-
Oj, ja dziś generalnie nie skończę dietkowo.
Jak do tej pory zjadłam:
741,10kcal i wcinam teraz porządny podwieczorek: 3 kromki chleba słonecznikowego, 2 plasterki polędwicy drobiowej, plasterek sera żółtego, sałatę zieloną i herbatkę zieloną.
Razem to wyjdzie 1005kcal.
Na 20stą idę na imprezę. I tak jakieś 20 minut temu opróżniam lodówkę (postanowiłam rozmrozić i umyć) i tak mi ściska w brzuszku i tak sobie myślę:
moja nowa dieta ma być sposobem na życie, nie tylko na miesiąc...
głupotą byłoby zarzekać się, że nigdy już nie wypiję piwa, bo oj, wypiję..
jeszcze gorszą głupotą byłoby traktować piwo jak pożywienie i wliczać je do limitu 1200...
i jeszcze gorszą głupotą byłoby iść na zakrapianą imprezę o głodzie...
Dlatego też postanowiłam, że zjem sobie normalnie dziś swój limit 1200. Alkohol trudno - miejmy nadzieję, że zabawa będzie udana i wytańczę te nadwyżki.
Po przejściu z 1000kcal na 1200 czuję się lepiej. 200kcal robi różnicę. Jutro powinnam zorganizować oficjalne ważenie na zakończenie pierwszego tygodnia diety. Jednak obawiam się, że po dzisiejszej imprezie wynik nie będzie dobrze obrazował postępu.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki