-
ja też dzisiaj jem ale nie tak jak zwykle "jeść żeby jeść " tylko będę jadła to na co mam ochotę. u nas śniadanie wielkanocne będzie dopiero po 19 jak tato z pracy wróci... Zrobiłam sobie przepyszne sałatki więc będzie smacznie Wesołych świąt!
-
Hej dziewczyny
Ja właśnie wróciłam do siebie od rodziców, więc można powiedzieć że świętowanie mam za sobą . Tak jak myślałam, nie mogłam sobie odmówić świątecznego jedzenia . Ale to głównie podczas śniadania, potem było już ok, więc nie mam jakiś megaśnych wyrzutów sumienia . Zwłaszcza że wybieram się jeszcze zaraz na spacerek, pokręcę hulahop.
Ale zazdroszczę Ci silnej woli Linkinka
Aguusia dziękuję bardzo za rady, poniekąd skorzystam :P, jutro idę na swoje pierwsze zajęcia fitness, haha!
GUSTAWA, jak czytałam wcześniej to co pisałaś, to myślałam szczerze mówiąc że masz dużą nadwagę, a tu widzę że wcale nie! Dziewczyno, nos do góry, do lata wrócisz do wagi w której czujesz się najlepiej!
A tak w ogóle, to nie mogę zmienić tytułu wątku, bo nie mogę kliknąć tego "zmień" przy swoim pierwszym poście :P. Nie mam takiego "palucha", wiecie o co chodzi . Dziwaczne: mogę zacytować, ale zmienić nie. No nic, wątek pozostanie pesymistyczny:P. Albo przeniosę się na tę część forum z pamiętnikami odchudzania, to też jest myśl :P
Pozdrawiam świątecznie!
-
nie ma czego zazdrościć, ja ogólnie mało jadam, z tym że dotychczas było na zasadzie "mało a tłusto" no i mam z tego efekty. A sałatki ostatnio uwielbiam! Dzisiaj mama mi taką pyszną zrobiła że musiała aż 3 razy dorabiać bo nie tylko ja jadłam ale nawet moj brat który sałatek nie je W ogóle to święta jakoś nieświąteczne dla mnie skoro tato musi pracować, przez cały dzień atmosfera strasznie napięta była, dopiero jak wrocił z pracy to było tak świątecznie. Wiem, nie powinnam narzekać, w końcu on w pracy przeżywał to znacznie gorzej niż my w domu. Ale mimo wszystko... Z "grzechów" zaliczyłam babkę piaskową (malutki kawałek) i 2 kieliszki białego wina do kolacji. Ale i tak nie przekroczyłam limitu więc to wcale grzechy nie są A poza tym byłam na długim spacerze, zmarzlam co prawda strasznie (bo się za lekko ubrałam) ale fajnie było pozdrawiam
-
imoi - moze to zabrzmi idiotycznie ale czuje sie jakbym miała sporą nadawge...
ale dzisiaj są święta, taki radosny dzień - wiec nie będe marudzić. moje dietkowanie dzisaj kompletnie nei wyszło, ale za to jutro już będę się pilnować. szkoda że pogoda taka bylejaka bo pobiegać nei można. ale niedługo przyjdzie wiosna i zacznę od nowa bieganko.
pozdrawiam cieplutko Was wszystkie i zyczę mokrego dyngusa
-
witajcie!
co słychać? Jak minął śnieżny lany poniedziałek?
U mnie już nieświątecznie, bo na nauce. Ale to dobrze . Bo jedzenie wielkanocne również już za mną, dziś był wręcz mały owocowy post . Zjadłam ok 1300 kcal, ale postanowiłam że będę jeść właśnie ok tylu, nawet maksymalnie 1500. Bo ja wiem że dużo spalam, a strasznie boję się napadów głodu . A jak byłam młodsza i się odchudzałam, to tatuś mówił , ze trzeba jeść tyle, żeby po prostu odczuwać troszkę głód, i wtedy się na pewno schudnie :P:P. A ja nawet jak jem 1500 to jestem bardzo często głodna, taki organizm, heh...
Pozdrawiam goraco (choć pogoda nie sprzyja) :*
-
Zostałam o 6 rano obudzona wiadrem lodowatej wody ale poza tym udało mi się przeżyć i to na dodatek dietowo W sumie to przespałam większość dnia to wszystko przez tą pogodę, działa tak sennie na mnie. A jutro biorę się w końcu za naukę, koniec lenistwa!
-
hej dziewczęta! cos nie widzę nowych wpisów na forum... czy to oznacza, że - podobnie jak ja - wstyd Wam się przyznać do swiątecznych grzeszków łakomstwa i dlatego nic nei piszecie? bo ja wole na wage nei wchodzić bo chyba przytyłam znó z kilogram albo coś.... no trudno - z moją słabą silną wolą to było do przewicdzenia. ale już dzisiaj wyjeżdżam z domku i nei zabieram zadnych smakołykó i zaczynam dietkowanie...
btw - imoi, pisałaś ze do lata dojde do mojej upragnionej 50-tki... podpowiedz mi prosze jak to zrobić... bo już sama nei wiem w co powinnam wierzyć i których złotych rad słuchać.
napiszcie mi wszystko co robicie - tzn wszystko to, co przynosi efekty.
dzisiejszy dzień ogłaszam pierwszym dniem wiosny... w moim życiu!!!!
bardzo si eostatnio zrobiłam marudna i ponura i w ogóle zakompleksiona.... jeżeli będzie trzeba to nawet pójdę do tego psychologa ale chciałabym wreszcie odnaleźc jakąś swoją wewnętrzną radość i równowagę. pozdrawiam
-
witajcie
ja szczerze mówiąc nic nie pisałam w tym wątku, bo pisałam w innych, a ten ("mój", czy "nasz" ) spadł gdzieś tam na dół i nie chciało mi się szukać :P
świąteczne obżarstwo u mnie było, to fakt, ale tylko jednodniowe, więc nie przyniosło opłakanych skutków. Od wczoraj znowu jestem grzeczna
GUSTAWA, gratuluję tego pierwszego dnia wiosny
do lata masz... no, jakieś 3 miesiące? Więc zrzucenie 10 kilogramów wydaje się być bardzo realne. Chyba najważniejsze, żeby tę dietę która zaczniesz kontynuować bez większych przerw i wpadek. tzn to akurat mówię ze swojego własnego doswiadczenia, bo wiem że gdyby nie to, że co jakiś czas (za często! ) nawalam, i to baaaardzo, do tej pory byłabym chudzielcem . I nie ograniczałabym liczby kalorii jakoś bardzo gwałtownie. Te 10 kg, to przez 3 miesiące mniej niż kg tygodniowo, więc naprawdę nie musisz (i nie powinnaś ) się głodzić. No i ruch, niestety:P, co ja będę dużo mówić, jest niezbędny. Zresztą to są takie standardowe rady, bo trudno poradzić coś mądrego na odległość. To wszystko zależy od organizmu. A może dietetyk? Nie tylko pomoże w diecie, ale da motywację (no bo będziesz czuła swojego rodzaju "presję", że jeśli już chodzisz do dietetyka, to głupio się łamać ).
Jeżeli chodzi o samopoczucie, to psycholog na pewno jest dobrym wyjściem . A już na pewno nie zaszkodzi, więc zawsze warto spróbować. Może Ci bardzo pomóc również w odchudzaniu - ja się na tym nie znam, ale mówi się że mamy czasem jakieś blokady w psychice, czy coś :P.
I przede wszystkim - wchodź na forum . Jak się poczyta te wszystkie posty to od razu się odechciewa czekolady
ja w końcu postawiłam na 1500 kcal, jak już wcześniej pisałam - boję się jojaaa . no i ćwiczonka. zaraz się biorę za ćwiczenia na nogi, bo za 3 tygodnie mam imprezę, na której chce wystąpić w mini . A ćwicząc codziennie przez ten czas powinnam doprowadzic moje nozki do "jakotakiego" stanu
buziole:*
-
Gustawa- 10 kg do lata myślę że spokojnie da radę Czytając twoje posty tez myślę, że warto też popracować nad kondycją psychiczną jak się jest radosnym i szczęśliwym to ani się nie zauważa jak kilogramy lecą Więc powodzenia zyczę i będe trzymaćkciuki.
imoi- racja jojo to coś strasznego;/ Doświadczyłam na własnej skórze schudłam 8 kg i w 3 miesiace przytyłam 10. Choć nie ukrywam, że była to moja wina zamiast racjonalnego jedzenia załamanie i nadrobiłam kilogramy. Trzymam za ciebie kciuki
-
happysad jojo jojem, ale teraz znów zaczynasz i na pewno wszystko pięknie zrzucisz . btw, ja też jestem na prawie. tzn 'też', jako że Ty się wybierasz . A jakie miasto Cię właściwie interesuje? Bo może się spotkamy
ach, wiecie co, kupiłam dzisiaj herbatę liptona waniliowo karmelową, i jest pyyyyyyyyyyyyyyyszna. właściwie to bardziej pachnie niż smakuje, ale jak stoi koło mnie na biurku, to rozpływam się w aromacie karmelu . a kalorii malo albo i wcale (no bo z czego?:P)
pzdr!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki