O pris, jak zazdroszczę!!!Strasznie ciekawie to brzmi.
Ja też jestem niewyżytym artystycznie szczurem amatorem. Moja mama maluje głownie akwarele, a ja czując ciągoty artystyczne od dzieciństwa i równocześnie robiąc mamie na złość próbowałam grać na instrumentach, tańczyć, śpiewać, ale i tak się na tym skończyło, że szuram po papierze, głównie ołówkiem i pastelami, ale próbuję też akwareli. Efekty nie są powalające, ale ile radości przy tym, to wiem tylko ja