Cześć Wszystkim!
jestem tu kolejny raz, mój pierwszy raz no forum to - 14 kg, około pół roku pracy. Bardzo tęsknie do tego co kiedyś było, i ryczeć mi się chce że to zaprzepaściłam. Moje życie teraz wygląda zupełnie inaczej - mam wspaniałego męża, ukochane dziecko i...totalny brak motywacji. kiedyś do odchudzania motywował mnie kolega- który jednym słowem podkreślał na każdym kroku jakie inne dziewczyny to laseczki. Tak na mnie to podziałało że z tej złości nabrałam rozpędu...i kiedy osiągnęłam wagę 59 kg ten nadal miał mnie gdzieś - co teraz nie jest dla mnie zaskoczeniem. Był mega fi*** a ja naiwną idiotką, ale to dzięki niemu osiągnęłam cel.
Obecnie, mój kochany mąż kocha mnie "taką jaka jestem"....i strasznie mnie to boli jak tak mówi. Dla mnie to znaczy " mimo że taka jestem". Chcę wrócić do tej fajnej dupy którą kiedyś byłam, ale bogatsza o mądrość, której nie miałam, i wytrwałość która nie jest napędzana zazdrością.
Tryb życia dużo mi nie pomaga w zaplanowaniu czegokolwiek, ale są babki które samotnie wychowują dwójkę dzieci i chudną. Jestem osobą zarobioną po łokcie, wieczorami czasem muszę siąść do kompa popracować, a czasem zasypiam o 20.
chcę wrócić do biegania, chociażby po 30 min ze 4 razy w tygodniu. Najtrudniejszą kwestią jest dla mnie jedzenie - z racji dziecka czasem są różne rzeczy w domu...np. robię dla Małego i Męża jakieś ciacho,naleśniki, gofry, kakao..ciastka itd od czasu do czasu.
No ale nie zwalajmy na dziecko..ja to kupuję i robię bo chcę żeby Dzieciak miał normalne dzieciństwo, z kawałkiem czekolady od czasu do czasu i muszę jednym słowem mu nie podżerać.
jutro stanę na wagę, ale przewiduję 76 kg ..... masakra
mam jeszcze super ubrania sprzed 5 lat...i już mi się ryczeć chce.
co do diety nie będę liczyć kalorii ani stosować specjalnych diet, muszę dostosować jedzenie dla całej rodziny bo inaczej będzie to bardzo krótka droga.
będzie mi bardzo miło jak ktoś wybierze się w tę podróż razem ze mną,
ewa
Zakładki