Tak a propos ubiałkowienia diety - kanapki to gwóźdź do trumny, jak mawia moja 90-kilowa rodzicielka (wcinając następną kanapkę ). U mnie się to sprawdza w 100%, bo chleb bym mogła na okrągło, a jak zacznę się żywić kanapkami li i jedynie, to tyję jak nie wiem, w dodatku mam zaparcia
Są wygodne i proste, sycące niezgorzej Ale z węglowodanami jest jak pisałam u siebie - skoki cukru we krwi, więc apetyt jest spory, poza tym kalorii dużo.

Spróbuj może na śniadanie jeść mleko z płatkami, muesli, otrębami czy czymkolwiek, byle nie chleb. Na drugie śniadanie kanapka spoko i może postaraj się już nie jeść pieczywa więcej w ciągu dnia...? Na lunch sobie można przygotować rano w szczelnym pudełku serek z warzywami, czy małą porcję sałatki, czy wędzonego łosośka z pomidorami, cokolwiek, byle nie zapychać pieczywem.

Ja dziś szaleję, wymyślam bezwęglowy obiad i pomysł kurczaka w pomidorach z bazylią, oliwkami i chudą mozarellą jest boski