, a może niedługo będziesz się martwić że waga spada za szybko! Na pewno tak będzie, nie martw się :**
btw, co studiujesz?
-
przy okazji, dziewczyny: czy można jakoś zmienić tytuł istniejącego tematu?? Bo chciałabym tu prowadzić taki minipamiętnik odchudzania, a tytuł jest niesprzyjający
-
wiesz co??też tak miałam...właściwie mam do teraz jeśli się nie pilnuję..nie zastanawiałaś się kiedyś czy nie jesteś zbyt nerwowa??Bo nerwy niestety są najgorsze...i wcale żadne hormony...czy tez dieta akurat w tej kwestii nie maja znaczenia jeśli nie masz spokoju ducha...niecierpliwość..obsesyjna myśl o diecie...złość na wszystko i wszystkich w koło...a nie daj Boże jak ktoś Cię wkurzy...hmm??Zastanów się nad tym...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki