Potworny mam dziś nastrój Nic mi się nie chce.
W poszukiwaniu zaginionej motywacji poszłam na zakupy, kupiłam sobie książkę o pilatesie, oczywiście po niemiecku. Zazwyczaj jasno wyznaczone cele i dobry plan motywują mnie wystarczająco. Mam nadzieję, że książka mi pomoże (tania nie była, więc musi ) Jeszcze jej dokładnie nie przestudiowałam, ale podczas kartkowania w księgarni spodobało mi się, że całość jest podzielona na 3 stopnie zaawansowania, więc wyznaczę sobie ile czasu na którym poziomie, będzie do czego dążyć, a i zawsze to jakieś urozmaicenie.

Dziś zjedzone:
śniadanie w pracy, bo obudziłam się o 8.20, a do pracy mam na 9
kanapka z mozarellą i warzywami
obiad
makaron z pesto
deser
tiramisu - ślicznie wyglądające paskudztwo. Zraziłam sie do tortów, raz na dłuższy czas, jutro urodzinowy będzie lodowy. Pół ciastka zjadłam, reszta poszła do kosza.
kolacja
mozarella i świeża czerwona papryka

Pewnie jeszcze coś dziubnę, bo to wszystko to mało w sumie, tylko strasznie węglowodanowe

PS. Na poprawienie humoru kupiłam sobie też farbę do włosów.