Hej!
O bosh- wpisałam się w tabelkę i chyba sie zaraz wypiszę... :(
Wersja do druku
Hej!
O bosh- wpisałam się w tabelkę i chyba sie zaraz wypiszę... :(
no ja tez wpisalam sie w tabelke :) w poniedzialek wazenie, wiec w weekend trzeba zacisnac pasa. moze to i lepiejm, ze nie w piatek
milego dnia :love:
Ja bym wam zdjęcie pokazała jak stoję to byście pewnie w głowę pukały, że dopatruję się nie wiadomo czego ale gdybym wstawiła dla porównania zdjęcie siedzące i na czworaka to już widać, dlatego jak widzę na fb te metamorfozy na stronce Chodakowskiej to do końca w nie nie wierzę, owszem fajnie dziewczyny chudną, super zmiany ale wszelkie zdjątka sa na stojąco i te po matamorfozie jeszcze z wciągniętym brzuchem - później piszą zdołowane dziewczyny, że po trójce dzieci, schudła 40 kg i nie ma zwisów, otóz ma tylko ich nie pokazuje ;)
Jedyne dziewczyny co znam i po ciążach maja fajne ciałka to te co zawsze były chude, w ciąży brzuszki jak po zjedzeniu fasolki miały i dużo nie przytyły - ot cała filozofia.
A zresztą nie znam też takich co są w 100% zadowolone ze swojego ciała, no nie dogodzi się kobiecie i tyle
Nie ma wypisywania z tabelki, zaraz włączę blokadę :) walka trwa moje Panie :)
Kiteku dziękuję, ale ja urodziny mam dopiero za tydzień :D 30 jest wyjątkowa, świętuję ją kilka razy....a co.... :P
Dziękuję za zaufanie, jest mi bardzo miło :) Czy alax to coś co przeczyszcza??
Spoko, że za tydzień, ale moje życzenia dotyczą też Twojej imprezy, więc wiesz..;) Za tydzień znów Co pożyczę czegoś
No, niestety, przeczyszcza. Ale słabo. haha
Przynajmniej wyrzuty sumienia mniejsze: (
Kiteku a po co się czyścisz??
Kiteku idę oglądać film :p chciałam w pracy ale tak się wieszał, ze szok....
Oznajmiam, ze zjadłam jedną babeczkę, ale musiałam spróbować jaka wyszła, żeby ścierwa nie zabrać :D I powiem tak.....ja tego jeść nie będę :D nie to, ze jest niedobre czy coś....broń boże....ale dupy ni eurywa więc nie mam na to smaka :D zmej kurczaka, choć się po nim źle czuję i sałatkę grecką, ewnetualnie serek. Do picia sznaps gruszkowy z tonickiem i cytryną. I tak....
Idę się szykować
Agresja ja też dzisiaj alkoholowo także ten... Ważenie w poniedziałek może być ciężkie... Wspaniałej zabawy Babeczko :-i
Dziewczyny wszystkie macie rację:-) ja tej skóry tonie mam bardzo duzo,gdzies tam troszkę przy posladkach no i pewnie jak kazda z nas na wewnętrznej stronie ud:sad:Ale dam sobie więcej czasu i myslę ze będzie ok...taką mam nadzieję:-)
A co tu dzisiaj tak cichutko? ;-)
U mnie kolejny dzień zaliczony. Dziś był trening z Jillian: No more trouble zones (55m) + 5 min z Chodakowska na wewnętrzną stronę ud :grin: Kurcze jak ja nie cierpię swoich ud :grrrrrr: szczególnie tej części wewnętrznej, jakby cały tłuszcz odkładał się właśnie tam :evil: . Generalnie z dietą ok, tylko trochę za dużo ziemniaków na obiad wpadło, ale reszta wzorowo. A jak u Was? Tak sobie myślę, że dobrze, że będziemy wpisywać do tabelki właśnie wagę z poniedziałku, bo wtedy jest jakaś motywacja, żeby się w weekendy bardziej pilnować. Dla mnie to najbardziej problematyczne dni w tygodniu ;-)
Bernii jak dla większości ;)
Mazda....agresja??? ja??? mój boże przecież ja łagodna jak baranek.... ;)
Ja po imprezie. Było...grubo :) tzn jedzeniowo, i tak nawet na samej imprezie się nie obżarłam tak wczoraj płynęłam....dziś już dieta, choć ciężko wyrwać mi się z tego ciągu, kiedy bigosik stoi w lodówce, a barek pełen słodkości..... ah ugotuję sobie zupę z mięsem, żeby się zapchać i przetrzymać.
Ale impreza się udała. Do 6 rano się posiedziało. Potańczyliśmy pograliśmy w tabu. Dodatkowo na moją 30tkę koleżanka zrobiła mi kąpiel z pianą i płatkami świeczek w wielkiej wannie (ja mam tylko prysznic, więc mi tego brakuje strasznie) zapaliła dziesiątki świeczek....tak więc był i relaks i przednia zabawa i spacer po lesie i było super. Nawet jakiś ogromnych wyrzutów nie mam. Mam tylko nadzieję, że jak dziś przycisnę to jutro nie będę na plusie od wagi w środę czyli 68 kg....
Idę się kąpać bo już bardzo późno. Miłej niedzieli :)
Też w mieszkaniu mam tylko prysznic i cierpię z tego powodu ogromnie :D Jak wpadam do domu to uhuhu..się dzieje ;)
Wrocilam! :) i wpisalam sie juz do tabelki! Do jutra nic sie nie zmieni pewnie. Ciesze sie ze znowu jestem z wami bo sie stesknilam! Staram sie cos nadrobic ale chyba nie dam rady.
Awersja wszystkiego naj naj naj!! Ja tez niedawno swietowalam trzydzieche i jakos tak zle to znioslam! Ale ponoc po 30stce kobiety sa bardziej sexy ;) no to bierzemy dupska w troki, kilka kilosow mniej i bedziemy zionac seksapilem :P
Ja pamiętam swoją 30, dola zaliczylam, podsumowania... Ale kolejne już luuuuzik. Teraz kolejna taka impreza na 40 ;)
hej, no i jutro poniedziałkowe ważenia, a ja jak cały dzień się trzymałam tak teraz na wieczór poległam, tak się objadłam, że szok:cry: a rano udał mi się trening JM Banish Fat Boost Metabolism (55 m ) - jakoś tak się czuję bez sensu, w przyszłym tygodniu szykują mi się dwie małe imprezy i już czuję niepokój :|
Awersja, sorki za tą Agresję, pisałam z telefonu i widocznie słownik tak to zinterpretował... Nie lubię pisać z telefonu.
U mnie dzisiaj spadeczek o 0,5 kg. Waga 62,2 kg. Wpisałam się i widzę, że jako pierwsza.
Laski ja się boję ważenia, bardzo bardzo.....ale zważę się jak zrobię kupe. No i tradycyjnie, jak za starych czasów, proszę o podanie dziś wagi tu na forum :)
Katty o 40 nawet nie chcę myśleć..... Ja przeżywałam bardzo swoją 20tke, byłam wtedy w UK w pracy, pamiętam jak czułam się staro, a dziś uważam, ze lata 20ste to był najfajniejszy czas, już nie taka głupia jak nastka, nieco dojrzalsza, doświadczona, ale wciąż młoda i piękna :D, a teraz 30stka.... Ciekawe ile zmieni się w moim życiu przez olejne 10 lat. Natomiast postanowiłam sobie, że nie poddam się starości, będę piękna szczupła zdrowa. Wprowadzę zmiany w swoim życiu, wyglądzie i uwierzę w siebie. Tak postanowiłam. Chciałabym też 40 urodziny świętować już w swoim domu, domu, nie mieszkaniu :)
Ale to postanowienia tylko, bo na razie to poległam. Wczoraj walczyłam, ale nie wyszło. Nie mogę powiedzieć, ze puściłam i popłynęłam na całej linii, ale też diety nie trzymałam. Zjadłam sporo i wpadły produkty niedozwolone. Nie tak miało być. Do tego mało ruchu. Boli mnie brzuch dziś i nie mogę się wysrać bo tej imprezie. To chyba jedyna jej wada :D no.....trudno, trzeba się będzie zmierzyć z wyrocznią. AAAA a do tego jeszcze spóźnia mi się okres.....czuję się jak tkająca bomba z bolącymi cyckami, która zaraz wybuchnie.... no nic, czekam dalej ;)
A tak przy okazji, miałam Wam pisać, że, podobno, w 2016 roku mam brać ślub, choć nie wiem nic na ten temat, zaręczyn nie było, ani deklaracji, rozmów też nie, mój po prostu 2 czy 3 lata temu na weselu kuzyna powiedział jak rodzina cisnęła, że my w 2016 i widzę, że kurczowo się tego terminu trzyma i coraz więcej w tym temacie mówi....hm.....do sedna....do tego czasu jeszcze daleko co prawda, ale postanowiłam to też jako motywację potraktować :D
Kiteku....gdzie Ty jesteś????
Dobra uciekam, muszę posprzątać w domu, bo w weekend totalnie nic nie robiłam.....ZEROOO :)
Miłego dnia piękne!
Awersja - ambitne plany. Trzymaj się ich mocno i nie popuszczaj.
Nie bójcie się dziewczyny kolejnych urodzin, wszystko, co najpiękniejsze jeszcze przed Wami. Przede mną też.
U mnie waga bez zmian, mam @, czuję się bleeee. No i zaraz będę mieć znów 3-dniową migrenę, jak co miesiąc grrr
Miłego tygodnia
Hej!
Po tygodniu, nie do końca dietetycznym i ćwiczonym tylko przez 4 dni... spadło o całe 300 gram. jest 78,400.
Hm- omsknął mi się palec i wpisałam 87- na szczęście to nieprawda :)
Jest mi zimno i przyznaję bez bicia, że mi motywacja spada- tzn wiem że teraz tak z tym 78 będę się bujała do czerwca. W sumie, tak szczerze to od listopada(!) schudłam niecałe 2 kg(!!!!!!!!!!). To jakaś masakra. Beznadzieja. I dobija mnie perspektywa bezrobocia. Ehh , szkoda gadać.
Miłego!
A co to dzisiaj taka cisza?? Dzień ważenia a tu cicho, jak makiem zasiał ;-)
Awersja dawaj wagę!!! Już nie przesadzaj z tą kupą... zrobi się albo i nie, a wagi miały być wpisywane w poniedziałek!!!
Hej, dopiero dotarłam z pracy, ale zważyłam się już i wpisałam, malutki spadek mam i bardzo mnie to cieszy :razz: z dietą ok (mały grzech to sos do pieczonego schabu, ale za to zjadłam bez niczego w sensie ani ziemniaków, kaszy itp. wiec chyba ok). Dziś w planach mam jakis 30 min trening z Jillian, bo wiecej to nie dam rady. Jutro spotkanie z koleżankami, chciałabym zrezygnować z piwka i deseru, ale czy dam radę ???? :roll:
Dziewczyny a wazycie sie tylko raz w tygodniu czy kontrolujecie wage codziennie? Kurde nie chce popadac w paranoje i co rano sie wazyc!
Ale zazwyczaj ciezko sie powstrzymac ;)
Ja dzis dietowo ok ale musze sobie to jakos porzadniej zaplanowac bo brakuje mi konkretow. Niestety nie mam pomyslow a nie chce tez zbytniego rygoru sobie narzucac bo wtedy na pewno nie przetrzymam dluzej niz kilka dni.
Macie jakies pomysly?
Mazda spokojnie.... w pracy byłam wróciłam grubo po 21, miałam mega ciężki dzień i szykuje się cały taki tydzień.... Ku****
U mnie waga bez zmian 68 kg. Niby nie jest źle zważając na weekend....ale jakoś tak bardzo chciałabym ruszyć z miejsca....że to mnie nie satysfakcjonuje :)
Lika ja się nie waże codziennie, póki co nie śpieszy mi się do oglądania wyświetlacza wagi :/ staje różnie....jak mam ochotę, czasem raz na tydzień, czasem raz na tydzień muszę się zmuszać, czasem codziennie, czasem co 3 dni :)
Milorda....uważaj na siebie, bo zaczynasz marudzić. Takie nastawienie sprzyja kryzysowi, bo jak jest tak beznadziejnie to co najlepiej pociesza??? Czekolada!!! A tak serio, nastaw się pozytywnie, bo z takim nastawieniem szybko spadnie Twoja motywacja ( co zresztą już się zaczęło) i wszystko szlag trafi. Piszesz, że z 78 będziesz się bujała do czerwca.... łaaaał zazdroszczę Ci mocy przewidywania przyszłości :) mnie wystarczyło gdybym wiedziała co będzie jutro :P Rozumiem z kolei fakt, ze bezrobocie może przytłaczać, sama była na nim ponad 2 lata, i w dalszym ciągu po części borykam się z tym tematem, bo zarabiam grosze z połówki etatu a reszta moich prac oparta jest na wolontariacie. Ale do rzeczy, bo znów tracę wątek. Powiem Ci, że ja z bardzo podobnej wagi jak Ty teraz zeszłam do 60 kg. Zaczynałam mniej więcej o tej porze trochę, może ciut później a wagę taką osiągnęłam +- w sierpniu. Więc nie mów, ze to nie możliwe. To kwestia decyzji, nastawienia, motywacji i gotowości do zmian. Ja na bezrobociu miałam takie dni, ze nawet z piżamy nie wchodziłam, bo po co Gdzie mam iść, kasy nie ma, zimno i do dupy. To był błąd i stracony czas. Ponieważ postanowiłam to zmienić, a nie miałam kasy na bilety zaczęłam chodzić. Wszędzie pieszo, odświeżałam stare znajomości, odwiedzałam rodzinę dziadków. Planowałam każdy dzień, byleby nie siedzieć w domu....i szłam, tyle ile dałam rade, czasem 3 czasem 7 czasem 14 km....nie za szybko, nie za wolno, tak normalnie.... Powiem Ci, to mnie uratowało i bardzo pomogło schudnąć. Polecam Ci taką metodę, jak również to, żeby wziąć swoje życie w garść, przestać się użalać i zacząć działać!!!! Wszystko zależy tylko od Ciebie.
Uciekam się szykować do pracy :)
PS Katty i milorda proszę o podanie wagi!!!!!!!!!!!!
Nooo! Taka Awersja cie lubie!!! Jeszcze tylko do pelni szczescia mi brakuje zebys Kitekuu pisala swoje jadlospisy!!! Brakuje mi tego!
Likaa - bardzo chętnie będę pisać, ale ja wracam do koktajli póki co - na razie raz dziennie od przyszłego tygodnia dwa razy plus normalny obiad http://emoticoner.com/files/emoticon...ron-smiley.gif
Jak osiągnę wagę poniżej 60 kg to wracam ze zdrowym jadłospisem http://emoticoner.com/files/emoticon...lei-smiley.gif
Kiteku jak to do koktaili, co to oznacza? No czym polega?
Mazda - ja ostatnio byłam na Herbalife. Droga lekko na skróty, ale cel uświęca środki ;)
hej!
Niestety wiem czego to syndrom:) dlatego tu marudzę, bo czuję że mi motywacja spada. ( Myślenie typu: "skoro wszystko jest bez sensu to jakie ma znaczenie czy jestem gruba? :) ) Mam nadzieję, że opie.dol pomoże :)
Na razie jeszcze pracuję. I może się okazać, ze pracować będę- tego nie wie nikt, łącznie z szefostwem. Taki stan zawieszenia. W sumie nie wiadomo czy wykonywać gwałtowne ruchy i szukać czegoś. Bo jak praca jest to tak generalnie mam super warunki i baaaardzo ciężko byłoby znaleźć coś równie korzystnego. Specyficzna branża.
A z innej mańki- gdzie tę wagę mam podawać?? Jakaś ogłupiała jestem i zrozumiałam, że w wątku. Mogę wpisac z dzisiaj bo było mniej ( może po ćwiczeniach?) 78,1. Czy na googlu?? Wpisałam tam też :)
Milorda widocznie przeoczyłam. Najlepiej pisać na wątku, a jak ktoś ma ochotę i życzenie to może wpisać też do tabelki, a jak nie to ja to uczynie ;) Jeśli masz pracę to nie stresuj się niepotrzebnie. Wiem, że łatwo się mówi, ale jak tak o tym piszesz to mam przed oczami mojego byłego kierownika. Pracowałam w firmie, która plajtowała, mnie zwolnili, a on miał dokończyć rozliczenia itd. Nerwy straszne miał....to było prawie 3 lata temu. Firma działa a on dalej grzeje fotel kierownika :D może już nie za te pieniądze co kiedyś, ale jednak. Nie stresuj się niepotrzebnie. To nie sprzyja chudnięciu ani zdrowiu :) A w jakiej branży pracujesz jeśli mogę spytać?
Kiteku tak, bez tych jadłospisów....tutaj.... jakby Cię ubyło... :)
Boże.... jak ja bym chciała myśleć w ogóle o tym kiedy przekrocze magiczne 60.... ah.... zjeb**** po całości....czeka mnie dłuuuga droga.
Lika....a mnie brakuje Ciebie tutaj, po prostu :)
Czy ma któraś z Was i używa moździerz?? Planuję zakup.
Mozdziez?! A co ty masz zamiar nim rozgniatac? Nawet nie myslalam ze mozna jeszcze cos takiego kupic! Gdzies po babciach czy ciotkam mozna popytac ale w sklepie nie widzialam!
Ja sie trzymam nawet bez tragedii w moim menu kroluje zupa (taka smietnikowa miesko ziemniaki marchew kapusta seler itp) i tylko po kawalku czegos innego bardziej na smaka bo wole zjesc ciut niz sie wstrzymywac a potem jak wybuchne to pozre tone! Dzis pol miseczki kaszy gryczanej i mala kanapka z szynka. Teraz wieczorem cos za mna chodzi ale juz pozno i ide spac a nie jesc!
A jak bylam w Pl to kupilam sobie takie jakby cukierki z blonnikiem (niby do walki z impulsywnym jedzeniem yhymmm) ale no nie czuje efektu.
Lika.....moździerze są fantastyczne!!!!!!!!! Każdy znany kucharz ma moździerz tego nie może zabraknąć i w mojej kuchni! Od dawna o nim marzę. Chcę kupić kamienny, granitowy albo marmurowy. Będę w nim robić własne mieszanki przypraw, pesto, dipy, sosy....dressingi....wwwwwwwwwwszyyyystkooooo,rozb ijać ugniatać miażdżyć rozdzierać, można też robić kosmetyki, ale ja do celów kuchennych :D
planuję kupić coś w ten deseń
Granitowy moździerz z tłuczkiem JAMIE OLIVER
Ale tańszy nieco, mam na niego 70 zł. a musi być jak największy i jak najcięższy. Taki o średnicy 18 cm waży nawet 5,5 do 6 kg :D Jest taki wybór i taka rozpiętość cenowa, ze ja pierd**** im więcej czytam, tym trudniej wybrać. No i chciałabym kupić na miejscu, a kompletnie nie wiem gdzie w Cz-wie mogą takie być. Na razie widziałam marmurowe, ale małe....
W ogóle to wczoraj miałam okropny dzień. Nie dość, ze cały dzień w pracy, bo dymam za koleżankę, która od 1,5 m-ca jest na L4, ale nie będę tego komentować, to ciągle ktoś coś chciał. Kierownik dzwonił z 8 razy, do tego mnóstwo innych rzeczy,a dziś musiałam zrezygnować z ośrodka na rzecz 2 pracy i ciort wie o której z niej wyjdę. Irytuje mnie to bardzo i wk****, po prostu. Ale nie będę się nakręcać bo to nic nie zmieni.
Jakby było mało dostałam okres. Cholernie się cieszę, bo już taka byłam....gruba :D tyle tylko, że dziś źle się czuje fizycznie, ale przynajmniej z dietą ok....
Ależ jestem dziś marudna, współczuję moim współpracownikom :D
milorda bardzo mnie cieszy fakt, że zareagowałaś na swoją spadającą motywację i tu napisałaś. Gratuluję Ci odwagi i determinacji, bo to pozornie nic trudnego, ale z drugiej strony ucieczka to najłatwiejsze rozwiązanie, którego wielu tu zastosowało.... nad czym ubolewam. także cieszę się, ze jesteś i walczysz o siebie. Mam nadzieję, że uda nam się zmotywować do działania i pozytywnego myślenia :) powodzenia!
Idę....czas na mnie....byle do piątku....
Awersja, moździerz fajna sprawa, tyle, że ja w tym zakresie nie pomogę, bo po prostu na gotowaniu i generalnie kuchni, się raczej nie znam ;-) Zresztą kiedy Ty kochana czas na takie moździerzowanie i kucharzenie znajdziesz?? Toż Ty ciągle zaganiana i zalatana :-)
U mnie wczoraj porażka na całej linii... najpierw domowa pizza u mamusi (2 kawałki) potem kawałek torciku wedlowskiego (mój ulubiony smakołyk) i białe winko do podusi... mąż mnie tak uraczył... niby potem z deka spaliłam... ale wiadomo, tyle kcal to na pewno nie udało się spalić ;-)))
Dzisiaj grzecznie! Mam taki zamiar!!!
hej!
Moździerza nie mam, ale w okresie letnim bardzo by się przydał do robienia mojito, bo blender to jednak nie to:) koleżanka ma ale kupiła go na spontanie chyba gdzieś w IKEA. Nie jest przesadnie duży, całego pesto by chyba nie pomieścił( przynajmniej nie w takich ilościach jakie robię...).
Hmm- rzeczywiście szkoda, że nie można zrobić zamkniętego wątku, bo też mam wrażenie, że łatwo nas rozpoznać w realu:) Z drugiej strony- kto to czyta, oprócz nas?
jestem architektem i realia pracy sa koszmarne. W biurze gdzie pracuje jest luksus, bo: mamy płacone na czas i przynajmniej część płacy jest na legalu( dzięki czemu mam choćby ZUS i mogę chodzić do lekarza)... natomiast często- gęsto 'pracodawcy' wiszą pracownikom za kilka miesięcy albo wprost jest napisane, że można przyjść do pracy w zamian za ... możliwość zdobycia doświadczenia(!) .. No patologia i temat rzeka...
A z różnych względów nie chce zakładać swojego biura- nie dość że ciężko zdobyć zlecenia, to nawet jak się już uda, to nie ma pewności, że klient za nie zapłaci. jakoś jak ktoś idzie do mechanika po auto to płaci od razu, natomiast projektantowi- nie. Nie każdy nadaje się do prowadzenia swojej działalności i ja jestem jedną z takich osób... Ale pewnie w końcu będę musiała. No zobaczymy co życie przyniesie:)
A wracając po tematu właściwego czyli odchudzania: ćwiczyłam wczoraj pierwszy dzień 5 dniowego wyzwania z fitnessblendera. Daje w kość i ( uwaga teraz będzie wyznanie): LUBIE TO. Nigdy nie przypuszczałam, że powiem coś takiego, ale uwielbiam ćwiczyć:) Kurcze niecałe 3 miesiące i weszło mi w krew:) I są efekty- może nie jakieś spektakularne ale np znacznie lepiej się czuję, nie boli mnie kręgosłup i takie tam:)
Miłego!
witam kochane :)
U mnie dietetycznie ok ale zdrowotnie kiszka. Biadolę ciągle o kolanie ale mnie strasznie irytuje, do tego kręgosłup :/ Ćwiczę z opaską założoną na kolanie aby mi stabilnie je trzymała.
Milorda cieszę się, że polubiłaś ćwiczenia, ja najbardziej lubię te uczucie po treningu bo to dla mnie kolejny dzień sukcesu :) A cóż to za wyzwanie, wklej linka może robiłam :) Bo dziś Jillian godzinka i z fitnessblendera ramiona z cięzarkami.
No i odstawiłam tabsy antykoncepcyjne i co dziwne? Waga poszła w górę w związku z tym. Hmmmmm, to raczej odwrotnie mi się kojarzy ale może coś z hormonami teraz nie tak, muszą się wyregulować. Nie martwię się bo nie jest to jakiś wzrost masakryczny ale jest.
Prosz uprzejmie, link do dnia pierwszego :
Day 1: Fitness Blender Build Lean Muscle - YouTube
No ladnie wy tu o cwiczeniach a ja obiecalam sobie i na tym sie skonczylo... :whip:
Jeszcze przed chwila na slodkie mnie wzielo cholera jasna! A terazmnie zoladek boli i mam nauczke (do nastepnego razu)
ok biore sie w garsc i zamiast tu wam biadolic to ide pokrecic hula :) choc jak znam moje szczescie jak tylko je wyciagne to sie dzieciorek obudzi :P
ok 20min hula :) niewiele ale zawsze lepiej niz nic ;)
dziewczynki....nie mam sił :/ kolejny dzień zapieprzania w pracy. Wczoraj wpadło słodkie, ale to dlatego, ze kur** nie miałam obiadu zrobionego, zresztą od kilku dni tak mam, a wychodzę o 7 wracam 21, jem co mam, nie mam czasu na zakupy. Oczywiście biorę sałatke do pracy i żarcie fit, ale jakby mało nie wiem....pośpiesznie, nie przemyślane to jedzenie....mam poczucie, ze jem byle jak.... Ale wczoraj ugotowałam wieczorem zupę, więc dziś powinno być lepiej. Choć nie wiem co wziąć do pracy. niewiele jest w lodówce a nie mam czasu na zakupy. zapewne będzie sałatka grecka na która nawet nie mam ochoty....eh
Mazda....możdzierzować będę w weekend. Wtedy urzęduję w kuchni, gotuję, piekę :D pierwsze 3 dni w tygodniu zazwyczaj odgrzewamy, zawsze robię więcej bo wiem, ze w poniedziałek i środę wróce koło 21, więc raczej trudno zmotywować się do gotowania ;) później są dania na szybko i byle do kolejnego weekendu . ;)
Milorda, na wyrobienie nawyku potrzeba 21 dni czyli 3 tygodnie, przy tej perspektywie 3 m-ce to szmat czasu, czego Ci gratuluję. A przynajmniej tak mówi teoria, w praktyce według mnie....bywa różnie, pracuje przede wszystkim głowa i nastawienie. Mój przyszły małżonek, podobno, ciągle mówi mi, ze "90% to psychika 10% to umiejętności". :)
przez to słodkie boli mnie brzuch, do tego okres. Co prawda słodyczy nie było dużo, wręcz bym powiedziała, ze mało jak na moje możliwości ;) ale i tak czuję się źle i jestem cholernie zmęczona. Wracam, zjem coś i zasypiam na kanapie....dziś też zapalam, więc przyśpieszam. Piątek ma być luźniejszy, choć wtedy mam kilka spraw na mieście do załatwienia i obiecałam koleżance, ze wpadnę, ale i tak to lepsza perspektywa, więc tym się pocieszam :)
Kiteku przemyślałąm sprawę i swierdziłam, ze nawet jeśli pijesz koktajle herbalife, to co stoi na przeszkodzie wrzucać tu swoje jadłospisy? Przeciez pijesz 2 koktajl a resztę jesz normalnie.....czy to nie przypadkiem jakieś tłumaczenie? Tudziez kombinacje??? :>
pa!
Awersja ale masz zapier..l. Współczuję. Fajnie tak być nakręconym, ale nie codziennie. Taki wysiłek jednak męczy ;-)
Co do moździerzowania w weekendy to fajny pomysł...
Co do ćwiczeń to i umnie lipa. Czasu nie mam na nie po prostu... choć nie powiem, wole odpocząć chwilę wyciągnięta na kanapie przy zgaszonym świetle i ciszy zupełnej niż skakać w rytm muzyki... ach, to chyba starość...
Wczoraj miało być już tak pięknie jedzeniowo... no ale jak zawsze była blada dupa!!!! Dzisiaj już spinam poślady i nie dam się pokonać żarciu!
Kurde trzeci raz juz dzis chce cos napisac ale net mi nawala :/
I juz mi sie nie chce od nowa. Dieta jakos znosnie ale sie czuje grubo :(