Hej wszystkim
u mnie minimalny spadek 51,5 kg, szkoda, że akcja nie poszła tak jak sobie założyłam, ale po 1. jeszcze się nie skończyła więc walczę to końca wiadomo cudów nie będzie, ale jak odpuszczę to dopiero porażka... a po 2. zamierzam dalej walczyć bez przerwy, szczerze to trochę się u mnie pozmieniało co do motywacji (ale napiszę o tym dopiero za jakiś czas ) i już planuję mocne uderzenie we wrześniu. Stwierdziłam, że skoro to co robiłam przez ostatnie miesiące nie poskutkowało to trzeba podejść do tematu inaczej (wiadomo to indywidualna sprawa i u jednej osoby dieta MŻ się sprawdza u innej nie). Mam nadzieję, że nadal tu będziecie, bo bez Was jakoś słabiutko mi idzie.