Hej,

Wracam tu z podkulonym ogonem...Znów przegrałam tą nierówną walkę, walkę ze sobą, ze swoją słabą "silną wolą" i z bagażem...kilogramów!!

Nastał Nowy Rok, a z nim jak zwykle nowe postanowienia. Z tym, że teraz zakończy się to zwycięsko dla mnie.

Wróciłam tutaj, bo pisząc dzień po dniu o tym, co zjadłam i ile udało mi się ćwiczyć, pozwoli mi utrzymać się w tym postanowieniu.
Liczę też na Wasze wsparcie i od czasu do czasu o kopniaka w dupsko, jak będę schodzić na niewłaściwe tory.

A więc walkę czas zacząć...