Ech... jestem zła na siebie za to sushi w weekend, bo od ryżu moja waga poszła w górę i mimo wczorajszych mega ćwiczeń na siłowni, dziś na wadze było znowu 83 kilo. A powinno być już mniej. Kuwa, koniec, już do świąt nic "niezdrowego" nie tknę i nie napiję się alko. Cozzza głupota...