Coraz bardziej mi głupio pisać o kolejnych nieudanych podejściach do powrotu na dobrą drogę, jak Was czytam. Zawstydzacie mnie.
Cieszyłam się, że przez Święta się trzymałam, ale potem popłynęłam. No nic, trudno. Może wreszcie uda mi się wziąć za siebie. Od dziś też będę zapisywać co jem bo inaczej nie mam jednak nad tym kontroli.
Obym mogła dziś wieczorem stwierdzić że wreszcie mi się udało rozpocząć ponownie. I tak już raczej celu nie zrealizuję bo zostało 5 tygodni, ale jeszcze spróbuję powalczyć.
I tego się trzymam.
Dobrego dnia
Zakładki